Punto to jeszcze nic. Czarnecki miał rozliczać nawet ciągnik siodłowy
Pojazdy jeździły po Europie bez wiedzy swoich właścicieli. Od Jasła do Brukseli i Strasburga jeździł z Ryszardem Czarneckim nie tylko słynny zezłomowany fiat punto w wersji cabrio, ale także kilkanaście innych samochodów, dwa motorowery, motocykl i ciągnik siodłowy. Jak ustaliła prokuratura, polityk wyłudził za fikcyjne przejazdy 203 tysięcy euro.
Europoseł Ryszard Czarnecki został dziś zatrzymany przez CBA na Okęciu. Sprawa ma związek ze śledztwem dotyczącym Collegium Humanum. Zaledwie kilka dni wcześniej na jaw wyszła inna afera z jego udziałem.
Jak podaje "Gazeta Wyborcza", europoseł, który zarabia przynajmniej 30 tys. złotych miesięcznie, przedstawiał w Brukseli fałszywe rachunki na benzynę. Podawał też nieprawdziwe adresy, by "wydłużyć kilometrówkę", wymyślał numery rejestracyjne pojazdów i ich przebiegi, a także miasta, do których miał podróżować. Sfałszowane wnioski o zwrot kosztów podróży dotyczą aż 18 pojazdów.
Czarnecki miał w ramach swoich obowiązków europosła przemieszczać się po Europie autami, dwoma motorowerami, motocyklem i ciągnikiem siodłowym. Tymi środkami transportu miał jeździć o różnych porach roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Będziemy dziadami". Polacy zabrali głos w sprawie zmiany waluty
"Wyborcza" podaje, że śledczy doliczyli się 243 przekrętów, jakich miał dokonać polityk, wyłudzając pieniądze za przejazdy, których nie było. "Z popełniania przestępstwa uczynił sobie stałe źródło dochodu, czerpiąc nienależne mu korzyści z działalności przestępczej przez okres czterech lat" - ustaliła prokuratura.
Jak były europoseł rozliczał się z Unią Europejską. Fikcyjne rachunki Czarneckiego
Czarnecki podawał w swoich rozliczeniach nieprawdę. Gdy nadużycia wyszły na jaw, zrzucił winę na swoich asystentów.
Od 2009 do 2013 roku europoseł dostał zwrot 203167 euro za 243 przejazdy. Każdy tam i z powrotem. Najczęstsze trasy to Warszawa - Jasło, Jasło - Bruksela - Jasło oraz Jasło - Strasburg - Jasło.
To miejsce na mapie nie występuje przypadkowo w rachunkach Czarneckiego. Jasło jest jednym z najbardziej wysuniętych na południe miast Polski. Deklarowane przejazdy z Jasła miały więc najwięcej kilometrów.
Czytaj też: Tusk miał być wściekły. Ministra odpowiada
Fałszywe rachunki wytropił Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF). W 2019 r. OLAF przekazał polskiej prokuraturze informacje o nieprawidłowościach w rozliczeniach.
Naprawdę Czarnecki docierał do miejsca pracy samolotem, bo parlamentarzyści PE mają darmowe bilety. Jeździł też samochodem jednego z kolegów, który również rozliczał zwrot kosztów.
We wrześniu 2021 roku, po ujawnieniu afery przez "Rzeczpospolitą", Czarnecki zwrócił do kasy Parlamentu Europejskiego kwotę 439 663 zł (104 517,66 euro). Jednak nie jest to cała zakwestionowana kwota.
Prokuratura sprawdziła wszystkie pojazdy, których rejestracje podawał w rozliczeniach Ryszard Czarnecki. Na 19 z nich tylko jeden był sporadycznie używany przez polityka, a faktycznie należał do jego córki. Dwa nie istniały. W rozliczeniach są też numery trzech jednośladów - motorowerów chińskiej produkcji. Inny zadziwiający środek transportu to ciągnik siodłowy marki Iveco Stralis.
Przeczytaj też: Rowerzysta potrącony na przejściu dla pieszych. Nie przeżył
Rozmowy śledczych z właścicielami pojazdów, których numery najczęściej pojawiały się w oświadczeniach, mają podobny przebieg. Przesłuchiwani w charakterze świadka ludzie zeznawali, że nie wozili jakiegokolwiek posła bądź europosła i nie znają osoby, która piastowałaby taki urząd.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"