Nieudany rajd brytyjskich komandosów pod Bajonną
900 brytyjskich żołnierzy miało wylądować w okupowanej Francji, zniszczyć nadbrzeżne baterie dział, port, hutę żelaza, zakłady chemiczne, fabrykę materiałów wybuchowych i elektrownię, a po 17 godzinach zakończyć akcję i wrócić na okręty. Rajd pod Bajonną zakończył się zanim brytyjscy żołnierze zdołali zejść na ląd. Najpierw w potyczce powietrznej Niemcy uszkodzili jeden z dwóch bombowców, które miały zapewnić wsparcie z powietrza, następnie jedna z barek z komandosami wpadła na mieliznę.
29.04.2014 15:00
Brytyjska marynarka wojenna i jednostki specjalne 28 marca 1942 roku przeprowadziły śmiały rajd na francuski port Saint-Nazaire u ujścia Loary. Był okupowany przez Niemców i stał się jedną z ich najważniejszych baz na wybrzeżu atlantyckim. Głównym celem operacji "Chariot" (Rydwan) było zniszczenie tamtejszego suchego doku, wówczas największego na świecie. Brytyjscy komandosi i marynarze wykonali zadanie, ale ponieśli gigantyczne straty. Z 611 uczestników rajdu 169 zginęło, a 215 dostało się do niewoli. W tym samym czasie brytyjskie dowództwo operacji połączonych przygotowywało największy desant od upadku Francji w czerwcu 1940 roku. Na południowym zachodzie jej atlantyckiego wybrzeża, w Akwitanii, miało wylądować około trzech tysięcy żołnierzy.
Brytyjczycy przeprowadzali rajdy na wybrzeża okupowanej przez Niemców Francji od końca czerwca 1940 roku, później zaczęli też atakować cele w Norwegii. W misjach tych uczestniczyli żołnierze z nowo utworzonych tak zwanych samodzielnych kompanii, które potem przeformowano w bataliony nazywane komandami. Skala użytych sił zależała od celu misji. Najczęściej w rajdzie brało udział kilkuset żołnierzy, ale były takie, w których uczestniczyło kilkudziesięciu, kilkunastu lub tylko kilku komandosów.
Na początku 1942 roku pojawił się jednak pomysł o wiele większego ataku na Niemców okupujących Europę. Jako miejsce wybrano ujście rzeki Adour, która płynie przez Basen Akwitański i wpływa do Zatoki Biskajskiej. Najpierw zamierzano przeprowadzić operację połączoną "Myrmidon". Na brzeg miały być wysadzone trzy komanda i dwa bataliony piechoty morskiej, a wsparcie miały im zapewnić dwa szwadrony czołgów Valentine, dwa plutony haubic kalibru 94 mm i 24 ciężarówki. Planowano, że ogółem w rajdzie weźmie udział trzy tysiące żołnierzy.
Pierwsze cele dla komandosów stanowiły niemieckie baterie nadbrzeżne broniące Bajonny i Saint-Jean-de-Luz. Po ich wyeliminowaniu brytyjscy żołnierze mieli zniszczyć znajdujące się w pobliżu instalacje portowe, następnie zakład produkujący materiały wybuchowe w Blanpignon oraz zakłady lotnicze Breguet Latécoère na lotnisku Parme. Brytyjczycy chcieli też unicestwić siły niemieckie w rejonie Biarritz i Hendaye. W Londynie zakładano, że jednostki pozostaną na wrogim terytorium do 17 godzin, po czym wycofają się na okręty.
25 marca 1942 roku premier Winston Churchill zaakceptował jednak o wiele mniej ambitny plan "Myrmidon 2", który przewidywał wysadzenie u ujścia Adour do tysiąca żołnierzy. Równocześnie baterie nadbrzeżne i żegluga w rejonie Saint-Jean-de-Luz miały zostać zaatakowane przez okręty Royal Navy.
fot. Militarium Studio
Do przeprowadzenia rajdu wyznaczono 1. i 6. Komando (żołnierze wojsk lądowych). Według okrojonego planu operacji na prawym brzegu Adour miało wylądować siedem grup komandosów. Zadaniem trzech z nich było wyeliminowanie uzbrojonych w zdobyczny sprzęt niemieckich baterii nadbrzeżnych. Najgroźniejsza była ta, wyposażona w cztery francuskie armaty kolejowe kalibru 164 mm, których zasięg wynosił 15,4 km. Do jej zniszczenia przewidziano aż 127-osobową grupę uderzeniową. Druga bateria miała pięć francuskich armat polowych kalibru 75 mm, a trzecia dwie sowieckie armaty kalibru 76,2 mm. Licząca 120 żołnierzy grupa miała natomiast zniszczyć hutę żelaza Les forges de Boucau oraz żurawie portowe i tory kolejowe w miejscowości Boucau. Celem innej grupy były zakłady chemiczne Saint Gobain.
Na lewym brzegu Adour miało wylądować sześć grup komandosów. Największą z nich (126-osobową) przewidziano do uderzenia na zakłady produkujące materiały wybuchowe i pobliską elektrownię. Innymi celami komandosów na tym brzegu były zakłady lotnicze Breguet Latécoère, niemiecka baza morska i bateria artylerii nadbrzeżnej z czterema francuskimi armatami kalibru 75 mm.
Pogoda rządzi
Komandosów zaokrętowano na dwa transportowce wojskowe - HMS "Queen Emma" i HMS "Princess Beatrix", które były zmodyfikowanymi holenderskimi statkami pasażerskimi. Na pokładzie każdego z nich znajdowały się barki desantowe: sześć małych - Assault Landing Craft (ALC), które zabierały pluton żołnierzy, i dwie większe - Motor Landing Craft (MLC), mogące przerzuć na brzeg po kompanii wojska. Tuzin małych barek i cztery duże zabierały w sumie około 900 żołnierzy.
Operacja "Myrmidon" rozpoczęła się 2 kwietnia 1942 roku, kiedy z portu Falmouth wyszły transportowce w towarzystwie niszczycieli HMS "Calpe" i HMS "Badsworth". Następne trzy (HMS "Wheatland", HMS "Albrighton" i HMS "Middleton") stanowiły ariergardę. W pobliżu francuskiego wybrzeża osłonę powietrzną konwojowi zapewniły dwa bombowce dalekiego zasięgu B-24 Liberator z podległego dowództwu obrony wybrzeża 120 Dywizjonu Royal Air Force. Ze względu na charakter misji o jej szczegółach poinformowano tylko część członków załóg - pilotów, nawigatorów i radiooperatorów. Samoloty wystartowały 5 kwietnia 1942 roku z lotniska Predannock i po kilku godzinach spotkały płynący konwój. Potem do bombowców dołączyła jeszcze latająca łódź Sunderland.
Do pierwszego starcia doszło w powietrzu. Jeden z liberatorów został zaatakowany przez niemiecki wodnosamolot rozpoznawczy Arado 196. W walce został uszkodzony zbiornik paliwa brytyjskiej maszyny i nastąpił wyciek. Pilot B-24 postanowił w tej sytuacji wracać do bazy. Potem doszło do kolejnego boju. Przeciwnikami drugiego z liberatorów były trzy bombowce Ju-88. Tym razem jednak żaden samolot nie został uszkodzony. Tuż po tym starciu do lotniczej eskorty dołączyła druga łódź Sunderland.
Plany desantu nie powiodły się jednak ze względu na stan morza. Co prawda po południu spuszczono barki na wodę, ale niebawem jedna z dużych weszła na mieliznę i będących na niej żołnierzy trzeba było ewakuować. Dowództwo w końcu odwołano lądowanie. W tym czasie HMS "Calpe" i HMS "Badsworth" podeszły pod Saint-Jean-de-Luz. Nie napotkały tam wrogich okrętów, ale niemiecka artyleria nadbrzeżna otworzyła ogień, na szczęście bezskutecznie i wszystkie brytyjskie okręty powróciły 7 kwietnia 1942 roku do Falmouth.
Pomimo niepowodzenia koło Bajonny, Brytyjczycy w kwietniu 1942 roku przeprowadzili jeszcze dwa rajdy na wybrzeże Francji, choć na mniejszą skalę. Największa taka operacja w historii, w której uczestniczyło 10,5 tys. żołnierzy, lotników i marynarzy, miała miejsce 19 sierpnia tego samego roku. Celem był port Dieppe na wybrzeżu kanału La Manche. Zakończyła się jednak gigantycznymi stratami i był to kres wielkich rajdów. Kolejne misje na wybrzeżach Francji czy Norwegii przeprowadzało kilku lub kilkunastu żołnierzy. Wielkim rajdom nie sprzyjał fakt, że w 1942 roku Niemcy rozpoczęli budowę potężnych umocnień od Pirenejów po krąg polarny. Po wielkich atakach na Saint-Nazaire i Dieppe stali się też czujniejsi i rozmieścili na wybrzeżu Francji dodatkowe jednostki wojskowe.
Rajd na ujście Adour, mimo niepowodzenia, pozwolił zdobyć brytyjskim wojskowym kolejne doświadczenia, które wykorzystali przy planowaniu wielkich desantów w Afryce i Europie. Operacja "Myrmidon" pokazała, jak oprócz dobrego rozpoznania terenu ważna w działaniach bojowych jest wiedza meteorologiczna. W 1944 roku informacja o pogodzie zdecydowała o ostatecznej dacie desantu w Normandii.
Tadeusz Wróbel, Polska Zbrojna