Niespokojnie w Basrze
Brytyjscy żołnierze oddali
strzały w powietrze, by rozpędzić demonstrujących Irakijczyków,
którzy w portowym mieście Basra wyrażali gniew z powodu
braku prądu i benzyny w mieście - podał Reuter powołując się na
świadków.
Żołnierze podjęli interwencję, gdy tłum Irakijczyków zaatakował i podpalił kuwejcki samochód-cysternę na jednej ze stacji benzynowych w Basrze. Irakijczycy zaczęli rzucać kamieniami w stronę żołnierzy i wówczas ci oddali strzały w powietrze.
W mieście krąży plotka, że kuwejckie cysterny służą do nielegalnego wywozu irackiej ropy do Kuwejtu, podczas gdy w Iraku wciąż brakuje tego surowca.
Irakijczycy są rozgoryczeni tym, że mimo obietnic w Basrze dotąd nie wznowiono dostaw energii elektrycznej i brakuje benzyny. Brak prądu utrudnia mieszkańcom znoszenie wysokich temperatur, które - pisze Reuter - w dzień przekraczają 50 stopni Celsjusza.
Agencja AFP podała, że wcześniej na tej samej stacji benzynowej doszło do ataku na brytyjski samochód wojskowy, który stanął w płomieniach. Świadkowie podali, że dwaj żołnierze, którzy jechali pojazdem, zdołali się uratować i uciec taksówką.
Tymczasem z Faludży nadeszła wiadomość o zatrzymaniu w tym mieście w sobotę szefa lokalnych tajnych służb z czasów saddamowskiego reżimu, generała Szabana Mohammada Azmira. Z kolei pod Bakubą w ręce Amerykanów trafił przywódca Fedainów Saddama, bojówek oddanych dyktatorowi.
Zarówno w Bakubie, jak i Faludży doszło w ostatnich tygodniach do licznych antyamerykańskich zamachów i demonstracji. W sobotę AFP podała wiadomość, że amerykańska baza wojskowa pod Faludżą została w piątek wieczorem zaatakowana i doszło tam do czterech eksplozji. Nie ma doniesień o ofiarach ani stratach.