Nowa Zelandia. Strzelanina w meczecie, służby mówią o "wielu ofiarach"
- To jeden z najczarniejszych dni w historii Nowej Zelandii - powiedziała premier Jacinda Ardern na wieść o ataku, do którego doszło w mieście Christchurch. Sprawca lub sprawcy otworzyli ogień do wiernych w dwóch meczetach. Szacuje się, że zginęło 49 osób, około 50 zostało rannych.
Do zdarzenia doszło w piątkowe popołudnie w dwóch meczetach w mieście Christchurch: pierwszy atak miał miejsce ok. 14:45 (godz. 2:45 w nocy w Polsce) w meczecie Masdżid Al-Nur, a drugi przed godziną 16 (godz. 4 nad ranem w Polsce) w świątyni Masdżid Linwood.
Jak podają świadkowie strzelaniny, do meczetu wszedł mężczyzna ubrany "w stylu wojskowym", który miał broń automatyczną. Strzelał do przypadkowych osób. Gdy skończyła mu się amunicja, wyszedł z budynku, wrócił do auta i wymienił broń. Wrócił, by strzelać do wszystkich, którzy "przejawiali znaki życia".
Na razie nie jest znana dokładna liczba ofiar. Szcauje się, że zginęło 49 osób, około 50 zostało rannych.
Warto podkreślić, że muzułmanie stanowią nieco ponad 1 procent populacji Nowej Zelandii - tak wynika ze spisu ludności z 2013 roku.
Transmisja na żywo z ataku
Media podają, że jednym z sprawców jest 28-letni Brenton Tarrant. Mężczyzna przed atakiem spisał 37-stronicowy manifest, w którym tłumaczy swoje motywy. Co więcej, transmitował na żywo zamach na swoim profilu na Facebooku. Potwierdza to rzecznik portalu społecznościowego z Nowej Zelandii, który oświadczył, że nagranie zostało już usunięte.
- Proszę, nie podawajcie tych filmów dalej - zwróciła się do internautów na konferencji prasowej premier Nowej Zelandii. Jacinda Ardern dodała również, że poziom zagrożenia w Nowej Zelandii został podwyższony. Należy spodziewać się wzmożonej kontroli m.in. na lotniskach w kraju.
Arden poinformowała dodatkowo, że osoby zatrzymane w związku z atakiem nie były wcześniej poszukiwane przez policję. Jeden z nich pochodził z Australii. Z kolei wśród ofiar był głównie imigranci wyznania islamskiego.
- Reprezentujemy różnorodność, miłosierdzie, dom dla tych, którzy podzielają nasze wartości. Jesteśmy schronieniem dla tych, którzy tego potrzebują - zapewniała Arden.
Nowozelandzka policja nie wyklucza, że ataki zostały przeprowadzone przez kilka osób. Na razie zatrzymano trzech mężczyzn i jedną kobietę. To jednak nie wszystko. Służby podają że zabezpieczono wiele urządzeń z ładunkami wybuchowymi, które zostały zainstalowane do pojazdów.
Premier Nowej Zelandii nazwała atak jednym z "najczarniejszych dni w historii kraju". - To, co się tutaj stało, jest nadzwyczajnym i bezprecedensowym aktem przemocy - powiedziała Jacinda Ardern. Według niej, "ten akt przemocy zaszokował i przeraził Nowozelandczyków".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl