Niemieckie koleje przed sądem
Po ćwierć miliona euro tytułem odszkodowania za doznane cierpienia po stracie bliskich w katastrofie kolejowej pod Eschede domaga się od niemieckich kolei sześciu obywateli Niemiec. W środę przed Sądem Krajowym w Berlinie rozpoczął się w tej sprawie proces cywilny.
3 czerwca 1998 r. pod Eschede doszło wykolejenia pociągu Intercity relacji Monachium-Hamburg, z powodu pęknięcia obręczy w kole jednego z wagonów. Zginęło wówczas 101 osób. Liczba ofiar była tak znaczna, ponieważ pociąg wypadł z torów akurat koło wiaduktu i uderzył w jego przęsło. Była to najtragiczniejsza w dziejach RFN katastrofa kolejowa.
Dyrekcja kolei przypomniała, że tytułem zadośćuczynienia oraz w ramach innych świadczeń wypłaciła już 45 milionów marek. Rodziny ofiar otrzymały po 30 tysięcy marek. Jednak jeden ze skarżących - Heinrich Loeven - powiedział, że kwota ta jest absolutnie niewystarczająca, a wręcz żałosna. Loeven stracił pod Eschede żonę i córkę.
Proces karny przeciwko kolei niemieckiej rozpocznie się przypuszczalnie w sierpniu. (ajg)