ŚwiatNowa nuklearna rywalizacja USA i Rosji?

Nowa nuklearna rywalizacja USA i Rosji?

Istnieje groźba, że USA i Rosja wrócą do czasów jądrowej rywalizacji - ocenia brytyjski dziennik "The Guardian". Gazeta przypomina o doniesieniach jakoby Moskwa łamała postanowienia traktatu o likwidacji pocisków rakietowych pośredniego zasięgu. Waszyngton ma się też obawiać rosyjskich atomowych okrętów podwodnych.

Nowa nuklearna rywalizacja USA i Rosji?
Źródło zdjęć: © AFP | Jawel Samad

Zobacz również: "W cieniu grzyba" - instrukcja na wypadek ataku atomowego na PRL.

Rosja była od dawna podejrzewana o prace nad nowymi rakietami średniego zasięgu, co oznaczałoby naruszenie traktatu z 1987 r. (Intermediate-Range Nuclear Forces Treaty - INF), podpisanego przez przywódców USA i ZSRR, Ronalda Reagana i Michaiła Gorbaczowa. Dokument zakazuje produkcji, przechowywania i testowania odpalanych z lądu pocisków balistycznych oraz manewrujących o zasięgu od 500 do 5500 km, a jego zawarcie było początkiem końca zimnowojennego wyścigu zbrojeń.

Ciche podejrzenia stały się głośnymi oskarżeniami w lipcu tego roku, po publikacji raportu amerykańskiego Departamentu Stanu. To raczej nie przypadek, że na Ukrainie w tym czasie trwały zacięte walki, a Zachód oskarżał Moskwę o ich podsycanie. Choć w amerykańskim dokumencie nie sprecyzowano, jak Rosja naruszyła traktat INF, media szybko podchwyciły temat, typując, że chodzi o rakiety manewrujące R-500, które mają być częścią zmodyfikowanego systemu Iskander-K. Moskwa z kolei twierdzi, że umowy nie łamie. Jeśli już, to robią to sami Amerykanie pociskami treningowymi tarczy antyrakietowej.

Dlaczego to właśnie rakiety średniego zasięgu budzą taki niepokój? Pociski te szybko docierają do celu, a więc czasu na obronę jest niewiele. To ich przewaga nad rakietami międzykontynentalnymi, których zasięg jest znacznie większy (7-10 tys. km), a lot dłuższy. A co dopiero, jeśli dodamy do tego możliwość wyposażenia rakiet średniego zasięgu w głowice jądrowe...

USA obawiają się rakiet i okrętów

Według doniesień "Guardiana", USA mogą odpowiedzieć na działania Rosji, rozmieszczając na terenie Europy własne pociski manewrujące odpalane z lądu. Wspomniał o tym na grudniowym posiedzeniu Kongresu przedstawiciel Pentagonu. Byłby to bardzo ryzykowany krok, bo oznaczał jawne złamanie traktatu z lat 80. ub. wieku. Zwłaszcza że wydawać by się mogło, iż USA nie powinny się czuć aż tak zagrożone, jak same państwa Starego Kontynentu.

I tu dochodzi jeszcze jeden element, o którym pisze brytyjski dziennik. Amerykańskie wojsko obawia się odrodzenia rosyjskiej floty okrętów podwodnych - donosi "Guardian". Nowe jednostki mają być w budowie. Już teraz niektóre starsze okręty pływają po Atlantyku. Czy zbliżają się do amerykańskich wybrzeży? Takie informacje przebijały się w mediach. Czy są wyposażone w broń jądrową? Tego nie wiadomo.

Spirala zbrojeń

W październiku zeszłego roku rosyjski dziennik "Wiedomosti" podawał, że Rosja dogoniła USA w ilości systemów zdolnych do przenoszenia ładunków jądrowych (czytaj więcej)
. Także Amerykanie zapowiedzieli przed rokiem modernizację własnej starzejącej się triady nuklearnej.

Po przyjaznych gestach, jak podpisane pięć lat temu nowe porozumienie START o redukcji liczby głowic jądrowych, zostały już tylko zdjęcia. Bo nawet jeśli będzie ich mniej, to rozwój systemów przenoszenia atomowych ładunków stanowi poważną groźbę.

Spirala zbrojeniowa zdaje się powoli nakręcać. To jej odkręcanie jest zawsze najtrudniejszym zadaniem.

Źródła: "The Guardian", WP.PL.

Obraz
© (fot. WP.PL)
Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (139)