Nowa lista lektur MEN. Poeta żąda skreślenia z niej. "Prawdziwi i Jedyni Polscy Poeci nie cieszyliby się z mojego towarzystwa"
MEN opublikował listę lektur do liceum i technikum. Poeta Marcin Świetlicki błaga o pominięcie jego wierszy. - Poetą się jest na dobre i na złe - odpowiada mu Jarosław Lipszyc, poeta i prezes Fundacji Nowoczesna Polska.
16.06.2017 | aktual.: 16.06.2017 22:28
"W związku z planowanym przez Ministerstwo Edukacji Narodowej umieszczeniem moich wierszy w nowych podręcznikach dla szkół średnich ogłaszam, że sobie tego stanowczo nie życzę." - napisał na Facebooku Marcin Świetlicki, poeta, lider zespołu Świetliki.
Chodzi o opublikowaną przez MEN nową listę lektur do liceum i technikum. Utwory Marcina Świetlickiego trafiły na listę lektur obowiązkowych, na ktorej znaleźli się także, między innymi, Tadeusz Różewicz, Miron Białoszewski, Wisława Szymborska, Stanisław Barańczak, Wojciech Wencel i Jan Polkowski. Obecność nazwisk dwóch ostanich autorów szczególnie przeszkadza poecie.
Złe towarzystwo
"W przeciwieństwie do Homera i Herberta żyję jeszcze i mam możliwość zaprotestowania. Podejrzewam również, że Prawdziwi i Jedyni Polscy Poeci z tej listy (Wencel, Polkowski) wcale nie cieszyliby się z mojego towarzystwa na stronach podręcznika" - napisał w dalszej części swojego oświadczenia Świetlicki.
- Taka buntowniczość jest charakterystyczne dla Marcina Świetlickiego - komentuje Łukasz Ługowski, polonista i dyrektor Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii KĄT. - A z drugiej strony rozumiem, że nie chce być wykorzystywany jako idol "dobrej" zmiany. Niemniej proszę zauważyć, że kiedy autor mówi "nie", to staję się to działaniem okołoartystycznym, przez co zwracamy uwagę na twórczość. Nie ma nic gorszego dla autora niż bycie pomijanym. Dzięki jego protestowi znów mówimy o Świetlickim, świetnym poecie i buntowniku.
Sława na dobre i na złe
- Prawo nie działa wstecz i po opublikowania utworu autor nie może nagle powiedzieć, że nie zgadza się, żeby jego dzieła przestały być częścią kultury, nie może ich wycofać z obiegu - mówi Jarosław Lipszyc, prezes Fundacji Nowoczesna Polska, twórca biblioteki internetowej Wolne Lektury, poeta. - System prawny pozwala twórcy podjąć decyzję o pierwszym rozpowszechnieniu dzieła, ale w momencie kiedy to dzieło jest już opublikowane autor nie może żądać, żeby jego utwór nie był cytowany, nie trafiał do antologii czy podręczników. Po prostu nie ma takiego uprawnienia. Sława jest na dobre i na złe. Sława to nie są wyłącznie benefity, to także zobowiązania - podsumowuje Lipszyc.
Świetliki z Bogusławem Lindą
- Na liście lektur powinni zaleźć się wybitni pisarze i poeci, w tym na pewno nobliści. W przypadku literatury czy poezji współczesnej warto dać wybór nauczycielowi - komentuje Krystyna Szumilas, była minister edukacji. - Konstrukcja tej listy jest oprotestowywana przez wielu ekspertów, a teraz również autorów. Domyślam się, że Ci ostatni zapewne boją się interpretacji historii i literatury dokonywanej przez Prawo i Sprawiedliwość. Tego, że kiedy znajdą się na ich liście, to może zaszkodzić ich twórczości, zamiast pomóc w promowaniu i upowszechnianiu jej - dodaje minister.
Wirtualna Polska wysłała zapytania do Wojciecha Wencla i Jana Polkowskiego, czy rzeczywiście nie cieszyliby się z towarzystwa Marcina Świetlickiego na stronach podręcznika. Do czasu publikacji tego artykułu, odpowiedzi nie uzyskaliśmy.