Niewinni nie muszą się bać komisji śledczej

Może się okazać, że wyniku prac komisji
śledczej uzasadnione będzie postawienie prezydenta i byłego
premiera przed Trybunałem Stanu i przed sądem - powiedział członek
komisji śledczej badającej sprawę Orlenu poseł Zbigniew Wasserman
(PiS) w wywiadzie udzielonym dla "Faktu". Dodał, że niewinni nie
muszą bać się komisji śledczej.

02.10.2004 | aktual.: 02.10.2004 13:15

Zapytany, czy powinien obawiać się Leszek Miller, Wasserman oświadczył, że tak. Dziś jedna z najbardziej prawdopodobnych wersji wydarzeń jest taka, że w gabinecie premiera troje ministrów oraz szef rządu podjęli decyzję o pozbawieniu Andrzeja Modrzejewskiego wolności. Nie stawiamy jeszcze kropki nad "i", ale już widzimy, że polecenia szły z bardzo wysoka - od prokuratora generalnego, od szefa służb specjalnych - powiedział Wasserman.

Według Wassermana oni nie działali sami na własną rękę. Sytuacja jest dla Millera coraz bardziej trudna. Na dodatek w zeznaniach prokuratora Kapusty pojawił się jeszcze jeden wątek. Oświadczył on, że Grzegorz Wieczerzak usiłował wysłać z aresztu do swoich ludzi gryps, by załatwili u premiera odwołanie Kapusty z funkcji prokuratora apelacyjnego. Kim jest premier w takich relacjach? Przestępca siedzący w areszcie pisze: "Jeśli premier chce mieć kwity na biały dom, niech odwoła Kapustę". To interesujący wątek i trzeba go szczegółowo wyjaśnić. A przypominam, że prokuratura podjęła śledztwo wobec Modrzejewskiego wyłącznie na podstawie zeznań Wieczerzaka.

Na pytanie "Faktu", dokąd zaprowadzą prace komisji, Wasserman powiedział, iż nie chce wyprzedzać faktów. Podkreślił jednak, że w tym przypadku mamy do czynienia "z upadkiem państwa i wykorzystaniem go do czerpania osobistych korzyści". Dodał, że być może premier i prezydent trochę w tym rywalizują. Wchodzą tam, gdzie wchodzić nie powinni, przy użyciu instytucji, których nie powinni używać. Może się okazać, że pole ich rywalizacji jest rozległe, że uzasadnione będzie postawienie ich przed Trybunałem Stanu i przed sądem. Na razie poczekajmy na twarde dowody - zaznaczył Wasserman.

Pytany z kolei, czy pretekstem do sprawdzenia fundacji Jolanty Kwaśniewskiej było to, że Orlen zasilił ją dużą wpłatą. Orlen chyba jednak nie pierze pieniędzy, Wasserman oświadczył, że nie mówi, iż Orlen prał prał swoje pieniądze, ale chciałby wiedzieć, co się dzieje z pieniędzmi, która ta firma gdzieś wpłaca. Następuje wymiana prezesa, i to w sposób budzący wręcz podejrzenia o popełnieniu przestępstwa, zjawia się nowy prezes i od razu pojawia się wpłata na fundację pani Kwaśniewskiej. Czy to nie zastanawiające? - pyta Wasserman. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)