Niezwykły happening: wieczór wszystkich zjedzonych
Znicze, dyniowe latarnie w kształcie świnek i udające nagrobne tablice kartki z liczbą "poległych" zwierząt. Tak w czwartek na rogu Świętokrzyskiej i Marszałkowskiej aktywiści z Fundacji Viva! Akcja dla Zwierząt wspominali zjedzone zwierzaki i namawiali do wegetarianizmu - podaje "Gazeta Wyborcza".
Dwie krowy, 2200 ryb, jedna gęś i 20 świń - tyle zwierząt w ciągu swojego życia zjada przeciętny mieszkaniec globu. Chcielibyśmy, żeby ludzie nie konsumowali wszystkiego bezmyślnie, a zastanowili się czasem, co jedzą - tłumaczyła Marta Paciorkowska z Vivy!.
Te liczby robią wrażenie. Zwłaszcza kiedy człowiek zda sobie sprawę, w jaki sposób traktowane są te zwierzęta - mówi Waldemar Łukasiak. Nasza akcja może wydawać się kontrowersyjna, ale nie mamy złych zamiarów. Nie jesteśmy przeciwko jakiejkolwiek religii czy tradycji. Wykorzystujemy jedynie moment, kiedy ludzie wspominają swoich bliskich, żeby zwrócić uwagę również na inne istoty. Na wszystkie zwierzaki, które giną, żeby trafić na nasze talerze - mówi Paciorkowska.