Norwegia: Polacy aresztowani po brutalnym napadzie
Po brutalnym napadzie na jubilera w Trondheim, w całej Norwegii urządzono obławę na złodziei. Rozegrały się sceny jak z filmu akcji, ale niestety to nie Polacy odegrali rolę tych dobrych. Na pewno jednak ich występ pozostanie niezapomniany.
Do napadu doszło w położonym w środkowej Norwegii Trondheim we wtorek o 9:30 rano. W tym czasie w salonie jubilerskim przebywały dwie pracownice. Zamaskowani sprawcy, z których jeden, jak zeznała ofiara, miał przy sobie broń, kazali kobietom położyć się na podłodze. Rozbili młotkiem gabloty i zabrali kilkanaście drogich zegarków. Zrabowane przedmioty zapakowali do torby i rowerami odjechali z miejsca zdarzenia. Już w 3 minuty od rozpoczęcia napadu powiadomiono policję, która natychmiast podjęła decyzję o obstawieniu niektórych ulic w centrum miasta. Rozpoczęła się relacjonowana przez media obława.
Pościg za złodziejami
Gazeta "Adresseavisen" podała dość dokładny opis bandytów i poprosiła w imieniu policji o pomoc w ich ujęciu. Jednocześnie policja ostrzegała, że mogą oni być niebezpieczni. Wiadomo było, że podczas napadu posługiwali się językiem angielskim. Jeden ze świadków zauważył tuż po napadzie samochód na polskich numerach. Policja w całej Norwegii rozpoczęła jego poszukiwania. W samym Trondheim zamknięto kolejne ulice i tunele, w mieście zaczęły się tworzyć korki, zaś sprawa napadu stała się głównym tematem rozmów podenerwowanych pasażerów komunikacji miejskiej.
Według relacji "Adresseavisen" opisany przez świadków samochód udało się zatrzymać na drodze prowadzącej w kierunku Oslo o 15:14 niedaleko miejscowości Otta. Aresztowano trzech Polaków. Telewizja TV2 poinformowała, że przeszukanie pojazdu pozwoliło powiązać zatrzymanych z napadem.
Na razie policja jest bardzo oszczędna w komentarzach. Nie wiadomo, czy mężczyźni faktycznie mieli przy sobie broń, ile warte były zrabowane dobra, ani jaka kara im grozi. Wiadomo, że około godziny 14:00 w Trondheim aresztowano jeszcze jednego Polaka, który mógł mieć związek z napadem, jednak został on przesłuchaniu wypuszczony do domu.
Gotówka albo Rolex!
To nie pierwszy tego rodzaju napad w Trondheim. Ten sam salon jubilerski był w ciągu ostatnich dwóch lat napadany dwukrotnie przez uzbrojonych bandytów. W 2010 roku młody mężczyzna groził ekspedientce nożem domagając się po angielsku "gotówki albo Rolexa".
Statystyki rysują niezbyt przychylny obraz obcokrajowców w Norwegii - w tej grupie przestępczość jest większa niż wśród rodowitych mieszkańców. Obywatele polscy nie stanowią pod tym względem wyjątku, jednak stosunkowo rzadko chodzi o ciężkie przestępstwa. Polacy w Norwegii najczęściej wchodzą w konflikt z prawem przekraczając prędkość, szmuglując alkohol lub papierosy albo dokonując drobnych kradzieży. W Skandynawii działają też polskie grupy przestępcze zajmujące się kradzieżą silników do łodzi. Stosunkowo rzadko jednak media donoszą o napadach z bronią w ręku z udziałem polskich obywateli.
Na razie norweskie media nie podają, czy aresztowani mężczyźni przebywali w Norwegii od dłuższego czasu, czy też dokonali napadu w ramach "gościnnego występu".
Z Trondheim dla polonia.wp.pl
Sylwia Skorstad