Niemieckie media ostro. "Wyniki krzyczą: migracja, głupcze!"
Po wyborach landowych w Saksonii i Turyngii, w których wysokie poparcie uzyskała skrajnie prawicowa AfD, a sukces odniosła także lewicowa BSW, niemieckie media piszą, że chociaż wyniki nie są niespodzianką, jest "to straszna cezura w powojennej historii Niemiec". Komentatorzy zauważają też, że powinno być to ostrzeżeniem dla zwolenników demokracji.
W niedzielnych wyborach do parlamentów krajów związkowych Turyngii i Saksonii wysoki wynik uzyskali prawicowi i lewicowi populiści. Według oficjalnych, ostatecznych wyników w Turyngii zwyciężyła skrajnie prawicowa AfD, wyprzedzając chadecką CDU. W Saksonii CDU, która rządziła w regionie od zjednoczenia Niemiec, nieznacznie wygrała z AfD. Trzecią siłą polityczną w obu landach został utworzony w styczniu radykalnie lewicowy Sojusz Sahry Wagenknecht (BSW).
Wieczór wyborczy w Saksonii i Turyngii oznacza nie tylko kryzys partii rządzących. "Symbolizuje kryzys liberalnej demokracji" - napisał portal tygodnika "Spiegel". "AfD jest partią skrajnie prawicową, BSW reprezentuje (...) rodzaj lewicowego konserwatyzmu. Pomimo wszystkich głębokich różnic, obie partie łączy to, że obca jest im wszelka liberalność" - czytamy.
"Czy polityczne centrum może jeszcze zrobić cokolwiek, by odzyskać ludzi? Dobra wiadomość: tak, może. Zła wiadomość jest taka, że może to zająć bardzo, bardzo dużo czasu" - zauważył "Spiegel".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zmiana Kodeksu Wyborczego? "Dopóki jest Duda, nie jesteśmy w stanie"
Wyniki wyborów "krzyczą w twarz rządowi Olafa Scholza"
"Migracja i wojna mogły być ważnymi kwestiami w tych wyborach, ale frustracja większości ludzi sięga znacznie głębiej i jest podsycana przez codzienne doświadczenia" - stwierdził portal. "Kiedy drogi i mosty są zniszczone, kiedy po raz kolejny nie ma sieci telefonii komórkowej, kiedy każda podróż pociągiem staje się loterią, w pewnym momencie pojawia się podstawowe uczucie: wszystko upada, nic już nie działa, zostajemy w tyle. A w Berlinie i tak nikogo to nie obchodzi" - czytamy dalej.
"Wyniki wyborów w Saksonii i Turyngii krzyczą w twarz rządowi kanclerza Olafa Scholza: migracja, głupcze! Ale wynik musi być ostrzeżeniem dla wszystkich demokratów" - napisał portal dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung" (FAZ).
"Wynik nie jest niespodzianką. Wszystkie sondaże wskazywały, że tsunami gniewu i rozczarowania płynie w kierunku partii koalicyjnych. Bez względu na to, jak bardzo rządzący w Saksonii i Turyngii starali się zwrócić uwagę wyborców na szczególne cechy ich landów, to federalne kwestie polityczne dały AfD impuls i pomogły Sojuszowi Sahry Wagenknecht (...): imigracja, bezpieczeństwo wewnętrzne, ustawa grzewcza, rosnące koszty życia, stosunki z Rosją Putina" - uważa "FAZ".
W wyborach w Turyngii i Saksonii "nie pozostał kamień na kamieniu" - napisał z kolei portal RND. "Ta niedziela wyborcza jest cezurą" - czytamy. Po raz pierwszy AfD w Turyngii, skrajnie prawicowa partia "z faszystą jako głównym kandydatem", wygrała wybory landowe. "Trzy partie SPD, Zieloni i FDP, które tworzą rząd federalny w Berlinie, zostały zmielone. Trudno o bardziej upokarzające wyniki wyborów" - dodano.
"Bez wątpienia dziś, w 85. rocznicę napaści Niemiec na Polskę, w Turyngii wydarzyło się coś historycznego" - napisał portal tygodnika "Zeit", podkreślając, że po raz pierwszy w historii Republiki Federalnej Niemiec skrajnie prawicowa partia wygrała wybory. "W Saksonii wygląda na to, że zwycięstwu AfD udało się zapobiec, ale tylko niewielką liczbą głosów" - podkreślono.
"To straszna cezura w powojennej historii Niemiec" - konkluduje portal tygodnika "Zeit".
Źródło: PAP/WP