Niemiecki kler: "Dalej będziemy błogosławić homoseksualne pary"
Watykan mówi "nie" dla udzielana błogosławieństwa związkom homoseksualnym. W Niemieckim Kościele katolickim decyzja ta wywołała irytację i frustrację. I nie tylko w Niemczech.
Tobias Schaefer, proboszcz katedry w Worms (Nadrenia-Palatynat), na Facebooku wyraził swoją konsternację decyzją Watykanu i skomentował ją w dłuższym tekście. "Jeśli Kościół nie ma pełnomocnictwa, by udzielać błogosławieństwa tam, gdzie ludzie tego pragną, to czyż nie zrezygnował ze swojego pierwotnego zadania? Błogosławieństwo nie jest instrumentem moralnego osądu! To obietnica, że Bóg jest tam, że idzie z nami. Zarówno w dobrych, jak i w trudnych godzinach. Dać Boże błogosławieństwo tym, którzy go potrzebują, proszą o nie i wyczekują, 'nie mogę i nie będę odmawiać'"– pisze Schaefer.
W wywiadzie dla Deutsche Welle proboszcz wyjaśnił, że w jego odczuciu temat i oświadczenie Rzymu "wywołały poruszenie i zainteresowanie". Pytanie to zajmuje wiele osób w parafiach, ale nie jest tam za bardzo dyskutowane. Schaefer przyznał, że po swoim komentarzu na Facebooku otrzymał wiele pozytywnych opinii. Ale z pewnością pojawią się też krytyczne. Podobnie jak Schaefer wypowiada się w mediach społecznościowych wielu duchownych. Czasem ktoś podkreśla swoją gotowość do dalszego błogosławienia par tej samej płci, czasem zakonnik podsumowuje krótko i zwięźle: "Moja opinia jest taka: nie brać Rzymu na poważnie i kontynuować duszpasterstwo. Są ważniejsze rzeczy niż głupie papiery!".
"Nie" dla błogosławieństwa homoseksualnych par
Wzburzenie to wywołała licząca prawie 500 lat rzymska Kongregacja Nauki Wiary, która na pytanie, czy Kościół ma prawo "błogosławić związki osób tej samej płci", odpowiedziała jednoznacznym i dosadnym "nie". Do tego słowa Kongregacja dołącza "notę wyjaśniającą" i "komentarz". Nalega w nich na przykład na zalecenia, aby "mężczyzn i kobiety o skłonnościach homoseksualnych" traktować z "szacunkiem, współczuciem i taktem", a potem przechodzi do "boskiego porządku", według którego wszelkie związki seksualne, które "same w sobie nie są otwarte na przekazywanie życia", są sprzeczne z boskim porządkiem stworzenia.
Wyraźnie zaznacza się, że papież Franciszek "zaaprobował" to "nie" i jego uzasadnienie. Rozczarowało to wielu, którzy oczekiwali więcej od papieża w pierwszych latach jego urzędowania. W lecie 2013 roku podczas jednej ze swoich "latających konferencji prasowych" Franciszek wypowiedział się przeciwko jakiemukolwiek potępieniu homoseksualistów, wywołując tym samym światową sensację.
Koniec dyskusji
Poza tym reakcje w Niemczech można podsumować tak: kilku biskupów, dla których każdy sposób otwarcia jest sprzeczny, mniej lub bardziej wyraźnie oklaskują słowa z Rzymu. Z kolei przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec, biskup Georg Baetzing był wyraźnie powściągliwy. "Nie był szczęśliwy" z powodu jasnego oświadczenia Rzymu. Sprawiało to wrażenie, że "chciano jak najszybciej zakończyć teologiczne dyskusje, które obecnie toczą się w różnych częściach Kościoła na świecie, także u nas w Niemczech". Ale to w ogóle nie jest możliwe.
Baetzing wyraźnie nawiązuje do tzw. drogi synodalnej, w ramach której biskupi i świeccy od początku 2020 roku dyskutują o kwestiach reformy i kryzysie Kościoła katolickiego. Dla wielu w Rzymie jest to solą w oku. W każdym razie prefekt Kongregacji Nauki Wiary, jezuita, kardynał Luis Ladaria, który około 50 lat temu studiował w Niemczech, nie wydaje się mieć dobrego obrazu Kościoła w Niemczech.
Zwierzaki, ulice, mosty, kraty
Większość teologów na razie milczy. Być może dlatego, że teologia rzymska wydaje się teraz powracać do stanu sprzed Soboru Watykańskiego II (1962-1965). Inni wyrażają się delikatnie sarkastycznie. A w sieci aż roi się od przykładów, co błogosławi katolicki kler: zwierzęta domowe, samochody, drogi, oczyszczalnie ścieków i – latem 2020 roku – nową kratę na kolońskiej katedrze.
Ale nie wszyscy milczą. Jeszcze w poniedziałek dwóch duszpasterzy wystosowało apel. "Wobec odmowy Kongregacji Nauki Wiary błogosławienia homoseksualnych związków partnerskich, podnosimy głos i mówimy: będziemy nadal towarzyszyć osobom, które zobowiązują się do wiążącego partnerstwa i błogosławić ich związek. Nie odmawiamy celebrowania błogosławieństwa...".
Do wtorku rano 16 marca pod apelem podpisało się 120 katolickich duszpasterzy, w tym około połowa księży. Burkhard Hose, pastor uniwersytecki w Wuerzburgu, powiedział Deutsche Welle, że zaskoczył go ogrom reakcji. Celem jest zebranie podpisów do Niedzieli Palmowej, a następnie przekazanie ich przewodniczącemu niemieckiego episkopatu i przewodniczącej Synodalnego Forum ds. Seksualności i Partnerstwa przy "drodze Synodalnej".
"Duch przeszłości"
Protesty płyną nie tylko z Niemiec. W Austrii licząca około 350 członków "Inicjatywa Księży" ogłosiła "Wezwanie do nieposłuszeństwa 2.0", podając: "Będziemy nadal błogosławić pary tej samej płci". Dekret z Rzymu, "który stara się ożywić ducha czasów, o których myślano, że odeszły do przeszłości", "jeszcze bardziej pogłębi" przepaść między rzymską biurokracją a żywym Kościołem na miejscu – czytamy. Nawiasem mówiąc, duchownych, którzy błogosławią pary tej samej płci podczas prywatnej ceremonii, można znaleźć nie tylko w wielu niemieckich i austriackich miastach, ale także w Belgii, Szwajcarii i kilku innych krajach.
Dla niektórych zabierających teraz głos jest jasne, że słowo z Rzymu doprowadzi również do dalszego odwracania się homoseksualnych par od Kościoła.