Niemka wygrała - Polacy stracili dom
Sąd rejonowy w Szczytnie orzekł, że rodziny Moskalików i Głowackich muszą opuścić dom w Nartach, który formalnie należy do obywatelki Niemiec Agnes Trawny. Według sądu nie ma obowiązku przyznania im lokali socjalnych. Sąd nie określił terminu wyprowadzki obu rodzin.
19.11.2009 | aktual.: 19.11.2009 16:19
Sąd orzekł, że lokali zastępczych Moskalikowie i Głowaccy mogą dochodzić od Skarbu Państwa (w tej sprawie reprezentowanego przez Lasy Państwowe) w odrębnym roszczeniu. Pełnomocnik obu rodzin radca prawny Jerzy Erlik zapowiedział, że Moskalikowie i Głowaccy "z pewnością nie opróżnią tych lokali, dopóki Lasy Państwowe nie przedstawią im propozycji lokali zamiennych, realnych do przyjęcia".
- Gdyby wyrok tej treści się uprawomocnił, to wówczas wedle uzasadnienia ustnego moi klienci mają roszczenia do Skarbu Państwa, tj. Lasów Państwowych, o wydanie im lokali zamiennych. Jak się uprawomocni ten wyrok, to z pewnością będziemy tego roszczenia dochodzić. Ważne, że nie ma terminu, w jakim mają opróżnić lokale - powiedział Erlik. Prawnik zapowiedział, że złoży apelację.
Obecne w sądzie Władysława Głowacka i Jadwiga Moskalik przyjęły wyrok sądu z oburzeniem, na sądowym korytarzu jedna przez drugą krzyczały, że "dochodzi do IV rozbioru Polski", "wszystko oddaje się dla Niemców" i "chodzi tylko o kasę".
Agnes Trawny nie przyjechała we czwartek do sądu w Szczytnie. Jej pełnomocnik mecenas Andrzej Jemielita po wyjściu z sali rozpraw wyraził nadzieję, że "co do głównych roszczeń wyrok zostanie utrzymany przez sąd drugiej instancji".
- I cały czas mam nadzieję, że nie trzeba będzie prowadzić egzekucji przez komornika, że uda się Skarbowi Państwa wywiązać z tych obowiązków, które na nim ciążą i dostarczenia lokali dla tych rodzin. Jeżeli nie będziemy widzieli perspektyw (dobrowolnej wyprowadzki Moskalików i Głowackich) to pozostaje egzekucja komornicza tego wyroku - powiedział Jemielita. Adwokat podkreślił, że chce, by to Skarb Państwa zapewnił nowe mieszkania obu rodzinom, bo jeśli tak się nie stanie, to Trawny przed eksmisją będzie musiała zapewnić obu rodzinom lokale, ale o niskim standardzie.
- Nie ma u nas egzekucji na bruk. (...) Nie sądzę, żeby lokale, które ewentualnie uda się znaleźć i zapewnić (przez Trawny), satysfakcjonowały te rodziny - powiedział adwokat.
Jemielita przyznał, że na razie Trawny nie szukała żadnych lokali dla Moskalików i Głowackich.
Sąd nie określił czasu, w jakim obie rodziny mają się wyprowadzić. Jemielita zapowiedział, że jeśli za 2-3 miesiące wyrok się uprawomocni, to i tak Trawny da obu rodzinom kilka miesięcy. - Trzeba być człowiekiem i dać czas - mówił.
W czwartek w sądzie nie było przedstawiciela Lasów Państwowych. Obecny na ogłaszaniu wyroku wójt gminy Jedwabno (na terenie tej gminy leżą Narty) Włodzimierz Budny powiedział, że będzie chciał "negocjować ze Skarbem Państwa, żeby pomóc ludziom".
Trawny odzyskała gospodarstwo w Nartach, które jest jej ojcowizną, wyrokiem Sądu Najwyższego w grudniu 2005 r. Zgodnie z ustawą o ochronie praw lokatorów, Moskalikowie i Głowaccy mogli mieszkać w Nartach do 13 grudnia 2008 roku. Ponieważ do tej pory nie wyprowadzili się dobrowolnie, Trawny założyła im sprawę o eksmisję.
Agnes Trawny - mieszkająca na Mazurach do połowy lat 70. - otrzymała w 1970 roku jako ojcowiznę działki w Nartach i Witkówku o łącznej powierzchni 59 ha. Gdy w 1977 r. wyjechała na stałe do Niemiec, ówczesny naczelnik gminy Jedwabno wydał decyzję o przejściu tej nieruchomości na rzecz Skarbu Państwa. Nieruchomość w Nartach przeszła pod zarząd Lasów Państwowych i zamieszkali tam pracownicy leśni.
PiS pomoże?
Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział, że jego partia postara się pomóc rodzinom Moskalików i Głowackich. - Będziemy tę sprawę podnosić, będziemy próbować zorganizować jakąś pomoc, ale chcę mocno podkreślił, że jest to odpowiedzialność rządu Donalda Tuska - powiedział Jarosław Kaczyński. - To rząd Donalda Tuska, choćby tylko w oparciu o to, co myśmy proponowali, mógł tę sprawę załatwić - podkreślił.
Szef PiS zaznaczył, że jego partia ma odmienny stosunek do całej sprawy. Jarosław Kaczyński, który jako premier odwiedził rodziny Moskalików i Głowckiach, zaznaczył, że zaraz po tym jak przestał być szefem rządu, wysłał do Donalda Tuska list z prośbą o pomoc dla tych rodzin, ale nie doczekał się odpowiedzi.
Jarosław Kaczyński mówił, że posiadanie mieszkania to "jeden z najbardziej elementarnych interesów" obywateli. - I na taki interes można w Polsce teraz nastawać, nie dlatego że ktoś jest czemuś winien, dopuścił się nadużycia, przestępstwa, czy zawarł niekorzystną umowę tylko, że mamy taką sytuację, jaką mamy - dodał.