Nieudana walka o niepodległość Ukrainy. Polskie wsparcie, bolszewicka okupacja i zemsta Moskwy
Gdy w listopadzie 1918 roku I wojna światowa dobiegała końca, państwo ukraińskie dysponowało armią liczącą 300 tys. żołnierzy, miało też jeden rząd. Sytuacja Polski była wówczas bez porównania gorsza: Wojsko Polskie utworzone pod auspicjami Niemców nie miało nawet 10 tys. ludzi, a polska Rada Regencyjna kontrolowała jedynie niektóre ziemie zamieszkałe przez Polaków - pisze w artykule dla WP.PL dr Tymoteusz Pawłowski. Ukraińcy otrzymali wsparcie od Polski. Armie polska i ukraińska wspólnie zdobyły Kijów. Miasto udało się utrzymać jednak tylko przez miesiąc. Po zawarciu pokoju z Bolszewikami w październiku 1920 r., Polska przekazała armii Symona Petlury broń i 20 mln marek. Walcząca samotnie Ukraina niepodległości jednak nie uzyskała.
Przez stulecia Moskwa starała się wmówić całemu światu, że nie istnieje naród ukraiński, a jedynie "małorosyjski", i język ukraiński jest rosyjskim dialektem. W 1876 roku uchwalono nawet carski ukaz, zabraniający używania nazwy "Ukraina", publikacji w języku ukraińskim i używania tego języka w szkołach. Nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów, a wybuch I wojny światowej sprawił, że carat - szukający poparcia społecznego - zaczął tolerować ukraińską sprawę narodową.
I wojna światowa toczyła się nieszczęśliwie dla imperium rosyjskiego. Niemcy i Austriacy zdobyli podlegające carowi Królestwo Polskie i - w listopadzie 1916 roku - ogłosili jego niepodległość. Porażki na frontach doprowadziły do wybuchu w 1917 roku rewolucji lutowej w Piotrogrodzie, co wykorzystali Ukraińcy, ogłaszając powstanie w Kijowie Ukraińskiej Centralnej Rady. Udało jej się uzyskać wpływy w lokalnej administracji oraz zdobyć zgodę na zebranie wszystkich carskich żołnierzy pochodzenia ukraińskiego w narodowych formacjach (podobnie jak trzy "Korpusy Polskie".)
Wielka armia Ukrainy
Gdy po kilku miesiącach wybuchła bolszewicka rewolucja październikowa, Ukraińska Centralna Rada ogłosiła niepodległość. Bolszewicy formalnie uznali ten krok, ale jednocześnie w Charkowie powołali własny "niepodległy" rząd Ukrainy i rozpoczęli agresję. W lutym 1918 roku czerwoni zajęli Kijów, jednak niepodległość Ukrainy uratowali Austriacy i Niemcy. Wymusili na bolszewikach podpisanie pokoju, który dawałby im dostęp do ukraińskich zasobów, przede wszystkim żyta i pszenicy. Pokój brzeski, który uratował Ukrainę, okazał się jednocześnie klęską Polaków, którzy okazali się niepotrzebni dla austriackich i niemieckich planów.
Wojska niemieckie i austriackie wkroczyły na Ukrainę, wyrzuciły z niej bolszewików i osadziły w Kijowie "swojego człowieka" - hetmana Pawła Skoropadskiego. Rządy "hetmanatu" trwały do listopada 1918 i choć nie są dziś oceniane najlepiej, to wówczas narodziło się państwo ukraińskie, z własną administracją, szkolnictwem, sądami, a co najważniejsze - armią.
Gdy w listopadzie 1918 roku I wojna światowa dobiegała końca, państwo Ukraińskie było w dość dobrej kondycji. Miało dużo czasu na okrzepniecie, obejmowało swoją administracją wszystkie ziemie ukraińskie (także autonomiczny Krym) i dysponowało armią liczącą 300 tys. żołnierzy. Sytuacja Polski była wówczas bez porównania gorsza: Wojsko Polskie utworzone pod auspicjami Niemców nie miało nawet 10 tys. ludzi, polska Rada Regencyjna kontrolowała jedynie niektóre ziemie zamieszkane przez Polaków, w dodatku granice państwa były kwestionowane przez niemal wszystkich sąsiadów. Co gorsza, okazało się, że chętnych do rządzenia niemal nieistniejącym państwem polskim jest bardzo wielu. Oprócz Rady Regencyjnej pojawiły się rządy w Paryżu, Krakowie, Lublinie, Warszawie, a nawet bolszewickie "sowiety" w Tarnobrzegu i Sosnowcu.
Stracona szansa
Niestety - inaczej niż Polacy - Ukraińcy stracili swoją szansę. W chwili wojennej klęski Niemców popierających rząd hetmana Skoropadskiego, zawiązał się spisek wymierzony przeciwko niemu. Utworzono Dyrektoriat Ukraińskiej Republiki Ludowej, który niemal natychmiast rozpoczął wojnę domową ze zwolennikami hetmana. Trwała ponad miesiąc - i chociaż nie była krwawa - to doprowadziła do rozprzężenia armii ukraińskiej. Po swoim zwycięstwie Dyrektoriat mógł liczyć na niespełna kilkanaście tysięcy żołnierzy.
Tymczasem żołnierze byli Ukrainie bardzo potrzebni. Bolszewicy utworzyli "konkurencyjny" rząd ukraiński - tym razem w Kursku, a Armia Czerwona znów zaatakowała. Dyplomaci rządu w Kijowie popełniali błąd za błędem: zbyt długo wahali się z nawiązaniem stosunków ze zwycięskimi państwami Ententy, nie uznali "białych" Rosjan, doprowadzili do konfliktu z Polską, a ich delegacja na konferencję pokojową w Wersalu składała się z polityków, a nie ze specjalistów. W ten sposób popełnili wszystkie te błędy, których udało się uniknąć Polsce.
Polacy bowiem błyskawicznie porozumieli się i zjednoczyli wokół - nie przez wszystkich przecież lubianego - Józefa Piłsudskiego, nawiązali kontakty z Ententą, a w Wersalu reprezentowali Rzeczpospolitą najwyższej klasy fachowcy. Co więcej, bardzo mądrze zarządzali małą armią. Zamiast rzucić ją od razu do walki, wykorzystali nieliczne kadry żołnierskie do wyszkolenia nowych rekrutów. I chociaż początkowo niemal na wszystkich frontach ponosiliśmy porażki, to wiosną 1919 roku udało się przejść do kontrofensywy, zdobyć Wilno, przyjść z pomocą oblężonemu Lwowowi. W tym czasie Ukraińska Republika Ludowa niemal przestała istnieć: Dyrektoriat - pod przewodnictwem Symona Petlury - kontrolował niewielki teren wokół Kamieńca Podolskiego, tuż przy granicy z Polską.
W obronie Polski
Nową nadzieję przyniosły sukcesy armii "białych" Rosjan. Pobili oni Armię Czerwoną i opanowali Kijów. Paradoksalnie miasto zostało wyzwolone przez oddziały ukraińskie, lecz "biali" Rosjanie rozbroili te formacje, nie chcąc wspierać sprawy ukraińskiej. Pragnęli, żeby Ukraina pozostała "Małorosją". Dyrektoriat stał się na kilka miesięcy marionetkowym rządem, spełniającym niemal wszystkie życzenia nowych okupantów. Jednak jesienią 1919 roku "biali" Rosjanie ponieśli klęską i Kijów po raz trzeci został zajęty przez bolszewików, a Symon Petlura ponownie znalazł schronienie w Kamieńcu Podolskim.
Na przełomie 1919 i 1920 roku rozpoczęły się rozmowy polsko-ukraińskie, zakończone podpisaniem układu sojuszniczego. Wojsko Polskie ruszyło na Kijów i - wspólnie z Ukraińcami - wyzwoliło go 7 maja 1920 roku. Pozostało w nim jedynie pięć tygodni, zmuszone do opuszczenia go przez Armię Konną Siemiona Budionnego. W ten sposób Kijów po raz czwarty wpadł w ręce bolszewików.
Wbrew oczekiwaniom Józefa Piłsudskiego i Symona Petlury, Ukraińcy nie chcieli już walczyć o niepodległość. Na wyzwolonych ziemiach nie było ochotników do Armii Ukraińskiej Republiki Ludowej, a służby wojskowej unikali nawet poborowi. Wojsko Polskie nie miało wystarczających sił, aby ochronić Ukrainę, skoro nie chcieli jej bronić nawet jej mieszkańcy.
Podstawową przyczyną porażki było zmęczenie Ukraińców długoletnią wojną. Przez ich ziemie przez kilka lat maszerowały oddziały carskie, niemieckie, austriackie, francuskie, bolszewickie, "białorosyjskie", polskie, a nawet rumuńskie i tureckie. I - oczywiście - ukraińskie. W lasach pełno było partyzantów, czy też dezerterów - trudno było ich odróżnić, tak często ich dowódcy zmieniali poglądy i sojuszników.
Gen. Antoni Listowski (pierwszy z lewej) podczas rozmowy z atamanem Semenem Petlurą (drugi z lewej). Fotografia z kwietnia 1920 r. fot. NAC
Charakterystycznym przykładem są losy Nestora Machny: W 1918 roku walczył przeciwko Niemcom, następnie popierał Dyrektoriat URL, a gdy przyszli "biali" Rosjanie - popierał ich. Udało mu się na terenach południowo-wschodniej Ukrainy utworzyć olbrzymie, anarchistyczne "państwo". Następnie trzy razy podpisywał sojusze z bolszewikami, aby trzykrotnie jej zrywać. Ostatecznie jednak został pokonany.
Tymczasem pod naporem bolszewików wojska polsko-ukraińskie musiały wycofać się na zachód. Ukraińcy brali udział w obronie Rzeczypospolitej, a po zwycięskiej bitwie warszawskiej, przeszli do kontrofensywy i znów ruszyli na Ukrainę. Wyczerpana wojną Polska podpisała w październiku 1920 roku zawieszenie broni z bolszewicką Rosją, jednak armia Symona Petlury walczyła dalej. Jedyne, co mogli uczynić Polacy, to ją wspierać pomocą materiałową i finansową. Oprócz 20 milionów marek przekazano wojskom Petlury kilkadziesiąt tysięcy sztuk mundurów, 10 tys. karabinów, 20 dział i 8 samochodów pancernych. Wszystko na nic: zwycięstwo odniosła Armia Czerwona i 21 listopada 1920 roku Dyrektoriat Ukraińskiej Republiki Ludowej przekroczył granicę z Polską. Na kolejnych 70 lat Ukraina stała się częścią Związku Sowieckiego. Niepodległość uzyskała dopiero 24 sierpnia 1991 roku.
Zemsta Moskwy była straszna. 25 maja 1926 roku sowiecki wywiad zamordował Symona Petlurę, szukającego schronienia w Paryżu. Jeszcze okrutniej zemszczono się na narodzie ukraińskim. Rządy sowietów doprowadziły do wybuchu na Ukrainie klęski głodu. "Hołodomor" - dziś uznawany za ludobójstwo - doprowadził do straszliwej śmierci milionów Ukraińców.
dr Tymoteusz Pawłowski dla Wirtualnej Polski