Niewinny 10 miesięcy siedział w areszcie - dostanie 90 tys.
Sąd Okręgowy w Suwałkach przyznał w piątek 90 tys. zł zadośćuczynienia mieszkańcowi Augustowa za niesłuszne 10-miesięczne aresztowanie pod zarzutem zabójstwa żony - poinformował rzecznik tego sądu Marcin Walczuk.
Jan S. domagał się od suwalskiego sądu 185 tys. zł - 95 tys. odszkodowania i 90 tys. zł zadośćuczynienia za doznane krzywdy wskutek niesłusznego aresztowania i niesłusznego skazania.
- Sąd uznał, że mężczyźnie należy się zadośćuczynienie za niesłuszne aresztowanie, tak jak każdemu, kogo sąd uniewinnia od zarzucanych czynów - powiedział Walczuk. Natomiast odszkodowania za niesłuszne skazanie sąd nie przyznał, gdyż kara wobec Jana S. nie była wykonywana i dlatego odszkodowanie mu się nie należy - wyjaśnił rzecznik.
Wyrok jest nieprawomocny.
Jan S. złożył wniosek do sądu o odszkodowanie po tym, gdy po ponad 10 latach został ostatecznie uniewinniony od zarzutu zabójstwa swojej żony i próby zabójstwa kilkunastoletniego wówczas syna. W lipcu tego roku postanowienie Sądu Najwyższego ostatecznie zakończyło sprawę, w której Jan S. był sądzony aż czterokrotnie. W trzech procesach sąd I instancji uniewinniał oskarżonego, ale sąd apelacyjny orzeczenia te uchylał.
Podczas czwartego rozpatrzenia sprawy w grudniu 2007 r. Sąd Okręgowy w Suwałkach skazał Jana S. na 15 lat więzienia. W październiku 2008 r. sąd apelacyjny zmienił jednak wyrok i oskarżonego uniewinnił. Uznał, że Jan S. nie miał żadnego motywu, aby popełnić zbrodnię, jego małżeństwo było zgodne, wręcz idealne. Ponadto, zdaniem SA, nie dało się wykluczyć, że zbrodni dokonali napastnicy, którzy weszli do domu.
Do zabójstwa 41-letniej żony Jana S. doszło w maju 1999 r. Ofiara była nauczycielką, osobą znaną i lubianą w Augustowie, dzień przed śmiercią sprawdzała prace maturalne swych uczniów. Tragedia miała miejsce w nocy w domu jednorodzinnym małżeństwa S., kobietę uduszono. Duszony był również syn małżeństwa, Marcin S. - stracił przytomność, ale przeżył.
Według Jana S. do mieszkania w nocy weszli włamywacze, którzy go ogłuszyli. Z mieszkania miały zostać skradzione pieniądze. Policja nie znalazła jednak śladów włamania. M.in. to zdecydowało, że podejrzanym, a następnie oskarżonym stał się mąż zamordowanej. Mężczyzna trafił na 10 miesięcy do aresztu, a potem stanął przed sądem.