Nieudana próba systemu tarczy antyrakietowej
Nie powiódł się kolejny test narodowego
systemu obrony antyrakietowej, sztandarowego elementu
przyszłościowego arsenału Stanów Zjednoczonych, forsowanego
przez administrację prezydenta Busha.
16.12.2004 | aktual.: 16.12.2004 17:16
Na Wyspach Marshalla nie odpaliła rakieta z tzw. interceptorem, czyli pojazdem przechwytującym, który miał zniszczyć wystrzeloną wcześniej atrapę rakiety wroga ok. 160 km nad ziemią. Pentagon nie wyjaśnił bliżej przyczyny nieodpalenia, mówiąc tylko o "nieznanej anomalii".
Dwa lata temu, 12 grudnia 2002 r., podobna próba też zakończyła się niepowodzeniem - rakieta nośna odpaliła, ale interceptor nie odłączył się od niej i nie trafił w cel. W sumie na osiem testów z pojazdami przechwytującymi, przeprowadzonych od początku budowy "tarczy antyrakietowej", pięć z nich trafiło w cel.
Mieszane wyniki przyniosły także testy z innymi elementami systemu. Najnowsza porażka prawdopodobnie doprowadzi do wznowienia w Kongresie sporu o celowość dalszej budowy tarczy antyrakietowej.
Budowany obecnie system jest skromniejszą wersją ambitnego programu kosmicznej obrony antyrakietowej, zainicjowanego za rządów prezydenta Reagana i znanego pod nazwą SDI (Strategic Defense Initiative) albo "wojen gwiezdnych". Miał on bronić Ameryki przed sowieckimi rakietami międzykontynentalnymi.
Plany te zarzucono po zakończeniu zimnej wojny za prezydentury Billa Clintona, uzbnając system za zbyt kosztowny i prawdopodobnie zawodny w działaniu. Prezydent Bush powrócił do niego wycofując się z podpisanego w 1972 r. z ZSRR układu ABM o zakazie rakiet balistycznych, który blokował budowę obronnych systemów antyrakietowych.
W nowej, mniejszej wersji tarcza znana pod skrótem NMD (National Missile Defense) ma bronić USA przed atakiem rakietowym takich zagrażających im państw jak Korea Północna, która buduje rakiety dalekiego zasięgu. Realizacja systemu ma kosztować ponad 50 miliardów dolarów w ciągu pięciu lat. Na badania i dotychczasowe prace od 1985 r. wydano już jednak ponad 80 mld dol.
W pierwszym, realizowanym obecnie etapie buduje się sensory i inne urządzenia do wykrywania rakiet nieprzyjaciela oraz wyrzutnie rakiet przechwytujących na lądzie, głównie na Alasce i w Kalifornii. Etap drugi to wyrzutnie interceptorów na Pacyfiku, aby mogły one niszczyć rakiety wroga zaraz po starcie. W ostatniej fazie planuje się umieszczenie w kosmosie laserów niszczących nieprzyjacielskie rakiety w górnych warstwach atmosfery.
Tomasz Zalewski