Nowa metoda wyłudzeń. Uważaj, co podpisujesz
Policjanci z Mazowsza ostrzegają przed nową metodą wyłudzania pieniędzy. Polega ona na doręczaniu fałszywych przesyłek, których pokwitowanie może spowodować podpisanie umowy, skutkującej finansowym obciążeniem. W ostatnim czasie trzy takie przypadki odnotowano w Ciechanowie. W jaki sposób działają naciągacze?
29.05.2015 | aktual.: 07.06.2015 08:31
Mechanizm działania jest następujący. Do drzwi mieszkania potencjalnej ofiary puka fałszywy kurier. W rzeczywistości jest to odpowiednio przeszkolona osoba, specjalizująca się w sprzedaży produktów. Wręcza on przesyłkę, a wraz z nią przedstawia do podpisu różne dokumenty. - Skutkiem ich podpisania jest zawarcie umowy na korzystanie z określonych urządzeń internetowych, co oczywiście wiąże się z opłacaniem miesięcznego abonamentu - tłumaczy Wirtualnej Polsce podkomisarz Rafał Sułecki z Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu. I dodaje, że na swoje ofiary wyłudzacze wybierają najczęściej osoby starsze.
Poszkodowany poniesie stratę pieniężną, nawet jeśli kilka minut po złożeniu podpisu zauważy, że nie zamawiał odebranej przesyłki. Wynika to z tego, że rozwiązanie zawartej umowy obarczone jest wysokimi sankcjami finansowymi. Co ciekawe urządzenia oferowane są przez legalnie działającą firmę. Czy robi to celowo i łamie w ten sposób prawo? To próbują już ustalić śledczy.
- Sprawę poszkodowanych z Ciechanowa prowadzi Prokuratura Warszawa-Wola dlatego, że firma, której produkty były doręczane przez kurierów, zarejestrowana jest w stolicy - wyjaśnia Sułecki. Przypadki dostarczania fałszywych przesyłek odnotowano również w powiecie płońskim. Zdaniem policji w skali kraju osób, które czują się poszkodowanego z tego powodu może być znacznie więcej.
Jak się nie nabrać?
- Nigdy nie odbierajmy produktów, których nie zamawialiśmy. Zanim pokwitujemy przesyłkę, sprawdźmy dokładnie co jest w środku, czy na pewno jest to produkt który chcieliśmy kupić - wylicza rozmówca Wirtualnej Polski. Sułecki radzi również, aby uważnie zwracać uwagę na to co podpisujemy.
Osoby, które czują się poszkodowane proszone są o kontakt z policją. - Sprawdzamy każdy taki przypadek. Jeśli w toku naszego śledztwa potwierdzą się obawy poszkodowanego, to kierujemy sprawę do prokuratury - mówi funkcjonariusz KWP w Radomiu.