Nietypowe zalecenia dla pilota MiG‑a 29. "Wszystko jest okryte tajemnicą”
Pilotowi rozbitego w grudniu MiG-a 29 i kontrolerom lotów zakazano rozmów o zdarzeniu nawet z rodziną – dowiedziała się Wirtualna Polska. Według naszych informatorów tak restrykcyjny zakaz nie był stosowany przy innych wypadkach lotniczych. - MON nie dawało żołnierzom żadnych dodatkowych zaleceń – zaprzecza w rozmowie z nami rzeczniczka resortu.
Podstawowe pytanie na temat wypadku MiG-a 29, do którego doszło 18 grudnia, dotyczy przyczyny nieużycia katapulty przez pilota. Początkowo MON informowało, że pilot się katapultował, potem wiceszef resortu Bartosz Kownacki przyznał, że katapulta "prawie na pewno” nie została użyta. Potwierdził to też w prywatnej rozmowie – jak ujawniła Wirtualna Polska – przebywający w szpitalu pilot.
Według naszego rozmówcy zbliżonego do MON pilot nie może zabierać głosu o wypadku nawet w prywatnych rozmowach. Tłumaczy, że wszystkie osoby, które znają okoliczności wypadku, jak pilot, czy kontrolerzy lotu, zostały objęte zakazem wypowiadania się na jego temat ”nawet w gronie najbliższych”.
- Wszystko jest okryte tajemnicą. Nic nie musieli podpisywać. Zakaz wynika z tajemnicy służbowej, którą są objęci wszyscy żołnierze. Tym razem dotyczy on również członków rodziny – mówi nasz informator.
W jego opinii zakaz ma swoje uzasadnienie i ma sprawić, by nie wyciekały szczątkowe informacje na temat wypadku, które mogą spowodować spekulacje. – W lotnictwie cywilnym jest przyjęte, że żaden pilot nie może się wypowiadać o okolicznościach wypadku, któremu uległ samolot linii, w której jest zatrudniony – tłumaczy.
Odmiennego zdania jest były członek komisji badającej wypadki wojskowych maszyn. – Zawsze było oczywiste, że w trakcie działań komisji zakazane są kontakty z mediami, ale nie zakazywaliśmy rozmów w rodziną. To nie są aż takie tajemnice. Tym razem podjęto specjalne środki. Trudno na takie tematy nie rozmawiać w domu – wyjaśnia były wojskowy.
Według innego rozmówcy z MON można się spodziewać, że resort nie ujawni całości raportu komisji badającej wypadek MiG-a 29. – Przyczyna wypadku na pewno zostanie podana do publicznej wiadomości, ale w grę wchodzi bezpieczeństwo państwa, więc część ustaleń komisji może zostać objęta klauzulą poufności lub tajności – ocenia.
Rzeczniczka MON Anna Pęzioł-Wójtowicz w rozmowie z nami zaprzecza, że żołnierze znający okoliczności wypadku MiG-a zostali objęci specjalnym zakazem. - MON nie dawało żołnierzom żadnych dodatkowych zaleceń oprócz tych, które wynikają z ustawy – odpowiada rzeczniczka resortu. Każdy żołnierz wie jakie go przepisy obowiązują. Nawet w przypadku takich nieprzewidzianych sytuacji – tłumaczy rzeczniczka.
MiG-29 rozbił się w okolicach Kałuszyna na Mazowszu. Rannego pilota i wrak maszyny po ok. trzech godzinach od wypadku odnaleźli strażacy i leśnicy. 28-letni pilot, który został niegroźnie ranny w nogę, wyszedł już ze szpitala. Miał za sobą 400 godzin tzw. nalotu, z tego ponad połowę na maszynach typu MiG. Komisja badająca okoliczności wypadku będzie musiała odpowiedzieć na pytanie dlaczego pilot nie użył katapulty - czy był to jego błąd, czy usterka samolotu.