Niepokojące słowa Chodorkowskiego. Wspomniał o Rosji i Polsce
Michaił Chodorkowski ostrzega w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że upadek Ukrainy nie musi oznaczać końca wojny. - Putin przyjdzie do granic NATO i Zachód będzie musiał się zmierzyć z konfrontacją np. Rosji z Polską. To jest całkiem możliwe - alarmuje.
06.10.2024 | aktual.: 06.10.2024 07:46
Chodorkowski to były najbogatszy człowiek w Rosji. Wielokrotnie krytykował politykę Władimira Putina. Później wiele lat spędził w kolonii karnej. Oficjalnie - za nieprawidłowości w prowadzonych przez siebie firmach, nieoficjalnie - za sprzeciwianie się polityce Kremla. Ostatecznie został zmuszony do emigracji na Zachód.
W rozmowie z "Rzeczpospolitą" Chodorkowski przedstawił trzy scenariusze rozwoju sytuacji w Ukrainie.
Pierwsza zakłada wstrzymanie przez Zachód pomocy militarnej udzielanej Kijowowi. Wówczas - jak przewiduje - "front się posypie". - Jeżeli Ukraina upadnie, Putin przyjdzie do granic NATO i Zachód będzie musiał się zmierzyć z konfrontacją np. Rosji z Polską. To jest całkiem możliwe - ocenia Chodorkowski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: ekspert alarmuje. "Tworzy się nowa oś zła"
Dodaje, że obecnie na Zachodzie jest realizowany drugi scenariusz. Ma on polegać na próbach przekonywania Putina i Zełenskiego "do poszukiwania jakiegoś konsensusu, opierając się na obecnej linii konfrontacji".
- Na Zachodzie nie wszyscy rozumieją, że idąc tym tropem Ukraina potrzebuje zwiększenia wsparcia oraz konkretnej pomocy i gwarancji bezpieczeństwa już po zawarciu rozejmu - podkreśla były miliarder.
Chodorkowski wskazuje, że bez takich gwarancji, Ukraina nie podniesie się po wojnie, bo inwestorzy nie będą chcieli lokować pieniędzy w kraju, na który w każdej chwili ponownie mogą spaść rosyjskie rakiety.
- Jest jeszcze trzecia opcja, na którą Zachód nie jest gotów. Chodzi o istotne zwiększenie pomocy wojskowej dla Ukrainy - dodaje biznesmen. Według niego obecnie ukraińska armia posiada dziesięciokrotnie mniej rakiet niż Rosja.
Putin użyje broni jądrowej? "Jeżeli wciśnie guzik, wszyscy zginą"
Chodorkowski skomentował też groźby atomowe Putina. Przypomniał, że z Kremla płynęły one już wielokrotnie. Za każdym razem kończyło się tylko na słowach.
- Putin powinien wiedzieć, że jeżeli wciśnie guzik, zginą wszyscy i nic na to nie poradzimy. A dopóki go nie wcisnął, świat powinien prowadzić wobec Rosji taką politykę, jak gdyby Putin tej broni w ogóle nie miał. Inaczej rozmów z nim nie da się prowadzić, bo w przyszłości będzie na każdym kroku szantażował świat bombą atomową - powiedział Rosjanin.
Przeczytaj też:
Źródło: rp.pl