Niemowlę więźniem politycznym
Pekin coraz mocniej przykręca śrubę opozycji. Czołowy obrońca praw człowieka Hu Jia został skazany na trzy i pół roku więzienia, a jego żona i 4-miesięczna córeczka - najmłodszy więzień polityczny świata - od wielu miesięcy siedzą w areszcie domowym - pisze "Dziennik".
04.04.2008 | aktual.: 04.04.2008 09:59
Sąd uznał, że 34-latek zamieszany jest w działalność wywrotową przeciwko władzy państwowej i systemowi socjalistycznemu. Miał on czelność krytykować komunistyczną ojczyznę w artykułach publikowanych w internecie oraz wywiadach dla zagranicznych mediów. W dramatycznym liście apelował także do mieszkańców Zachodu, by nie zapominali o prześladowanych Chińczykach.
"Kiedy przyjedziecie na igrzyska do Pekinu zobaczycie wieżowce, szerokie arterie, nowoczesne stadiony i radosnych ludzi. Zobaczycie prawdę, ale nie całą, tak jakbyście widzieli wierzchołek góry lodowej. Możecie nie wiedzieć, że kwiaty, uśmiechy, harmonia i bogactwo wyrosły na glebie żalu, łez, niewoli, tortur i krwi" - napisał wraz z Teng Biao we wrześniu 2007r. Przebywając w areszcie domowym, Hu Jia zdołał też za pomocą kamery internetowej przekazać informację o stanie praw człowieka w Chinach posłom Parlamentu Europejskiego.
Obrońcy praw człowieka martwią się, że Hu Jia może żywy nie wyjść z więzienia. Kiedy widziałam go ostatnio, błagałam go, by przede wszystkim dbał o swoje wątłe zdrowie - mówiła dziennikarzom zaraz po ogłoszeniu wyroku żona skazanego, Zeng Jinyan, znana bloggerka, którą reżim w Pekinie także uważa za niebezpieczną przeciwniczkę komunizmu.
Zapłakana 24-latka opowiadała, że jej mąż wyczerpany jest niekończącymi się przesłuchaniami, brakiem snu i cierpi na wirusowe zapalenie wątroby typu B. Od aresztowania w grudniu ubiegłego roku Hu Jia był nieustannie dręczony przez śledczych. Przez pierwsze dwa miesiące wzywano go na rozmowy aż 47 razy, zazwyczaj w nocy. Już od dłuższego czasu nie miał też kontaktu z rodziną. Na nic zdały się protesty Unii Europejskiej i USA w obronie działacza.