NIK uderza w Antoniego Macierewicza. MON miało naruszyć przepisy i "przesuwać pieniądze"
Najwyższa Izba Kontroli wytacza ciężkie działa przeciwko Antoniemu Macierewiczowi. Kontrolerzy twierdzą, że w 2017 r. MON naruszyło przepisy nakazujące wydawać co najmniej 2 proc. PKB na obronność, przesuwając pieniądze na zakup samolotów dla VIP. Sprawą może zająć się prokuratura.
W 2017 r., przeznaczając ponad 500 mln zł z budżetu obronnego na zakup samolotów do przewozu VIP-ów, MON naruszyło przepisy ustawy modernizacyjnej, nakazujące wydawać na obronność co najmniej 2 proc. PKB - stwierdziła Najwyższa Izba Kontroli. Instytucja ta co roku sprawdza, jak realizowany jest budżet państwa. Portal Defence24 informuje, że kontrolerzy zwracają uwagę, iż wydatki na samoloty dla najważniejszych osób w państwie były prawie dwa razy wyższe niż zakładano w uchwale rządu.
Jak podkreśla NIK, w 2017 r. na realizację programu dotyczącego samolotów wydano 727,1 mln zł, w tym 200 mln z rezerwy celowej oraz 527,1 mln zł ze środków przeznaczonych na finansowanie potrzeb obronnych, czyli z owych 2 proc. na obronność, o których mowa w ustawie modernizacyjnej. Tym samym - jak powiedział przedstawiciel NIK na posiedzeniu sejmowej podkomisji ds. budżetu, finansów oraz struktury sił zbrojnych - o 527,1 mln zł przekroczono limit wydatków na program samolotów dla VIP-ów, który był ustalony w ustawie budżetowej.
Mówiąc w skrócie: według NIK resort Macierewicza miał wydawać pieniądze na cele niezwiązane z obronnością, byleby tylko spełnić wymóg wydawania na obronność co najmniej 2 proc. PKB. Były wiceminister obrony narodowej odpowiedzialny za modernizację techniczną sił zbrojnych Bartosz Kownacki w rozmowie z Wirtualną Polską broni się i atakuje Najwyższą Izbę Kontroli. Opozycja jest oburzona - chce, by sprawą zajęła się prokuratura.
"Macierewicz mydlił nam oczy propagandą"
- Został obalony mit, o którym ciągle mówił Antoni Macierewicz, że wydajemy jako kraj 2 proc. PKB na obronność. To kłamstwo. MON nie wykonało swojego budżetu. Ministerstwo obrony przekazywało setki milionów złotych Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Administracji - np. na szkolenia dla policji. Bezprawnie. Po to Sejm ustala budżet MON, żeby resort realizował zadania związane z obronnością i armią, a nie urządzał szkolenia dla policji! - mówi WP poseł Cezary Tomczyk, członek sejmowej Komisji Obrony Narodowej.
- W tym roku mamy jeszcze gorszą sytuację. Z działu "Obrona narodowa" przetransferowano środki m.in. na program modernizacji MSWiA i na zakup śmigłowców dla lotniczego pogotowia ratunkowego. To jest oszukiwanie nie tylko podatników, ale i NATO. Antoni Macierewicz miał usta pełne propagandy mówiąc o wydatkach na wojsko, a tymczasem stosował sztuczki, kierując pieniądze zupełnie gdzie indziej. Będziemy stanowczo domagać się wyjaśnień, bo rząd cały czas mydlił nam oczy kłamliwą propagandą - dodaje były minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak.
- Bulwersujący jest fakt zakupu samolotów dla VIP-ów nie dlatego, że nie są one potrzebne - bo są - ale dlatego, że ten zakup został dokonany w takiej formie i ze środków, które powinny zostać przeznaczone na zakup śmigłowców bojowych, czołgów i amunicji. Poza tym, zakup samolotów dla VIP-ów przez MON, które nie są przecież samolotami bojowymi, odbył się ze złamaniem prawa - tak zresztą stwierdził sąd. Samoloty zostały kupione bez przetargu, z wolnej ręki. Nie sprawdzono innych oferentów, ponad miliard złotych został wydany ot tak - przekonuje Tomczyk (dziś odpowiednik wiceministra obrony w "gabinecie cieni" PO).
