Nieznany statek na dnie Zatoki Gdańskiej
Około 12-metrowy obiekt, który tydzień temu
odkryto na dnie Zatoki Gdańskiej, okazał się dziobem
niezidentyfikowanego jeszcze statku.
Szef ekipy szukającej wraków polskich samolotów-wodnopłatów, zniszczonych podczas ostatniej wojny, Krzysztof Starnawski powiedział, że fragment statku leży do góry dnem na głębokości około 45 metrów, blisko kilometr od brzegu, w pobliżu portu wojennego w Helu. Ekipa Starnawskiego będzie próbowała obejrzeć obiekt z biska, ale z uwagi na prognozy zapowiadające sztormy, stanie się to nie wcześniej niż w przyszłym tygodniu.
Początkowo płetwonurkom wydawało się, że znalezisko jest kadłubem samolotu-wodnopłata. Badanie, m.in. za pomocą opuszczonego pod wodę specjalnego urządzenia wyposażonego w kamerę, wykazało, że to przypuszczenie okazało się fałszywe.
Akcja poszukiwania na dnie Zatoki Gdańskiej zatopionych we wrześniu 1939 r. polskich samolotów-wodnopłatów Lublin R-XIII trwa od czerwca. Wodnopłaty były na wyposażeniu Morskiego Dywizjonu Lotniczego w Pucku. Źródła historyczne podają, że samoloty zostały ostrzelane i zatopione przez Niemców we wrześniu 1939 r.
Tymczasem znalazł się świadek, który utrzymywał, że wodnopłaty zostały zniszczone i zatopione w Zatoce Gdańskiej przez Polaków, po to, aby nie wpadły w ręce wroga. Żaden z Lublinów R-XIII nie przetrwał do naszych czasów. (kjk)