Niszczył zasieki na granicy z Białorusią. Ciążą na nim wcześniejsze zarzuty
Prezes Fundacji Otwarty Dialog Bartosz Kramek wraz z dwunastoma innymi osobami, które zniszczyły ogrodzenie postawione na granicy Polski z Białorusią, usłyszeli zarzut zniszczenia mienia. Kramkowi grozi również 12 lat pozbawienia wolności w innej sprawie.
01.09.2021 08:22
O postawieniu zarzutów 13 osobom, które dopuściły się zniszczenia zasiek ustawionych na granicy polsko-białoruskiej, poinformował w rozmowie z "Rzeczpospolitą" prok. Artur Kuberski z Prokuratury Rejonowej w Sokółce. - Wszystkim 13 osobom przedstawiliśmy zarzut z artykułu 288 paragraf 1 Kodeksu karnego, czyli zniszczenia mienia w postaci drutu concertina – zasieków postawionych na granicy Białorusi i Polski. Grozi za to do pięciu lat pozbawienia wolności - przekazał.
Prokuratura wystąpiła również do sądu o nałożenie na zatrzymane osoby środka tymczasowego w postaci aresztu. Jak tłumaczy Kuberski, decyzja podyktowana była obawą matactwa i możliwymi próbami ukrycia się i uniknięcia odpowiedzialności karnej przez zatrzymanych. Sąd nie podzielił jednak obaw prokuratury i postanowił odrzucić ów wniosek.
Uczestnicy akcji niszczenia zasiek we wspólnym manifeście twierdzą, że ich czyn był przejawem "obywatelskiego nieposłuszeństwa", a nie, jak uważa prokuratura, czynem chuligańskim.
Niszczył zasieki. Ciążą na nim poważne zarzuty
Wśród uczestników akcji na granicy był również prezes Fundacji Otwarty Dialog Bartosz Kramek, który przebywa obecnie na wolności za poręczeniem majątkowym. Z uwagi na zakwalifikowanie akcji aktywistów jako czynu chuligańskiego, w przypadku skazania, wyrok może mieć wpływ na ocenę postawy Kramka wobec prawa w innych sprawach. Może to ostatecznie prowadzić do podwyższenia kary.
Na Kramku ciążą zarzuty postawione mu przez Prokuraturę Regionalną w Lublinie. Tamtejszy śledczy twierdzą, że będąc prezesem spółki Silk Road, wystawił 59 faktur VAT za "nieokreślone" usługi konsultacyjne. Łączna kwota na fakturach wynosi 5,3 mln zł. Prokuratura uważa, że usługi, za które wystawiono faktury, były fikcyjne. Prezesowi Fundacji Otwarty Dialog grozi za to do 12 lat pozbawienia wolności.