Niemka porwana w Iraku
W Iraku porwano Niemkę i jej irackiego kierowcę. Porywacze w przesłanej mediom taśmie wideo zagrozili zabiciem kobiety, jeśli Berlin nie wstrzyma współpracy z irackimi władzami popieranymi przez Stany Zjednoczone - podaje agencja Reutera. Informację o porwaniu Niemki potwierdziła kanclerz Angela Merkel.
Rząd niemiecki potępia w najostrzejszych słowach ten czyn - powiedziała Merkel po posiedzeniu rządu. Zaapelowała do porywaczy o przekazanie Osthoff i jej kierowcy w bezpieczne miejsce.
Na skuteczne działanie federalnego rządu liczy matka porwanej. W wypowiedzi dla rozgłośni N24 wyraziła nadzieję, że rząd Angeli Merkel znajdzie właściwe rozwiązanie. Uwolnienie mojej córki nie może się nie udać niemieckim władzom - powiedziała.
Niemiecka telewizja ARD twierdzi, że uprowadzona Niemka Susanne Osthoff. Ma 43 lata, pochodzi z Bawarii i płynnie mówi po arabsku. W Iraku pracowała jeszcze przed interwencją z 2003 roku, zajmując się w imieniu jednej z niemieckich organizacji charytatywnych rozdziałem żywności i leków.
Rzecznik niemieckiego MSZ Martin Jaeger, potwierdzając rano informację mediów o uprowadzeniu, powiedział, że los kobiety pozostaje nieznany od ubiegłego piątku wieczora. Dodał, że rząd czyni wszystko, by doprowadzić do bezpiecznego zwolnienia porwanej.
Telewizja ARD otrzymała od porywaczy taśmę wideo, na której widać oboje porwanych, siedzących na ziemi z zawiązanymi oczami. Za nimi stoi trzech zamaskowanych, uzbrojonych osobników.
W Berlinie powołana została specjalna kryzysowa komisja, zajmująca się sprawą - powiedział rzecznik MSZ akcentując, że nie ustalono jeszcze okoliczności porwania.
Jest to pierwszy przypadek porwania obywatela niemieckiego w Iraku. Niemcy przeciwstawiały się interwencji wojskowej w tym kraju - nie wysłały też tam swoich wojsk. Uczestniczyły natomiast w szkoleniu nowej irackiej armii jednakże poza Irakiem. Obecna kanclerz Niemiec Angela Merkel zapowiedziała w październiku, że Niemcy nadal udzielać będą Irakowi pomocy w szkoleniu irackich sił.