Nocna zmiana w Biedronce. Skandaliczny pomysł dyskontu zgodny z prawem?
Szykują się poważne zmiany w grafikach pracowników zatrudnionych w handlu. Przez wolne niedziele pracodawcy chcą wydłużyć czas pracy w inne dni, czy też wprowadzić system zmianowy, który będzie rozpoczynać się już minutę po północy. A wszystko to zgodnie z prawem.
24.01.2018 19:04
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przyjęta przez parlament ustawa o zakazie handlu jeszcze nie została podpisana przez prezydenta, a już gotowe są rozwiązania, które zabezpieczą sklepy przed stratami. Kosztem pracowników. We wtorek ujawniliśmy pismo, z którego wynikało, że pracownicy Biedronki powinni przygotować się na dłuższą pracę w piątki i soboty oraz nocne zmiany. Przede wszystkim z niedzieli na poniedziałek. Jak donoszą media, inne sieci handlowe z zainteresowaniem przyglądają się pomysłowi.
- To działania w pełni zgodne z prawem, pod warunkiem wprowadzenia odpowiednich zapisów w wewnątrzzakładowych przepisach prawa pracy - mówi nam Monika Smulewicz, ekspert prawa pracy z Grant Thornton. Nieco mniej jednoznaczny w ocenie jest Robert Jacyno z "Solidarności’80" działającej w Biedronce. - To balansowanie na granicy możliwości, które daje prawo - przekonuje.
Wystarczy zmienić regulamin
- Biznes zawsze jest kilka kroków przed politykami, bo musi znaleźć rozwiązania, by realizować cele biznesowe i zwyczajnie na siebie zarobić. Spodziewałam się, że sieci handlowe znajdą sposób na „obejście” ograniczenia handlu. Nie sądziłam, że zrobią to tak szybko i tak kreatywnie. Szczególnie intrygujący jest pomysł sieci Top Secret o showroomach, zgodnie z którym będziemy mieli prawdziwe "galerie handlowe" w niedzielę. Pooglądamy, podotykamy, przymierzymy a kupimy w internecie – dodaje ekspertka Grant Thornton i wyjaśnia, że pracodawca wykorzysta możliwości, które daje im Kodeks pracy.
- Musimy jednak wyjść od definicji niedzieli i święta, jako dnia wolnego zagwarantowanego ustawą o dniach wolnych od pracy oraz dopuszczalności pracy w niedziele i święta. Ten przepis jest kluczowy. Według kodeksu to 24 godziny pomiędzy godz. 06:00 w niedzielę, a 06:00 w poniedziałek. Pracodawca może jednak ustalić inną godzinę. W tym wypadku mamy do czynienia z dokładnie takim przypadkiem. W wewnętrznych przepisach niedziela zostanie zdefiniowana inaczej i "kodeksowa niedziela" skończy się np. o godz. 00:15 w kalendarzowy poniedziałek. Chwilę później pracownicy mogą być "wezwani" do pracy zgodnie z obowiązującym rozkładem czasu pracy – tłumaczy Monika Smulewicz.
Robert Jacyno potwierdza, że z nieoficjalnych informacji wynika, iż faktycznie planowana jest zmiana regulaminu pracy. Jeśli rzeczywiście dojdzie do zmiany i pracownicy będą musieli pracować do godz. 23:45 w sobotę, a następnie będą wzywani do pracy na godz. 00:15 w poniedziałek, sprawa trafi do Głównego Inspektoratu Pracy. Wcześniej jednak stanowisko będzie mógł zająć zarząd Jeronimo Martins Polska. "Solidarność’80" zamierza skierować do niego bowiem list, w którym przypomni, że spółka otrzymała nagrodę za propagowanie "społecznej odpowiedzialności biznesu".
Dodatkowe pieniądze
Jedynym pocieszeniem dla pracowników, którzy będą musieli pracować w nocy, będzie fakt, iż pracodawca zapłaci im więcej. Najpierw jednak na mocy przepisów będzie mógł ustalić, kiedy w jego zakładzie przypada noc. Ma być to 8 godzin pomiędzy 21:00 a 07:00. Dodatek wynosi około 2,5 zł za godzinę pracy.
Sytuacji, w której przedstawiciele sieci handlowych wyszukują sposoby na ominięcie przepisów, zdaniem Roberta Jacyno, można było skutecznie uniknąć. - Jeśli politycy przyjęliby ustawę o ograniczeniu handlu w kształcie zaproponowanym przez związkowców, objęłaby także centra dystrybucyjne. Wprowadzone do niej zmiany spowodowały, że pracownicy tych centrów zatrudnieni przez Biedronkę będą pracować w niedziele. Pracownicy sklepów będą przychodzili w nocy, aby rozładować podstawione już samochody - dodaje.