Nowa hipoteza ws. przyczyn tragedii w kopalni Wujek
Prawdopodobnie zapalenie się metanu w ścianie było przyczyną wrześniowej tragedii w kopalni Wujek-Śląsk, która kosztowała życie 20 górników. Przeniesiony tą drogą ogień zadziałał jak lont docierając do metanu gromadzącego się w zrobach za ścianą i tam dopiero doszło do zasadniczej eksplozji, która rozeszła się do chodnika.
Hipotezę taką przedstawiono podczas wtorkowego, trzeciego już posiedzenia powołanej przez prezesa Wyższego Urzędu Górniczego komisji badającej przyczyny katastrofy z 18 września. Zaprezentowano również wyniki zakończonej do tej pory analizy stanu zabezpieczonej w podziemnych wyrobiskach aparatury.
- Przebadaliśmy dopiero 30% tych urządzeń. Przesłuchaliśmy też 98 świadków zdarzenia, w tym 21 poszkodowanych. Ci akurat nic jednak nie pamiętają z przebiegu katastrofy - mówi Krzysztof Król, rzecznik WUG. Jak dodaje, udało się już w miarę dokładnie ustalić, jakie było rozmieszczenie pracowników w chwili wybuchu. Potwierdziło się, że liczba górników pracujących w strefie szczególnego zagrożenia tąpaniami była znacznie przekroczona w stosunku do tego, co dopuszczają przepisy. Przeprowadzone przez ekspertów badania wykazały, iż w wybuchu brał udział nie tylko metan, ale również niewielka ilość pyłu węglowego.
Kolejne zebranie komisji odbędzie się 26 listopada. Wcześniej natomiast, bo już w najbliższy piątek zbierze się WUG-owska komisja ds. zagrożeń atmosferycznych. Ma ona zdecydować, jakie będą dalsze losy ściany, gdzie doszło do tragedii. Prawdopodobnie zostanie odcięta od reszty wyrobisk.