PolskaNiemiecki urzędnik ukrywał bezcenne dzieła. Czy znamy już wszystkie skrytki?

Niemiecki urzędnik ukrywał bezcenne dzieła. Czy znamy już wszystkie skrytki?

W 1942 r. Niemcy zdecydowali o ukryciu najcenniejszych dóbr kultury przed wrogiem. Zadanie skatalogowania wartościowych dzieł i znalezienia dla nich odpowiednich skrytek powierzono dolnośląskiemu konserwatorowi zabytków Güntherowi Grundmannowi. Tuż po wojnie, we Wrocławiu znaleziono jego zapiski, które pozwoliły na sporządzenie listy wspomnianych skrytek. Lista Grundmanna jest od wielu dziesiątek lat tematem licznych dyskusji, opracowań i poszukiwań. Wielu znawców tematu uważa jednak, że wiemy tylko o części kryjówek, w których zdeponowano cenne dzieła.

Niemiecki urzędnik ukrywał bezcenne dzieła. Czy znamy już wszystkie skrytki?
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons | Bundesarchiv

11.09.2015 | aktual.: 11.09.2015 14:18

Günther Grundmann większość swojego życia do 1945 r. spędził na Dolnym Śląsku. Urodził się w 1892 r. w Jeleniej Górze (wówczas Hirschberg im Riesengebirge). W 1916 r. obronił doktorat na uczelni w Strasburgu – jego domeną była historia sztuki, w szczególności sztuki Śląska. W 1918 r. trafił jako nauczyciel do szkoły snycerskiej w Bad Warmbrunn, czyli obecnych Cieplicach. Od 1932 r. piastował posadę prowincjonalnego konserwatora zabytków sztuki na Dolnym Śląsku, a trzy lata później rozpoczął wykłady na wrocławskich uczelniach – Uniwersytecie oraz w Wyższej Szkole Technicznej.

Słynna „lista Grundmanna” ściśle wiąże się z zajmowanym przez niego stanowiskiem konserwatora zabytków na Dolnym Śląsku. Warto wiedzieć, że Grundmann był człowiekiem świetnie zorientowanym w zasobach dzieł sztuki w regionie i ich rozmieszczeniu, znał także bardzo dobrze ich wartość. Z racji zajmowanego urzędu w 1942 r. przydzielono mu niezwykle ważną misję – uchronić dobra kultury przed wrogiem, a w szczególności Armią Czerwoną.

Dzieła znajdujące się w 1942 r. na Dolnym Śląsku podzielono na trzy kategorie: zbiorów państwowych, dzieł pochodzących z kościołów i obiektów sakralnych oraz kolekcji prywatnych. Ich skatalogowanie i ukrycie Niemcy powierzyli właśnie Grudmannowi. Będąc konserwatorem zabytków znał wielu miłośników dzieł sztuki, co pozwoliło mu na rozesłanie jeszcze w 1942 r. 250 listów z prośbami o dokonanie spisu cennych zbiorów należących do owych dolnośląskich kolekcjonerów. W efekcie otrzymał ponad 160 odpowiedzi, w których łącznie zgłoszono ok. 550 obrazów, 90 rzeźb, ponad 370 sztuk mebli oraz tysiące grafik i sztuk rzemiosła artystycznego.

Często kryjówkami, gdzie Grundmann zdecydował się umieścić skarby Dolnego Śląska, były liczne w tym regionie zamki – ich zakamarki pozwalały na skuteczne ukrycie obrazów, grafik lub rzeźb. Dzieła trafiały również do skrytek w zabudowaniach kościelnych – plebaniach, kryptach. Znane z listy Grudmanna skrytki znajdują się wyłącznie na terenie obecnych województw dolnośląskiego i opolskiego. Wybór lokalizacji mógł pochodzić z przeświadczenia, że po zakończeniu działań wojennych, bez względu na ich rezultat, Niemcy powrócą na Dolny Śląsk. Dobrze wiemy, że tak się nie stało.

W pierwszych latach wojny, niemiecka metoda ukrywania ruchomych dóbr kultury nakazywała przeniesienie ich do piwnic lub innych podziemnych kondygnacji budynku, w którym się znajdowały. Zmodyfikowano ją na wywózkę dzieł do skrytek oddalonych od miast i celów strategicznych dla przeciwnika. Specjaliści twierdzą bowiem, że Grundmann nie tyle zabezpieczyć miał owe dobra kultury przed rabunkiem, co przed ich zniszczeniem z powodu nalotów bombowych lub ostrzału artyleryjskiego.