Były szef MON jest zadowolony z działań kontrolerów, twierdząc, iż obnażyły "brutalną prawdę" o wydatkach resortu Antoniego Macierewicza: - Samoloty dla najważniejszych osób w państwie kupuje się kosztem sprzętu dla wojska. To bulwersujące jeszcze z jednego powodu: w 2016 r. przyjęto uchwałę Rady Ministrów, która wskazywała, że będzie specjalna rezerwa na kupno samolotów dla VIP-ów, że nie zostaną ruszone pieniądze na wojsko. Dobrze, że NIK nazwał rzecz po imieniu - mówi WP Tomasz Siemoniak.
A Tomczyk konkluduje: - Proces modernizacji polskiej armii leży.
Poseł z sejmowej Komisji Obrony sugeruje, że kontrolerzy NIK mogliby wystąpić z wnioskiem do prokuratury, aby ta zajęła się sprawą wydatków resortu Antoniego Macierewicza.
Kownacki: "Ręce mi opadają"
- Wystąpienie pokontrolne prezesa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego będzie miało miejsce podczas posiedzenia Sejmu w lipcu. Po tym wystąpieniu będziemy mogli zająć stanowisko w tej sprawie - mówi Wirtualnej Polsce rzeczniczka Najwyższej Izby Kontroli Ksenia Maćczak, pytana o ewentualne złożenie wniosku przez NIK do prokuratury.
Kontrolerów atakuje były wiceminister obrony narodowej odpowiedzialny za modernizację techniczną sił zbrojnych: - Dla mnie te zarzuty są niedorzeczne. Ręce mi opadają. Widać tu pewną mentalność urzędniczą, tak właśnie ma funkcjonować państwo polskie? Może najlepiej w ogóle nie kupować samolotów dla najważniejszych polityków w państwie? Absurd! - oburza się w rozmowie z WP Bartosz Kownacki.
Były wiceszef MON, odpowiadając na zarzuty polityków PO, iż samoloty dla VIP nie są samolotami wojskowymi, dlatego resort obrony nie powinien był ich kupować, stwierdza krótko: - To jest sprzęt wojskowy. Tu nie ma żadnych wątpliwości. Jeśli ktoś tego nie rozumie, to gratuluję.
Polityk dodaje - odnosząc się do zarzutów Siemoniaka - że pieniądze z MON zostały przeznaczone na "sprzęt podwójnego zastosowania", którego używać można także w czasie wojny. Dlatego wszystkie wydatki resortu obrony z 2017 r. mają być w pełni uzasadnione.
Jak przekonuje Kownacki, "środki w MON na zakup samolotów VIP-owskich były zabezpieczone wcześniej". - W budżecie MON za czasów PO także były zabezpieczone pieniądze na zakup samolotów dla VIP-ów, ale samolotów używanych! - mówi były wiceminister (stracił pracę w MON razem z Antonim Macierewiczem).
Obecny wiceszef resortu obrony Wojciech Skurkiewicz mówi WP: - Raport NIK jest bardzo dyskusyjny. Nie zgadzamy się z przedstawioną argumentacją. Samoloty dla VIP-ów będą stacjonować w strukturach wojskowych. Te samoloty będą obsługiwane przez wojskowych pilotów i wojskową obsługę naziemną.
Wiceminister przekonuje, że "we wszystkich szanujących się krajach samoloty przeznaczone do przewozu najważniejszych osób w kraju są wciągnięte w struktury wojskowe". - Tak samo jak w Polsce, to jest rzecz absolutnie naturalna - mówi WP Skurkiewicz.
Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła w tym tygodniu, że umowy na zakup małych i średnich samolotów dla VIP-ów - dwa Gulfstreamy G550 i trzy Boeingi 737 - oznaczały dla państwa wydatek blisko 3,1 mld zł. Czyli o prawie 1,4 mld zł więcej niż całkowity koszt zakupów określony w rządowym programie.
Chcieliśmy o zarzuty stawiane przez NIK i opozycję zapytać samego Antoniego Macierewicza, ale były minister nie odpowiedział na nasze prośby w tej sprawie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl