Nosił koszulkę "J…PiS". Sąd zdecydował
Sąd Okręgowy w Kaliszu uniewinnił oskarżonego 65-letniego Janusza Ziętkiewicza z Jarocina, któremu zarzucono "nieprzyzwoite zachowanie" z powodu noszenia koszulki z napisem "J…PiS". Zdaniem sądu hasło uległo spowszechnieniu i nie wzbudza już negatywnych emocji. Wyrok jest prawomocny.
18.01.2024 | aktual.: 18.01.2024 17:20
W czwartek rzeczniczka prasowa Sądu Okręgowego w Kaliszu sędzia Edyta Janiszewska, poinformowała Polską Agencję Prasową o zmianie wyroku w apelacji. Sąd zdecydował o uniewinnieniu oskarżonego od zarzutów dotyczących wykroczeń, które mu wcześniej postawiono. Dodatkowo, koszty postępowania apelacyjnego zostały przerzucone na Skarb Państwa.
Wyszedł w koszulce "J...ć PiS"
Sprawa, o której mowa, dotyczyła incydentu, który miał miejsce 27 czerwca 2022 roku w Jarocinie, mieście położonym w Wielkopolsce. W tym dniu odbyło się uroczyste odsłonięcie pomnika poświęconego profesorowi Janowi Szyszce.
Podczas uroczystości, oprócz zaproszonych gości, pojawiły się również osoby, które próbowały zakłócić spokój i powagę wydarzenia. Aktywista związany ze Stowarzyszeniem Jarociński Ruch Samorządowy trzymał transparent z napisem "Wstyd i hańba. Pawlicki miasto nie jest twoje". Inni próbowali zagłuszyć przemówienia zaproszonych gości gwizdami. 65-letni Janusz Ziętkiewicz z Jarocina, który wyraził zgodę na upublicznienie swoich danych, założył czarną koszulkę z napisem "J... PiS".
Zobacz także
Po zakończeniu uroczystości, policja wszczęła postępowanie przeciwko Ziętkiewiczowi na podstawie art. 141 kodeksu wykroczeń. Decyzja ta została podjęta po zawiadomieniu jednego z uczestników wydarzenia, który stwierdził, że poczuł się urażony napisem na koszulce mężczyzny.
Zgodnie z cytowanym artykułem, osoba, która w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek, albo używa nieprzyzwoitych słów, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych lub karze nagany.
Porusza się samochodem z napisami "Konstytucja - strefa wolna od PiS"
Sąd Rejonowy w Jarocinie wydał wyrok nakazowy, na mocy którego Ziętkiewicz został ukarany grzywną w wysokości 50 złotych. Mężczyzna zdecydował się jednak odwołać od wyroku i publicznie zapowiedział, że nie zamierza płacić żadnej kary. W związku z tym, sprawa została skierowana na posiedzenie główne.
Podczas procesu Ziętkiewicz usłyszał dwa zarzuty dotyczące nieprzyzwoitego zachowania. Pierwszy z nich dotyczył sytuacji, w której zaparkował swój samochód z napisem "J... PiS" przed siedzibą komendy jarocińskiej policji. Drugi zarzut odnosił się do pojawienia się mężczyzny w koszulce z tym samym napisem podczas uroczystości odsłonięcia pomnika profesora Jana Szyszki.
Proces rozpoczął się przed Sądem Rejonowym w Jarocinie w 2022 roku. 65-letni Ziętkiewicz nie przyznał się do winy. Twierdził, że jego działania były formą indywidualnego protestu przeciwko sytuacji w kraju, spowodowanej przez obecny rząd Prawa i Sprawiedliwości.
Wyjaśnił, że od kilku lat porusza się samochodem z napisami "Konstytucja - strefa wolna od PiS", "J... PiS" oraz "Wolność sądów i kobiet". Ponadto, nosi t-shirty z napisem "J... PiS". W sądzie oświadczył, że politycy używają gorszych słów i nikt nie traktuje ich wypowiedzi jako niestosownych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sędzia Sądu Rejonowego, Karolina Kiejnich–Kruk, uznała winę oskarżonego i wymierzyła mu karę grzywny w wysokości 50 złotych.
Według sądu, sporne w zarzutach nie były opisane zachowania oskarżonego, ale to, czy takie zachowanie jest społecznie szkodliwe. Sąd uznał, że art. 141 kodeksu wykroczeń ma na celu ochronę kultury języka polskiego i szacunku do niego. Sędzia Kiejnich–Kruk podkreśliła, że to, co jest słowem nieprzyzwoitym, a co nim nie jest, zależy od kontekstu społecznego i od czasów, w których żyjemy. Zwróciła uwagę, że słowo "j...", które kiedyś oznaczało "bić", dzisiaj już raczej takiego znaczenia nie ma.
"Z doświadczenia życiowego i słownika języka polskiego wiemy, że jest to słowo uznawane za wulgarne. Natomiast wulgaryzmy są słowami nieprzyzwoitymi i doprowadzają do wulgaryzacji całego języka polskiego. Nie chcemy chyba doprowadzić do sytuacji, w której bezprawiem odpowiadamy na bezprawie" – oświadczyła podczas uzasadnienia wyroku. Dodała, że używanie wulgaryzmów jest dzisiaj powszechnie osłuchane i wyświechtane. "Więc w jakim kierunku to wszystko dąży. Co będzie następne? Jeżeli taka agresja słowna i obrażanie kogoś staje się już normą, to ma oznaczać, że później będzie już agresja fizyczna. Takie kwestie przecież eskalują" – zauważyła.
Sąd uznał, że jeżeli chce się doprowadzić do debaty publicznej na temat sytuacji w Polsce, to tym bardziej trzeba ważyć słowa, których się używa, "bo słowa mówią też o klasie człowieka, który je wypowiada" - podkreśliła sędzia.
Apelacja w Kaliszu
Adwokat Robert Kornalewicz z Zielonej Góry, który reprezentował oskarżonego, złożył apelację do Sądu Okręgowego w Kaliszu. Apelacja została rozpatrzona w środę.
Sędzia Sądu Okręgowego, Elżbieta Kwaśniewska, uniewinniła mężczyznę.
- W ustnym wyjaśnieniu sądu padły dwa argumenty. Pierwszy był taki, że to hasło, które mój klient używał uległo spowszechnieniu do tego stopnia, że w ocenie sądu nie wzbudza już negatywnych emocji, które należałoby rozumieć jako nieprzyzwoite. To słowo już nie wzbudza takich negatywnych emocji, jak inne gorsze przekleństwa, które możemy zasłyszeć. Natomiast drugi argument dotyczył tego, że szkodliwość tego czynu była praktycznie bardzo niska - powiedział PAP adwokat. Wyrok jest prawomocny.
Zobacz także