Wspomniane było, że na liście skrytek znaczną część stanowią zamki – ich właściciele nie mieli jednak konkretnych instrukcji, co robić z ukrytymi dziełami w przypadku wkroczenia wrogich wojsk. Wiadomo natomiast, że z biegiem miesięcy nie brakowało chętnych, którzy zgłaszali się do Grundmanna z propozycją utworzenia skrytki w podziemiach ich budynków. Konserwator z własnej kieszeni pokrywał specjalne wyposażenie podziemnych pomieszczeń na potrzeby umieszczenia tam dzieł sztuki.

Szacuje się, że w latach 1942-1945 na Dolnym Śląsku przeprowadzono ponad 200 transportów dzieł sztuki do zaaranżowanych skrytek. Ich lokalizację zdradza właśnie słynna lista Grundmanna. W ruinach budynku przy Gartenstrasse 74 (dziś Piłsudskiego), w którym mieścił się urząd konserwatora zabytków, znalezione zostały w 1945 r. zaszyfrowane dokumenty. Ich rozkodowaniem zajął się polski historyk sztuki Józef Gębczak, który w maju 1945 r. został skierowany do Wrocławia na polecenie prof. Stanisława Lorentza, ówczesnego dyrektora Naczelnej Dyrekcji Muzeów i Ochrony Zabytków.

Lista utworzona na podstawie dokumentów zawierała wykaz 80 lokalizacji na terenie Dolnego Śląska i Opolszczyzny wraz z wypisem dóbr tam ukrytych. Ostatni wpis został wykonany 21 czerwca 1944 r. Niezwłocznie po jej rozszyfrowaniu we wskazane w niej miejsca udała się komisja rewindykacyjna pod kierownictwem Witolda Kieszkowskiego. Kieszkowski w późniejszym raporcie zanotował, że „ani jedna ze znanych mi składnic nie zachowała się w stanie nietkniętym. Wszystkie w mniejszym lub większym stopniu uległy plądrowaniu, zapewne jeszcze w czasie działań wojennych”.

W praktyce okazywało się, że oprócz kolekcji wyszczególnionych w liście, w składnicach znajdowano inne dzieła, nierzadko też te zrabowane z terenów Polski czy Związku Radzieckiego, które prawdopodobnie pochodziły z transportów kierowanych w głąb Rzeszy, a zatrzymywanych właśnie na Dolnym Śląsku. Przykładem może być odkrycie dokonane w sierpniu 1945 r. w Bibliotece Schaffgotschów w Cieplicach koło Jeleniej Góry – znajdowało się tam bowiem 19 skrzyń z polskimi dobrami kultury pochodzącymi z Katedry Wawelskiej, Wilanowa, Łazienek Królewskich, krakowskiego Muzeum Narodowego czy Muzeum Czartoryskich. Kolejne składnice, w których odnajdowane polskie dobra, znajdowały się m.in. w Przesiece koło Jeleniej Góry czy Morawie niedaleko Świdnicy.

Warto zwrócić uwagę także na kilka innych skrytek, w których zabezpieczono dzieła pochodzące głównie z kolekcji wrocławskich. Do takich zaliczyć należy na pewno te w Kamieńcu Ząbkowickim, gdzie trafiły zbiory z wrocławskiego Muzeum Sztuk Pięknych (Museum der bildenden Künste) oraz Biblioteki Uniwersyteckiej, w Henrykowie – gdzie skierowano zabytki z wrocławskiego muzeum diecezjalnego i Kapituły Katedralnej, oraz w Nowym Kościele czy Mietkowie.

Lista Grundmanna jest niemal obowiązkową lekturą dla wszystkich poszukiwaczy tajemnic i skarbów. Wielu znawców tematu twierdzi, że lista Grundmanna opracowana przez Gębczaka jest niepełna i nie zawiera opisu wszystkich skrytek znajdujących się na terenie Dolnego Śląska. Szacuje się, że składnic, które nie znalazły się na liście może być około setki, a Grundmann mógł ich wykaz uzupełniać do początku 1945 r. Na razie jednak na ślad kolejnych części listy Grudmanna nie natrafiono.

Sama działalność Grundmanna przez historyków i pasjonatów historii i historii sztuki oceniana jest dwojako. Z jednej strony bowiem starał się on ochronić przed zniszczeniem wiele bezcennych dzieł sztuki i zdaniem części historyków nie można mówić tutaj o ukrywaniu dóbr kultury przez Grundmanna, a ich zabezpieczaniu. Z drugiej jednak strony zarzuca mu się, że „przykładał rękę” do wywożenia w głąb Rzeszy dzieł zrabowanych przez Niemców na terenach okupowanych.

Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (44)