Nowa huśtawka dla niepełnosprawnych w Poznaniu już zniszczona, bo korzystały z niej zdrowe dzieci?
Huśtawka miała umożliwiać huśtanie się dzieciom na wózkach, ale bardziej przypadła do gustu zdrowym maluchom. Mimo naklejki informacyjnej i zwracania uwagi rodzicom, że są przecież obok inne huśtawki, nadal wykorzystywano ją niezgodnie z przeznaczeniem i po tygodniu urządzenie zostało zepsute.
Od kilku lat w parku Kasprowicza na poznańskim Łazarzu trwa systematyczna rozbudowa placu zabaw. Dzieci mają tu do dyspozycji zjeżdżalnie, statek piracki, piaskownice, huśtawki i szereg innych urządzeń służących zabawie.
Miejscowa rada osiedla postanowiła też pomyśleć o dzieciach, które z powodu niepełnosprawności, nie mogą korzystać z huśtawek czy piramidy linowej. 31 lipca z dumą otwarto integracyjny plac zabaw z urządzeniami dostosowanymi nawet do potrzeb dzieci na wózkach inwalidzkich. Powstał tuż obok istniejącego placu zabaw, by zgodnie z nazwą służyć integracji – wspólnej zabawie dzieci chorych i niepełnosprawnych. Część urządzeń miała umożliwiać zabawę zarówno zdrowym jak i niepełnosprawnym dzieciom, a część została dostosowana tylko do potrzeb tych ostatnich.
Niestety, już od początku plac zamiast integracji, raczej powoduje spory i konflikty. Już w pierwszych dniach zaczęto zwracać uwagę, że z huśtawki dostosowanej do wózków inwalidzkich nie korzystają niepełnosprawne, ale zdrowe dzieci. Ponieważ kabina jest znacznie większa, wchodziło do niej nawet po 5 czy 7 dzieci, pomimo umieszczonej naklejki informującej, że wolno z niej korzystać tylko dzieciom na wózkach.
Do dzieci trudno mieć pretensje, bo taka huśtawka to dla nich coś nowego, ale mieszkańcy Łazarza często zwracali uwagę rodzicom, że to huśtawka dla chorych dzieci. W odpowiedzi słyszano jedynie zapewnienia, że jak tylko pojawi się dziecko na wózku, to na pewno ich dzieci ustąpią miejsca.
- Tak się jednak nie zdarzało. Zgłosiła się do mnie pani Monika, jedna z mam niepełnosprawnego dziecka – opowiada Wirtualnej Polsce Maria Łazarz, przewodnicząca Zarządu Rady Osiedla Święty Łazarz. – Wybrali się specjalnie na nasz plac zabaw, bo dziecko bardzo chciało skorzystać z tej huśtawki, ale na miejscu była zajęta przez zdrowe dzieci, które nie chciały zejść. Rozmowa z ich rodzicami zamieniała się w pyskówkę. Panią Monikę wsparła jedna z mam i ostatecznie dzieci zeszły z tej huśtawki, ale wtedy to dziecko na wózku widząc całą sytuację, już wolało wrócić do domu – dodaje.
Sama Maria Łazarz sama próbowała zwracać uwagę rodzicom, gdy widziała, że huśtawka jest wykorzystywana niezgodnie z przeznaczeniem.
- Reakcją jednej z mam była tylko agresja słowna pod moim adresem – mówi.
W efekcie już tydzień po otwarciu placu huśtawka została uszkodzona. Zniszczeniu uległy panele umożliwiające podjazd na platformę wózkom. Zdaniem przewodniczącej zarządu rady osiedla wszystko wskazuje na to, że doprowadziło do tego niezamykanie klapy, co nie jest potrzebne, gdy z huśtawki korzystają osoby zdrowe.
- Wykonawca ma to naprawić w tym tygodniu w ramach gwarancji, ale jeśli huśtawka nadal będzie używana niezgodnie z przeznaczeniem, to wkrótce dojdzie do tego samego uszkodzenia, a wtedy zapewne o naprawie w ramach gwarancji nie będzie mowy – przyznaje Maria Łazarz.
Rada osiedla chce pod koniec sierpnia zorganizować piknik na placu zabaw, na którym mają wspólnie bawić się dzieci zdrowe i niepełnosprawne. Być może wtedy, kiedy bliżej się poznają i zobaczą, że osoby na wózku nie mogą się bawić na innych huśtawkach, zmieni się podejście nie tylko dzieci, ale przede wszystkim ich rodziców.
- Myślimy też o postawieniu jakiejś tablicy z napisem, który by jakoś uświadamiał, że te urządzenia mają służyć przede wszystkim niepełnosprawnym dzieciom – podsumowuje przewodnicząca zarządu rady osiedla.
Integracyjny plac zabaw kosztował ponad 107 tys. zł, z czego aż 40 tys. to koszt wspomnianej huśtawki dla dzieci na wózkach inwalidzkich.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .