"Nieprawidłowości powinny być wyjaśnione". PiS reaguje na zatrzymanie Czarneckiego
Politycy PiS są wstrzemięźliwi w obronie zatrzymanego przez służby Ryszarda Czarneckiego. Nieoficjalnie przedstawiciele formacji Jarosława Kaczyńskiego twierdzą w rozmowach z WP, że kariera byłego europosła PiS w partii jest zakończona. Chyba że znów wstawi się za nim Jarosław Kaczyński.
Ryszard Czarnecki został zatrzymany w środę po południu na warszawskim Okęciu. Jak przekazał Jacek Dobrzyński, rzecznik MSWiA, sprawa ma związek ze śledztwem dotyczącym Collegium Humanum. Razem z byłym europosłem PiS CBA zatrzymało także jego żonę, Emilię H. Śledczy zarzucają im, że zawarli z założycielem uczelni nieformalną umowę o charakterze korupcyjnym - donoszą media.
Kilka dni wcześniej "Gazeta Wyborcza" ujawniła inną aferę z udziałem Czarneckiego. Europoseł, który zarabia przynajmniej 30 tys. złotych miesięcznie, przedstawiał w Brukseli fałszywe rachunki na benzynę. Podawał też nieprawdziwe adresy, by "wydłużyć kilometrówkę", wymyślał numery rejestracyjne pojazdów i ich przebiegi, a także miasta, do których miał podróżować. Sfałszowane wnioski o zwrot kosztów podróży dotyczą aż 18 pojazdów.
- Jeżeli są jakieś nieprawidłowości, to zawsze uważamy, że powinny być wyjaśnione, ale mogą to zrobić tylko obiektywne instytucje, a ich już nie ma - twierdzi w rozmowie z Wirtualną Polską rzecznik PiS Rafał Bochenek.
Oficjalnie politycy PiS czekają na wyroki sądu - i w sprawie tzw. kilometrówek, i w sprawie skandalu w uczelni Collegium Humanum, z którą związany był europoseł PiS.
Nie ukrywają jednak wątpliwości. I nie rwą się do obrony Czarneckiego.
Czarnecki odcinał się od uczelni, z którą miał bliskie związki
Luty 2024. Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymuje rektora Collegium Humanum. Służby wchodzą do siedzib prywatnej uczelni, o aferze mówi cała Polska. Dziś rektor ma postawionych ponad 80 zarzutów - związanych m.in. z handlowaniem lewymi dyplomami i molestowaniem seksualnym pracowników.
Kulisy tej sprawy jako pierwszy opisał "Newsweek".
Po akcji służb w lutym w studiu Wirtualnej Polski gości Ryszard Czarnecki. Nie przypadkiem - wszak jest profesorem honorowym Collegium Humanum i świetnie zna rektora. Również na polu prywatnym.
Wtedy jednak Czarnecki od skandalu się odcina. - Nie miałem wiedzy na temat żadnego nielegalnego procederu. Dlatego chciałbym, żeby ta sprawa została jak najszybciej wyjaśniona - zarzeka się w programie "Tłit".
Czarnecki był prezydentem konwentu Collegium Humanum. Jak stara się wyjaśnić, konwent CH, w którym zasiada, to "struktura społeczna, honorowa i nie wchodzi w sprawy uczelni".
Od związku z uczelnią Czarnecki odżegnać się jednak nie może. W końcu sam staje się podmiotem działań służb.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
CBA w Collegium Humanum. "Kuźnia talentów" PiS. Czarnecki: Sytuacja jest niekomfortowa
"Dzisiaj ok. godz. 16 na warszawskim lotnisku agenci CBA zatrzymali byłego posła do PE Ryszarda Cz. W tym samym czasie w Warszawie została zatrzymana jego żona Emilia H." - przekazał w środę późnym popołudniem Jacek Dobrzyński, rzecznik MSWiA.
Wielu myślało, że chodzi o sprawę wyłudzania kilometrówek w latach 2009-2013. O sprawie znów bowiem jest głośno od kilku dni. Ale to nie to. Tym razem chodzi o Collegium Humanum.
Jak poinformował w Onecie Andrzej Stankiewicz, prokuratura zarzuca Czarneckim, że zawarli z rektorem Collegium Humanum umowę korupcyjną. Emilia H. - żona polityka, również zatrzymana przez służby - miała zdaniem śledczych dostać doktorat i etat na uczelni, a Czarnecki zobowiązał się lobbować u władz Uzbekistanu, aby zgodziły się na stworzenie filii CH.
