ŚwiatNiemiecki dziennikarz, lansujący tezę o zamachu w Smoleńsku, nie wyklucza, że dokumenty, na które się powołał, były fałszywe

Niemiecki dziennikarz, lansujący tezę o zamachu w Smoleńsku, nie wyklucza, że dokumenty, na które się powołał, były fałszywe

• Jurgen Roth to niemiecki dziennikarz, który popierał tezę o zamachu w Smoleńsku

• Pisał o tym w dwóch książkach, powołując się na raport niemieckiego wywiadu

• Teraz twierdzi, że mógł on być fałszerstwem, choć broni swojego informatora

Niemiecki dziennikarz, lansujący tezę o zamachu w Smoleńsku, nie wyklucza, że dokumenty, na które się powołał, były fałszywe
Źródło zdjęć: © AFP | Natalia Kolesnikova
Adam Parfieniuk

- Mogę zdradzić, że było polityczne zainteresowanie, żebym otrzymał raport funkcjonariusza BND na temat Smoleńska. Nic się nie dzieje przypadkiem - mówi Roth w rozmowie z "Gazetą Polską".

Roth nie wyklucza fałszerstwa

Dziennikarz ujawnił, że raport BND (Federalna Służba Wywiadowcza) trafił do niego za przyzwoleniem wpływowych polityków i agentów, których "zna od wielu lat". Zaznaczył jednak, że nie umie stwierdzić, dlaczego komuś mogło zależeć na przekazaniu raportu. Autor dwóch książek o katastrofie smoleńskiej podkreślił, że fakt przekazania jest w BND powszechnie znany, mimo tego osoba odpowiedzialna za przeciek nie spotkała się z żadnymi przykrymi konsekwencjami.

W świetle raportu, na który powoływał się Roth, oficer FSB, gen. Jurij Desinow, podłożył ładunki w prezydenckim samolocie na zlecenie innego polskiego polityka. Niemiecki wywiad dementował te sensacje, twierdząc, że dokument o takiej treści nigdy nie powstał.

Teraz od całej sprawie sceptycznie mówi sam dziennikarz. W "Gazecie Polskiej" podkreślił, że raport może nie być prawdziwy - Niewykluczone, że cała historia opisana w dokumencie jest fałszerstwem, celową akcją dezinformacyjną BND. Zresztą w książce wcale nie twierdzę, że zawarte w raporcie wydarzenia miały miejsce. Nie zmienia to jednak faktu, że sam raport istnieje - przekonywał.

Roth podkreślił, że jego informator jest "sprawdzony" i nigdy nie wprowadził go w błąd. Dziennikarz utrzymuje, że Desinow nie jest zmyśloną postacią, zaznacza też, że zna nazwisko polskiego polityka, który miał zlecić zamach, ale nie chce go ujawnić.

Roth jest jednym z bardziej znanych dziennikarzy śledczych w Niemczech. Pisze głównie o przestępczości zorganizowanej oraz o powiązaniach świata biznesu i polityki.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (590)