Nowacka spryskana gazem przez policjanta. "Do dziś czekam na sprawiedliwość"
Pod koniec listopada 2020 roku podczas Strajku Kobiet w Warszawie Barbara Nowacka została potraktowana gazem. "Do dziś czekam na sprawiedliwość i zajęcie się przez prokuraturę moją sprawą. Ignorują. Ale nie odpuszczę!" - przekazała w niedzielę posłanka Koalicji Obywatelskiej.
28.11.2021 19:47
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przypomnijmy: 28 listopada ubiegłego roku ulicami Warszawy przeszedł Strajk Kobiet. Demonstrujący protestowali przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, który zdecydował o zaostrzeniu prawa aborcyjnego w Polsce.
Wśród maszerujących osób byli posłowie m.in. z Koalicji Obywatelskiej. Obecna była Barbara Nowacka, która w pewnym momencie została spryskana gazem pieprzowym przez jednego z policjantów. - Trzymałam mandat poselski, dostałam gazem. To jest patent policji na zastraszanie, ale kobiety nie będą się ich bały - mówiła wówczas Nowacka.
Posłanka złożyła zawiadomienie do prokuratury w sprawie przekroczenia uprawnień przez policjanta. W jej ocenie działanie mundurowego niosło znamiona przestępstwa opisanego w art. 223 kodeksu karnego, czyli czynnej napaści na funkcjonariusza publicznego.
Zobacz też: Ksiądz skrytykował zbiórkę KEP. Konfederacja odpowiada
Nowacka spryskana gazem. Posłanka uderza w prokuraturę
W kwietniu 2021 roku Prokuratura Okręgowa w Warszawie poinformowała, że odmówiła wszczęcia śledztwa ws. Barbary Nowackiej. - Po dokonaniu analizy zgromadzonych dowodów prokuratura doszła do przekonania, że w zachowaniu funkcjonariusza policji, który użył wobec posłanki na Sejm RP środka obezwładniającego w postaci gazu pieprzowego, nie było znamion czynu zabronionego - przekazała Wirtualnej Polsce prok. Aleksandra Skrzyniarz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Śledczy stwierdzili też, że policjant, który spryskał posłankę gazem, nie był w stanie rozpoznać przedmiotu, który pokazywała mu polityk KO. Po siedmiu miesiącach od decyzji prokuratury Barbara Nowacka po raz kolejny skomentowała wydarzenia z ubiegłego roku.
"Mija rok od tego zdarzenia. Na protestach po wyroku pseudo TK ws. aborcji policja wielokrotnie nadużywała uprawnień, stosowała przemoc i działała nad wyraz brutalnie. A my, Polki, domagaliśmy się naszych praw. Ja do dziś czekam na sprawiedliwość i zajęcie się przez prokuraturę moją sprawą. Ignorują. Ale nie odpuszczę!" - napisała w niedzielę na Instagramie.
Posłanka dodała, że zamiast wszczęcia śledztwa w jej sprawie, prokuratura "masowo stosowała represje wobec osób które brały udział w zgromadzeniach". Podkreśliła, że "uruchomiono całą machinę państwa do zastraszania przeważnie kobiet i młodzieży".
Przeczytaj również: Polityk PiS o sprawie Mejzy: Jest dosyć przerażająca