Niepokojące dane ujawnione po zamachu na Trumpa. "26 milionów osób"

Po ataku na Donalda Trumpa kanadyjska telewizja CBC zwróciła uwagę na niepokojąco wysoki poziom tolerancji dla przemocy politycznej wśród obywateli Stanów Zjednoczonych.

Donald Trump
Donald Trump
Źródło zdjęć: © GETTY | 2024 The Washington Post, Jabin Botsford
Mateusz Dolak

14.07.2024 | aktual.: 15.07.2024 07:26

Badania przeprowadzone przez Roberta Pape, politologa z Uniwersytetu Chicagowskiego, wykazały, że w czerwcu tego roku około 10 proc. dorosłych Amerykanów uznawało, że użycie siły w celu zapobieżenia powrotowi Trumpa do władzy, byłoby usprawiedliwione.

To oznacza, że takie przekonanie podziela aż 26 mln osób, z których ponad 8,5 mln posiada broń.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Z drugiej strony 7 proc. dorosłych Amerykanów, czyli 18 mln osób, spośród których 9 mln ma broń, popiera użycie przemocy, by Trump powrócił na urząd prezydenta - wynika z badań politologa pracującego na Uniwersytecie Chicagowskim.

Historia Ameryki się powtarza

CBC w swoim komentarzu do niedawnego zamachu stwierdziła, że "historia Ameryki powtarza się w najbardziej makabryczny sposób".

"Jeśli wszystko potoczy się tak, jak można się spodziewać, Donald Trump wygłosi triumfalną przemowę w Milwaukee w następny czwartek, akceptując republikańską nominację" - napisał, komentując sobotnie wydarzenia, Aleksander Panetta. Dodał, że zwolennicy Trumpa będą świętować to, że na trasie kampanii przeżył próbę zamachu.

Panetta przypomniał, że w 1912 roku, niedaleko miejsca konwencji w Milwaukee, gdzie Trump będzie przyjmować nominację wyborczą, doszło do nieudanego zamachu na prezydenta Teodora Roosevelta. - Nie wiem, czy w pełni rozumiecie, że właśnie do mnie strzelano - mówił wówczas Roosevelt, który ponownie ubiegał się o urząd prezydenta USA, pokazując poplamione krwią kartki z tekstem swego wystąpienia.

Komentator CBC zwrócił uwagę, że obecnie należy uważnie obserwować, czy Trump zachowa się jak Roosevelt, który tuż po zamachu usiłował uspokoić swoich wyborców, wykrzykujących pod adresem zamachowca: "zabić go!". Podobnie zachowała się po próbie zamachu w 2012 roku liderka Partii Quebeckiej Pauline Marois.

Stephen Marche, autor książki "The Next Civil War" (następna wojna domowa), napisał w dzienniku "The Globe and Mail", że "polityczna przemoc w USA budowała się przez prawie dwie dekady". Podkreślił, że wojny domowe są skutkiem niezlikwidowanych patologii, "zaś Ameryka jest przeciążona swoimi patologiami: chorobliwymi skrajnościami w poparciu (dla partii politycznych), załamaniem się wiary w państwowe instytucje, degradacją środowiska naturalnego, wzrostem nierówności".

Teorie spiskowe po zamachu

Publiczny francuskojęzyczny nadawca Radio-Canada zwracał w niedzielę uwagę na skalę rozpowszechnianych fałszywych informacji i teorii spiskowych: od tego, że zamach był wyreżyserowany, do oskarżenia o zamach włoskiego dziennikarza Marco Violi, którego zdjęcie pojawiło się na komunikatorze X z informacją, że był "działaczem Antify".

Premier Kanady Justin Trudeau i liderzy partii politycznych potępili próbę zamachu na byłego prezydenta USA. "Nigdy nie będzie dość powtarzania: przemoc polityczna jest nie do przyjęcia - nigdy. Myślami jestem z panem Trumpem, uczestnikami (spotkania – PAP) i wszystkimi Amerykanami" - napisał na X premier, określając próbę zamachu jako czyn obrzydliwy.

Czytaj też:

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Donald Trumpzamachpróba zamachu
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (299)