Niemoc śledczych ws. Marszu Niepodległości. "Kuriozum"
Prokuratura ustaliła tożsamość 10 osób, które mogły złamać prawo podczas Marszu Niepodległości w 2017 r. w Warszawie. Mimo trwającego już 1,5 roku śledztwa, do tej pory nikomu nie postawiono zarzutów.
Postępowanie dotyczy propagowania faszyzmu oraz nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych i rasowych, a opiera się na analizie zdjęć z materiałów policji.
Większość osób, których dane ustaliła policja, zaprzeczyły, że to one są widoczne na fotografiach, choć ich tożsamość potwierdziły tzw. ekspertyzy antroskopijne - podaje RMF FM.
Tylko cztery osoby potwierdziły, że uczestniczyły w pochodzie i niosły zakazane transparenty. Stacja zauważa, że wyjaśnienia prokuratury ws. tej czwórki są kuriozalne.
"To nie nasze"
Śledczy dali wiarę w wyjaśnienia, że te osoby są przeciwnikami totalitarnych systemów, a banery i flagi, z którymi je sfotografowano, nie były ich.
Jak dowiedział się reporter RMF FM, 10 osób ustalonych przez policję ma status świadka, a nie podejrzanego.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl