Nowe informacje w sprawie tzw. taśm prawdy
Radosław Sikorski, jako szef polskiej dyplomacji, chciał zlikwidować kilkadziesiąt siedzib Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji na całym świecie, które zawiadywane są przez podlegający PSL resort gospodarki - informuje "Gazeta Polska Codziennie". Powołuje się przy tym na tzw. taśmy prawdy, które mają być od wielu miesięcy umieszczone na amerykańskim serwerze.
Od lipca 2013 r. w dwóch warszawskich restauracjach podsłuchano kilkadziesiąt osób z kręgu polityki, biznesu oraz byłych i obecnych funkcjonariuszy publicznych. Część nielegalnie podsłuchanych rozmów została opisana w tygodniku "Wprost".
"Gazeta Polska Codziennie" odkryła, że na jednym z amerykańskich serwerów, do którego - jak twierdzi - mają dostęp amerykańskie służby, znajdują się nagrania wszystkich podsłuchanych w restauracjach rozmów - także tych do tej pory niepublikowanych.
Wśród nagrań mają znajdować się m.in. obszerne fragmenty rozmowy między Radosławem Sikorskim a Jackiem Rostowskim ze stycznia 2014 roku, dotąd nieznane opinii publicznej.
"W Kolonii, Montrealu ja sprzedaję swoją siedzibę, a oni swojej nie sprzedają (...). Swoją ambasadę ma MSZ i MG. Kolejny k... absurd!" - miał stwierdzić Sikorski podczas rozmowy z Rostowskim w restauracji "Sowa i Przyjaciele".
Według gazety Sikorski miał tłumaczyć Rostowskiemu, że w siedzibach WPHiL "siedzą osoby, które są tam jeszcze od Gierka". Mówił, że próbował przekonać premiera Donalda Tuska, by zlikwidować te wydziały. Dzięki temu można by oszczędzić miliony złotych.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie