Nieudany Dzień Zwycięstwa. "Putin dokonał zestawienia dobra ze złem"
- Władimir Putin dokonał zestawienia dobra za złem, czyli dobrej Rosji, walczącej z nazistowskimi reżimami, czyli państwami zachodnimi i Ukrainą - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską analityczka PISM Anna Maria Dyner. W ten sposób odnosi się do przemówienia rosyjskiego dyktatora podczas Dnia Zwycięstwa w Moskwie. Komentuje też kolejną skromną paradę wojskową.
09.05.2024 18:59
Przez Plac Czerwony w Moskwie przemaszerowała parada z okazji Dnia Zwycięstwa. Uroczystość była skromna i krótka - tak jak i przemówienie prezydenta Rosji Władimira Putina.
- Dziś widzimy, jak Zachód próbuje wymazać prawdę o wojnie - stwierdził rosyjski dyktator, podkreślając udział Rosji w zwycięstwie nad Niemcami podczas II wojny światowej. Zarzucił też Zachodowi, że próbuje "usprawiedliwiać nazizm". W jaki sposób? Tego już nie wyjaśniał. Jak zwykle za to groził - oczywiście, by zyskiwać w oczach swoich obywateli i powielać propagandę.
- Rosyjskie siły strategiczne są zawsze w gotowości bojowej. Nie pozwolimy nikomu nam grozić - rzucił podczas wystąpienia.
Oświadczył też, że Rosja "nie pozwoli na globalne starcie, do którego dążą zachodnie elity". Jak mówił, "Zachód próbuje wzniecać konflikty na świecie, wrogość międzyetniczną i ograniczać suwerenne centra rozwoju". Putin nie zważał na fakt, że to on wydał rozkaz zaatakowania Ukrainy. I to on prowadzi zbrodniczą wojnę.
- Rosja zrobi wszystko, by przeciwdziałać globalnemu starciu - kontynuował w propagandowym tonie. Jak przyznał, "Rosja przeżywa trudny, przejściowy okres". Zaapelował jednak do Rosjan: "Od każdego z nas zależy los ojczyzny i jej przyszłość".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Putin dokonał zestawienia dobra ze złem"
Anna Maria Dyner, analityczka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, w rozmowie z Wirtualną Polską mówi, że "Putin ponownie porównał żołnierzy walczących w ramach tzw. specoperacji z bohaterami Wielkiej Wojny Ojczyźnianej". - Dokonał zestawienia dobra za złem, czyli dobrej Rosji, walczącej z nazistowskimi reżimami, czyli w jego przekonaniu państwami zachodnimi i Ukrainą - dodaje.
- To oczywiście nic nowego, to po prostu jasne wskazanie celów Rosji w polityce bezpieczeństwa. Całość korespondowała z inauguracją kolejnej kadencji Putina - zaznacza. Przypomnijmy - to właśnie 7 maja doszło do zaprzysiężenia Putina po kolejnym "wybraniu go" na prezydenta Rosji.
Dyner zwraca także uwagę, że "Putin oskarżył zachodnie elity o politykę de facto nazistowską i plan rozpalania konfliktów lokalnych".
Ekspertka spodziewała się, że tak to będzie właśnie wyglądało. - Dlatego, że przemówienia Putina z okazji 9 maja zawsze były krótkie, najczęściej kilkuminutowe. Także z tego względu, że wszystko tam jest dopięte niemal co do słowa i minuty. Dlatego Putin w takiej pigułeczce skupił się na najważniejszych zadaniach dla rosyjskiej polityki - zaznacza ekspertka.
Co na defiladę z okazji 80. rocznicy?
Rozmówczyni Wirtualnej Polski podkreśla, że już w ubiegłym roku podczas defilady "było skromnie". - W tym roku też, ale udało się jodkiem srebra rozpędzić chmury, więc grupy akrobatyczne przeleciały nad Placem Czerwonym - mówi. I wylicza, że były to "russkije striżi i witiazi, czyli MiG-29 i Su-27 oraz 6 Su-25 robiące flagę".
Oprócz tego przejechały samochody Tigr, Ural, po raz pierwszy Kamaz 4x4, wozy ewakuacji medycznej Linza, Iskander-M, S-400, Jars i transportery kołowe Bumerang.
Jak dodaje Dyner, "trudno było się spodziewać czegoś więcej". - Natomiast sądzę, że za rok możemy się raczej spodziewać czegoś większego - prognozuje.
- Przed 70. rocznicą między innymi anektowali Krym i zaczęli prowadzić działania w Donbasie. To był dla nich taki powód do świętowania - przypomina.
I dodaje: - Myślę, że w tym, ewentualnie na początku następnego roku, Rosja zdecyduje się na znaczącą ofensywę. A jeśli chodzi o sam przebieg parady, być może zostanie przygotowany jakiś nowy rodzaj sprzętu, który przedefiluje po Placu Czerwonym.
Goście Putina
Na trybunie Putinowi towarzyszyło łącznie dziewięciu zagranicznych przywódców. Byli wśród nich przywódcy Białorusi, Kazachstanu, Kirgistanu, Tadżykistanu, Turkmenistanu i Uzbekistanu, a także prezydent Laosu Thonglouna Sisoulitha, prezydent Kuby Miguel Díaz-Canel oraz prezydent afrykańskiej Gwinei Bissau Umaro Sissoco Embola.
- Nieprzyjazne kraje nie zostały zaproszone na paradę już trzeci rok z rzędu (...), ponieważ prowadzą politykę wrogą - oświadczyła Marija Zacharowa. Rzeczniczka MSZ Rosji dodała, że w rozumieniu Moskwy wspomniana polityka to "prowadzenie wojny hybrydowej".
Zacharowa dodała natomiast, że Rosja przyjmie "z otwartymi ramionami" tych, którzy "poświęcili życie, aby zachować pamięć o II wojnie światowej".
Nieudane obchody na Krymie
Parada z okazji Dnia Zwycięstwa miała odbyć się nie tylko w Moskwie. Rosyjski przedstawiciel na okupowanym Krymie Sergiej Aksjonow poinformował, że tradycyjne obchody 9 maja "nie zostaną zorganizowane z powodów bezpieczeństwa".
"Nie planuje się zorganizowania defilady wojskowej i marszu 'Nieśmiertelnego Pułku' w Republice Krymu w dniu 9 maja. Wynika to ze względów bezpieczeństwa. Jednak na pewno będziemy składać hołd naszym weteranom, czcić pamięć poległych i organizować uroczystości w różnych formatach. Jednym słowem Krym będzie godnie obchodzić Dzień Zwycięstwa" - napisał Aksjonow na Telegramie.
Żaneta Gotowalska-Wróblewska, dziennikarka Wirtualnej Polski