Niemcy zazdroszczą Polsce. "Cały świat pyta, jak to się stało"

Niemcy mogłyby się wiele nauczyć od Polski jeśli chodzi o system edukacji - komentuje niemiecki "Die Welt". Gazeta wskazuje na wyniki międzynarodowych porównań umiejętności uczniów, jak badanie PISA, przeprowadzane przez Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju.

"Die Welt" chwali polskie reformy z lat 90.
"Die Welt" chwali polskie reformy z lat 90.
Źródło zdjęć: © East News | Tomasz Jastrzebowski/REPORTER

Niemiecki dziennik zauważa, że w badaniu z 2000 roku wyniki polskich uczniów były jeszcze poniżej średniej wśród krajów OECD, ale od tamtego czasu stale poprawiają się we wszystkich trzech dziedzinach (czytanie, liczenie, nauki przyrodnicze - red.).

"Dziś system edukacji tego kraju jest jednym z najskuteczniejszych w międzynarodowych badaniach porównawczych" - pisze brukselski korespondent "Die Welt" Tobias Kaiser.

Niemcy zazdroszczą Polsce. "Cały świat pyta, jak to się stało"

Jak wskazuje, już w ostatnim badaniu PISA sprzed pandemii, przeprowadzonym w 2018 roku, "polskie szkoły były w światowej czołówce w każdej z podstawowych umiejętności".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Die Welt" cytuje eksperta w dziedzinie edukacji Tomasza Gajderowicza z Uniwersytetu Warszawskiego, według którego "wyniki polskich uczniów poprawiły się spektakularnie w minionych 20 latach".

- Z całego świata zgłaszają się eksperci edukacyjni, którzy chcą wiedzieć, jak tego dokonaliśmy - mówi Gajderowicz dziennikowi. Dodaje, że Warszawa, która jako ponadmilionowe miasto została odrębnie potraktowana w badaniu PISA, "należy do miejsc z najskuteczniejszym systemem edukacji na świecie" i "gra w jednej lidze z Singapurem czy Szanghajem". Spośród krajów UE podobnie dobrze do Polski wypada jedynie Estonia.

Sukces bez wielkich nakładów na oświatę

Jak wskazuje "Die Welt", doświadczenia Polski są interesujące dla innych krajów także dlatego, że w porównaniu międzynarodowym kraj ten "nie wydaje szczególnie dużo pieniędzy na oświatę".

- Niemcy mogą się wiele nauczyć od Polaków. W porównaniu z Niemcami i innymi krajami uprzemysłowionymi Polska mało wydaje na edukację, a mimo to polscy uczniowie osiągają świetne wyniki, które od lat się poprawiają - mówi cytowany w "Die Welt" Andreas Schleicher który w OECD odpowiada za badania PISA.

Według niego i innych ekspertów sukcesy systemu edukacji są rezultatem radykalnej reformy szkolnictwa pod koniec 1990 roku, kiedy to m.in. zaktualizowano programy nauczania, zmodernizowano przedszkola, wprowadzono obowiązkową zerówkę i zlikwidowano małe wiejskie szkoły, w których wcześniej nauczyciele uczyli kilka poziomów jednocześnie.

"Jedną z najważniejszych zmian była jednak całkiem nowa struktura systemu szkolnictwa, na której skorzystali przede wszystkim słabsi uczniowie. Wcześniej osiągający słabsze wyniki uczniowie opuszczali szkołę podstawową po ośmiu latach i z reguły zaczynali dwuletnią naukę zawodu w szkole zawodowej. Ta droga edukacji była stygmatyzacją, ten, kto ją wybierał, uchodził za nieudacznika" - stwierdza "Die Welt".

Według eksperta OECD Schleichera takie szkoły "niemal nie dawały uczniom perspektyw na przyszłość". Wskutek reformy skrócono też naukę w szkołach podstawowych do sześciu lat i wprowadzono gimnazja, przypomina niemiecka gazeta.

"Reformy wymagają odwagi"

Jak ocenia Schleicher, "ku zaskoczeniu wielu krytyków", uczniowie osiągający wysokie wyniki nie ucierpieli po tamtej reformie. - Niemcy mogą się nauczyć od Polski, że do skutecznych reform szkolnych potrzeba odwagi. W ostatnich dziesięcioleciach Niemcy nie zmieniali struktur systemu szkolnego, a jedynie optymalizowali te istniejące - mówi ekspert OECD.

"Die Welt" wspomina także o zmianach dotyczących kształcenia nauczycieli w Polsce, a także wprowadzeniu ogólnokrajowych egzaminów końcowych, które zwiększyły konkurencję między szkołami. Rezultaty tych działań można było zaobserwować podczas pandemii koronawirusa: "podczas gdy niemieckie kraje związkowe miesiącami dopracowywały platformy cyfrowe, polscy nauczyciele kupowali kamery internetowe, stawali w pustych klasach i transmitowali swoje lekcje przez YouTube" - pisze niemiecki dziennikarz.

Dodaje, że w maju tego roku okaże się, czy Polska kontynuuje tę "historię sukcesu", bo wówczas opublikowane zostaną wyniki badań PIRLS - pierwszego dużego porównania umiejętności od czasu pandemii koronawirusa. Później nastąpi badanie PISA.

Cofnięcie zmian z lat 90. może okazać się błędem

"Wyzwania są duże, bo pomiędzy poprzednimi a najnowszymi badaniami były nie tylko długie okresy zamknięcia szkół z powodu pandemii koronawirusa, ale też przyjęcie około 200.000 dzieci ukraińskich uchodźców" - zauważa "Die Welt".

"W dodatku obecny rząd częściowo cofnął reformy z 1999 roku. Bowiem pomimo międzynarodowego uznania w samej Polsce reformy te były kontrowersyjne. Szczególnie wcześniejszy wiek szkolny i zamknięcie wiejskich szkół nie było akceptowane przez wielu starszych wyborców na wsiach" - dodaje niemiecki dziennik.

A cytowany ekspert Tomasz Gajderowicz obawia się, że cofnięcie reform może być powodem znaczącego pogorszenia wyników uczniów. "Cofnięcie reform okazałoby się błędem, na którym mogą się uczyć także inne kraje" - stwierdza "Die Welt".

Źródło artykułu:Deutsche Welle
oświataszkołaniemcy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (917)