Czarneckiego broni jego syn, Przemysław (również polityk).
"Mój Tata - osoba publiczna, nieukrywająca się, stawiająca się na każde wezwanie odpowiednich organów został zatrzymany w drodze na międzynarodową konferencję. Jak wieść gminna niesie podstawą do jego zatrzymania są pomówienia zwykłego kryminalisty, który współpracuje z bodnarowską prokuraturą. Od siebie mogę dodać, że jestem przekonany, iż żadne szykany nie złamią mojego ojca, a prawda zwycięży" - napisał ma portalu X.
Dystans posłów i czekanie na wyrok
Politycy PiS są zaskoczeni. I mają dylemat - bronić Czarneckiego czy nie? Zwłaszcza że od byłego europosła dystansowali się w ostatnich dniach ważni przedstawiciele tej formacji - i Przemysław Czarnek, i Jacek Sasin, i w końcu sam prezes Jarosław Kaczyński.
O stanowisko PiS w tej sprawie (już po zatrzymaniu Czarneckiego) zapytaliśmy rzecznika Rafała Bochenka. - Mamy daleko ograniczone zaufanie do działań służb, które każdego dnia udowadniają, iż działają na polityczne zamówienie obecnej koalicji rządzącej - przekazał nam polityk.
Jak stwierdził, "często bez wiarygodnych dowodów, bez procedur, zatrzymuje się ludzi tylko po to, aby w świetle kamer robić polityczny spektakl". Rafał Bochenek nie wykluczył jednak, że coś jest na rzeczy.
Rzecznik PiS nie daje równocześnie wiary w czystość intencji obecnej władzy - Jeżeli są jakieś nieprawidłowości, to zawsze uważamy, że powinny być wyjaśnione, ale mogą to zrobić tylko obiektywne instytucje, a ich już nie ma. Bo zostały przez obecną koalicję 13 grudnia zniszczone - uważa Bochenek.
Faktem jest, że politycy PiS niechętnie chcą stawać w obronie Ryszarda Czarneckiego. Kilku z nich w ostatnim tygodniu - również w Sejmie we wtorek - zapytaliśmy o byłego europosła. Niektórzy z nich żartowali ze sprawy kilometrówek, niektórzy nie szczędzili złośliwości. Żaden nie miał jednak przekonania, że Czarnecki wystartuje jeszcze kiedykolwiek z list PiS w jakichkolwiek wyborach.
- Rysiu ma w partii nieprzyjaciół - przyznaje jego znajomy. Wśród nich - jak słychać nieoficjalnie - jest m.in. szef delegacji PiS w Parlamencie Europejskim Adam Bielan. On sam jednak tak nie uważa. Z drugiej strony Czarnecki w partii miał wielu sojuszników - w tym ludzi, których zna od lat. Wśród nich m.in. były premier Mateusz Morawiecki.
Niektórzy podkreślają: - Ryszard miał jakieś szczególne względy u Jarosława. Prezes na każdym kroku go wspierał. I trzymał blisko ucha.
Sam Kaczyński stwierdził w Sejmie: - Jak zapadną wyroki, to wtedy będziemy musieli wyciągnąć wnioski.
Taki przekaz obowiązuje w PiS.
Czarne chmury nad Ryszardem Czarneckim
Czarnecki został w poniedziałek bohaterem artykułu "Gazety Wyborczej", w którym gazeta opisała m.in., że Czarnecki dopuścił się 243 przestępstw związanych ze składaniem fałszywych wniosków o zwrot kosztów podróży. "Europoseł PiS wpisał lipne dane 18 pojazdów: 14 samochodów, dwóch motorowerów, motocykla i ciągnika siodłowego" - podała gazeta. Zgodnie z zawartymi w tekście obliczeniami Czarnecki przejechał "222 966 km na trasach między Jasłem a Warszawą, Brukselą i Strasburgiem".
Zatrzymanie ma jednak związek ze sprawą Collegium Humanum. Czarnecki odniósł się do sprawy m.in. w programie "Tłit" Wirtualnej Polski. - Byłem zaskoczony, o niczym nie wiedziałem - mówił na antenie.
Sam Czarnecki nie krył się ze swoimi związkami z uczelnią. "Miałem zaszczyt wygłosić wykład inauguracyjny na studiach MBA na Collegium Humanum - Szkoła Główna Menedżerska w Warszawie. Trzymam kciuki za przyszłe elity gospodarcze nasze kraju" - pisał m.in. na swoim profilu w serwisie X.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl