Niewygodne słowa Roberta Mazurka w rozmowie z europosłem PiS. "Daliście na TVP"
Strajk nauczycieli to palący problem. Europoseł Zdzisław Krasnodębski zapewnia jednak, że rząd robił co mógł, by do niego nie dopuścić. Ale dziennikarz Robert Mazurek wypomniał mu, że pieniądze, których chcą nauczyciele, poszły m.in. na "partyjną propagandę".
- Myślę, że te propozycje były daleko idące, kompromisowe. Zawsze jest tak, oczywiście, nie spełniają wszystkich postulatów nauczycieli, ale wydaje mi się, że szczególnie ta ostatnia faza negocjacji pokazała, że rząd chce ustąpić - stwierdził w rozmowie z RMF FM Zdzisław Krasnodębski.
Dziennikarz Robert Mazurek mu nie dowierzał. Podkreślał, że zdaniem obserwatorów rząd nie miał żadnych ciekawych propozycji. W poniedziałek rozpoczął się największy od 25 lat strajk nauczycieli w Polsce. "Co pan powie tym wszystkim, którzy mówią: jest na świnie plus, jak śmieszkuje opozycja, jest 500 zł na krowę, a dla nauczycieli nie ma" - dociekał gospodarz programu.
Zobacz także: Warszawskie liceum nie strajkuje. Dyrektorzy stanowczo: to nie jest dobry moment
Zdzisław Krasnodębski próbował bronić Anny Zalewskiej
Europoseł PiS stwierdził, że różne grupy zawodowe potrzebują wsparcia. Mimo to Mazurek naciskał. - Pani premier Szydło mówi, że jest ponad 600 mln na podwyżki dla nauczycieli, a ja mówię: proszę bardzo, daliście prawie 900 mln dotacji w tym roku na Telewizję Polską, na czystą propagandę partyjną - stwierdził wprost.
Krasnodębski zaoponował. - Nie, na informowanie obywateli. Gdyby nagle zgasły telewizory, nie mógłby pan oglądać swoich ulubionych programów, to też byłby pan niezadowolony - wytłumaczył. To jednak nie przekonało Mazurka. Dopytywał, jak ocenia się szefową MEN. - Słyszałem bardzo pozytywne zdanie - zapewnił Krasnodębski. Ale nie umiał konkretnie odpowiedzieć na pytanie, kto je wypowiedział.
- Od, nie wiem, znajomych - powiedział i dodał, że chodzi o jego "własnych" znajomych.
Źródło: RMF FM
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl