Niemiecka prasa: polityczna katastrofa zażegnana

Komentatorzy niemieckich gazet nie kryją ulgi z powodu zwycięstwa Emmanuela Macrona w wyborach prezydenckich we Francji. Ich zdaniem porażka Le Pen pozwoliła zapobiec politycznej katastrofie we Francji i w Europie; uratowała też relacje niemiecko-francuskie.

Niemiecka prasa: polityczna katastrofa zażegnana
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | PHILIPPE LOPEZ

- Komentatorzy niemieckich gazet nie kryją ulgi z powodu zwycięstwa Emmanuela Macrona w wyborach prezydenckich we Francji. Ich zdaniem porażka Le Pen pozwoliła zapobiec politycznej katastrofie we Francji i w Europie; uratowała też relacje niemiecko-francuskie.

"Polityczna katastrofa została zażegnana" - pisze "Sueddeutsche Zeitung". Sukces Macrona jest jednak wynikiem "historycznie niskiej frekwencji" i nie może być uznany za błyskotliwy - zastrzega szef redakcji zagranicznej lewicowo-liberalnej gazety Stefan Kornelius.

Wybór Macrona jest jego zdaniem dowodem na to, że prawicowi populiści i nacjonaliści napotykają w Europie na granice (swoich wpływów).

"Zwycięstwo jego rywalki Marine Le Pen miałoby niewyobrażalne skutki dla Francji i dla UE. Ta polityczna katastrofa została zażegnana, Francuzi zagłosowali zgodnie z republikańską tradycją na kandydata środka i umiaru" - czytamy w "SZ".

Kornelius nazywa wynik Le Pen "godnym uwagi". Jego zdaniem prezydencja Macrona daje Francji "ostatnie odroczenie". Nowy prezydent musi nie tylko "postawić kraj na nogi" i zapewnić mu nowe poczucie pewności siebie. "Macron musi też uporządkować system partyjny" - uważa komentator.

"Macron, który jest taktykiem, nie może oderwać się od kraju. Francji potrzebna jest porcja energii dla politycznego centrum. Kolejne wybory dla Frontu Narodowego odbędą się za pięć lat" - przypomina Stefan Kornelius w "Sueddeutsche Zeitung".

Niemal identyczny tytuł nosi komentarz opublikowany w internetowym wydaniu "Frankfurter Allgemeine Zeitung". "Koszmar został Europie zaoszczędzony" - pisze Klaus-Dieter Frankenberger.

"Koszmar nie stał się rzeczywistością. Przedstawicielka skrajnej prawicy nie wprowadzi się do Pałacu Elizejskiego. Świat zachodni, Europ uniknęła kolejnego, po Brexicie i Trumpie, trzęsienia ziemi" - czytamy w "FAZ". "Westchnienie ulgi jest tak donośne jak sylwestrowe fajerwerki, ponieważ duża większość Francuzów podążyła za głosem rozsądku, a nie za propagandą agresywnego antyniemieckiego nacjonalizmu" - podkreśla Frankenberger.

Autor komentarza ostrzega, by nie bagatelizować "nienawiści do elit" wyborców, którzy głosowali na Le Pen. "Problemy, lęki i troski tych wyborców - o tyle, o ile nie są głosem czystego ekstremizmu - muszą stać się tematem dla nowego kierownictwa" - zaznacza komentator "FAZ".

"Europa odetchnęła, lecz Francja pozostaje wciąż głęboko podzielona" - pisze "Die Welt". Reformy nowego prezydenta spotkają się ze sprzeciwem z lewej i z prawej strony - przewiduje autor komentarza. Groźba rozpadu niemiecko-francuskich relacji, a tym samym koniec Europy została na razie powstrzymana - pisze Sascha Lehnartz w komentarzu "Oświecenie! Wolność! Europa!".

Macron: musimy zbudować silną większość parlamentarną

- Emmanuel Macron zwycięzca wyborów prezydenckich we Francji, który przemawiał w niedzielę wieczorem przed Luwrem do tłumu swych zwolenników, podkreślił, że realizacja jego programu wymaga zbudowania silnej większości parlamentarnej.

"Mamy przed sobą ogromne zadanie. Będzie ono wymagało budowania, już od jutra, prawdziwej większości, silnej większości (...), by móc zaprowadzić zmiany, na które nasz kraj ma nadzieję i na które zasługuje" - powiedział prezydent elekt.

Wezwał swych zwolenników, by skoncentrowali się teraz na walce o zdobycie większości w wyborach do Zgromadzenia Narodowego, niższej izby francuskiego parlamentu, które odbędą się 11 i 18 czerwca.

Z niedzielnego sondażu ośrodka Kantar Sofres wynika, że En Marche! - ruch polityczny Macrona oraz popierający go centrowy Ruch Demokratyczny (MoDem), mogą zdobyć w pierwszej turze wyborów do Zgromadzenia Narodowego 24 proc. głosów.

Podczas kampanii przed wyborami prezydenckimi Macron zawarł sojusz z przywódcą MoDem Francois Bayrou; kandydata centroprawicowej partii Republikanie Francois Fillona poparł zaś centrowy Związek Demokratów i Niezależnych (UDI).

Instytut sondażowy Harris Interactive prognozuje, że w wyborach do Zgromadzenia Narodowego - niższej izby francuskiego parlamentu, En Marche! i MoDem zyskają 26 proc. głosów. Według tego samego ośrodka Republikanie i UDI zdobędą w pierwszej turze wyborów parlamentarnych 22 proc. głosów. W sondażu Kantar Sofres partie te poparło 21 proc. wyborców.

Harris Interactive prognozuje też, że skrajnie prawicowy Front Narodowy (FN) partia rywalki Macrona, Marine Le Pen może zdobyć 22 proc. głosów.

Skrajnie lewicowe ugrupowanie Francja Nieujarzmiona, na czele której stoi Jean-Luc Melenchon, może zyskać poparcie rzędu 19 proc.

W badaniu Kantar Sofres Front Narodowy zyskałby 21 proc. głosów, Francja Nieujarzmiona - 15 proc., a socjaliści - 9 proc.

Blok popierający Macrona ma zatem szanse zdobyć największe poparcie w czerwcowym głosowaniu. Obserwatorzy francuskiej sceny politycznej podkreślają, że jeśli partie popierające Macrona zdobędą w tym głosowaniu większość, wzrosną jego szanse na zrealizowanie programu wyborczego i przeforsowanie reform.

Ruch En Marche! powstał zaledwie rok temu, nie jest też formalnie partią i Macron, który krótko należał do Partii Socjalistycznej, ale kandydował jako polityk niezależny, nie ma silnego zaplecza politycznego.

Emmanuel Macron uzyskał w niedzielnych wyborach 64,66 proc. oddanych głosów, podczas gdy jego rywalka Marine Le Pen zdobyła 35,34 proc. głosów - wynika z danych publikowanych na bieżąco przez MSW Francji po podliczeniu 89 proc. głosów.

Źródło artykułu:PAP
francjaniemcywybory
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (280)