Nienarodzone dzieci jak rysie iberyjskie
Plany rządu dotyczące złagodzenia ograniczeń aborcji wywołały w Hiszpanii spór z Kościołem rzymskokatolickim, który rozpoczął kampanię sugerującą, że lepiej
są chronione zwierzęta niż nienarodzone dzieci. Kampania wykorzystuje billboardy, na których widnieje dziecko i ryś iberyjski - należący do kotów najbardziej zagrożonych wyginięciem. Napis głosi: "A co ze mną? Chroń moje życie!".
- Chcemy mówić w imieniu tych, którzy jeszcze nie mają głosu - oświadczył w hiszpańskim radiu rzecznik Konferencji Biskupów Hiszpanii Jose Antonio Martinez.
Akcję rozpoczęto w dwa tygodnie po ogłoszeniu przez rząd socjalistów planów zreformowania ustawy aborcyjnej z roku 1985, w tym dopuszczenia przerwania na życzenie ciąży do 14. tygodnia.
Powyżej 22. tygodnia aborcja byłaby dozwolona jedynie wówczas, gdyby wykryto takie uszkodzenie płodu, które uznano by za uniemożliwiające życie.
Aborcję dopuszczono w Hiszpanii - w szczególnych wypadkach - w 1985 roku. Obecnie aborcja do 12. tygodnia jest w Hiszpanii dopuszczalna w sytuacji, gdy ciąża jest wynikiem gwałtu, a do 22. tygodnia w przypadku groźby uszkodzenia płodu.
Dopuszcza się też przerwanie ciąży w każdym okresie, jeśli urodzenie dziecka stanowi zagrożenie dla zdrowia fizycznego i psychicznego matki. Konieczne jest w takich przypadkach orzeczenie lekarskie.
Przeciwko planom rządu wystąpili także liczni naukowcy i badacze. Setki ich podpisały oświadczenie w tej sprawie. - Aborcja to atak na życie w pierwszych tygodniach jego rozwoju. Nikt nie ma do tego prawa - powiedziała jedna z sygnatariuszek doktor Monica Lopez.
Od roku 2004 hiszpańscy socjaliści wielokrotnie wprawiali w gniew Kościół i konserwatystów takimi reformami, jak np. małżeństwa osób jednej płci.
Partia natychmiast odpowiedziała na kampanię Kościoła, nazywając ją "ekstremistyczną i demagogiczną". Minister zdrowia Bernat Soria powiedział, że "obecnie debata nie dotyczy tego, czy aborcja ma być czy nie, bo na ten temat Hiszpania dyskutowała 20 lat temu".