Tragiczny wypadek na A1. Jest zwrot ws. ubezpieczenia
Pojawiają się nowe informacje dotyczące tragicznego wypadku na A1, w którym zginęli kierowca, jego żona i dziecko. Po zaskakujących doniesieniach Wirtualnej Polski o odmowie wypłaty ubezpieczenia rodzinie kierowcy nagle nastąpiła zmiana decyzji.
Wypadkiem na A1 żyła cała Polska. 16 września we wracającą z wakacji rodzinę wjechało rozpędzone BMW. Uderzona Kia zjechała na pas awaryjny i stanęła w płomieniach. Kierowca, jego żona i dziecko zginęli na miejscu, uwięzieni w płonącym aucie. Kierowca BMW - Sebastian M. - wyszedł z wypadku bez większych obrażeń. Policja puściła go wolno, wkrótce wyjechał z Polski.
Śledczy nie mają żadnych wątpliwości co do jego winy. Obciążające mężczyznę dowody to m.in. nagrania z kamerek samochodowych oraz analiza biegłych, którzy ustalili, że przed wypadkiem BMW poruszało się z prędkością co najmniej 253 km/h.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pierwsze opady śniegu. Ostrzeżenie przed lawiną
Zmiana decyzji ubezpieczyciela
Jak w środę informował dziennikarz Wirtualnej Polski Szymon Jadczak, firma ubezpieczeniowa Compensa odmówiła jednak wypłaty odszkodowania rodzinie kierowcy Kii.
W czwartek nastąpił zwrot. "Przed momentem do Kancelarii wpłynęła decyzja od Towarzystwa Ubezpieczeń zmieniająca stanowisko w sprawie odmowy wypłaty odszkodowania dla rodziny kierowcy samochodu m-ki KIA, który uczestniczył w tragicznym wypadku na Autostradzie A1 w dniu 16.09.2023 r. Towarzystwo Ubezpieczeniowe przyjęło swoją odpowiedzialność i przyznało rodzinie świadczenie. Jak wskazano w decyzji, podstawą takiego stanowiska były dokumenty zgłoszenia szkody, które jako pełnomocnik przedłożyłem do akt likwidacyjnych" - napisał na Facebooku pełnomocnik rodziny, adwokat Łukasz Kowalski.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski