"Nienawidzę Busha" - wywiad z b. więźniem Guantanamo
Bicie, tortury, głośna muzyka, ciągłe przesłuchania - przez ponad dwa lata to była codzienność dla Ruhala Ahmeda, 28-letniego Brytyjczyka. Podejrzany o terroryzm wraz z dwójką swoich przyjaciół był przetrzymywany w więzieniach w Afganistanie i Guantanamo. W wywiadzie dla Wirtualnej Polski opowiedział o swoich doświadczeniach.
07.04.2009 | aktual.: 07.04.2009 17:39
Ruhal Ahmed urodził się w Wielkiej Brytanii, ale jego rodzina pochodzi z Bangladeszu. We wrześniu 2001 roku, tuż po atakach na WTC, pojechał ze znajomymi z Tipton w Brimingham do Pakistanu. Miał zostać drużbą na weselu swojego przyjaciela.
Przygotowania do ślubu się przeciągały. Ruhal, Asif, Monir i Shafiq postanowili wyjechać do Kandaharu w Afganistanie. Wkrótce rozpoczęła się amerykańska inwazja. Czwórka przyjaciół znalazła się w centrum starć bez drogi powrotu - granice zamknięto.
Z Kandaharu pojechali do bezpieczniejszego wówczas Kabulu. Po dwóch tygodniach zaoferowano im dowóz do granicy, jeśli opłacą 17-osobową taksówkę. Kierowca nie odwiózł ich jednak do Pakistanu, a na północ do prowincji Kunduz.
- Wśród pasażerów, którzy z nami jechali, byli talibscy bojownicy. Zdaliśmy sobie sprawę, że zostaliśmy wykorzystani i za nasze pieniądze pojechali tam, gdzie chcieli - tłumaczy Ruhal.
Podczas bombardowania prawdopodobnie zginał jeden z ich towarzyszy - Monir. Jego ciała nie odnaleziono. Pozostała trójka trafiła do niewoli Sojuszu Północnego. Najpierw przetrzymywani w więzieniu na północy Afganistanu, potem przekazani - według Ruhala sprzedani - Amerykanom, trafili do prowizorycznego aresztu w Kandaharze.
W styczniu 2002 roku "trójkę z Tipton" przewieziono do Guantanamo Bay na Kubie. - Myślałem, że tam umrę. Byłem pewien, że nigdy nie wyjdę z Guantanamo - powiedział Ruhal podczas otwartego spotkania w Warszawie, na które przyleciał na zaproszenie Amnesty International.
Ruhala i jego przyjaciół zwolniono z Guantanamo w marcu 2004 roku. Nigdy nie zostali skazani, przez cały czas przetrzymywania nie postawiono im nawet oficjalnych oskarżeń, ani razu nie widzieli się z adwokatem. Byli za to brutalnie przesłuchiwani, bici, zastraszani i torturowani.
Małgorzata Pantke, Paweł Orłowski, Wirtualna Polska