ŚwiatNiemiecka prasa o Borisie Johnsonie - "śmieciarz" nowej brytyjskiej premier

Niemiecka prasa o Borisie Johnsonie - "śmieciarz" nowej brytyjskiej premier

• "Der Spiegel" o nominacji Johnsona na szefa MSZ: to brzmi jak szaleństwo
• Johnson był jednym z liderów przedreferendalnej kampanii na rzecz Brexitu
• Skład brytyjskiego rządu ostro skrytykował również szef PE

14.07.2016 | aktual.: 14.07.2016 13:51

Oceniając objęcie stanowiska premiera Wielkiej Brytanii przez Theresę May i jej decyzje personalne, niemieccy komentatorzy zwracają uwagę na ogrom pracy stojący przed następczynią Davida Camerona, a "Der Spiegel" nazywa Borisa Johnsona "śmieciarzem" pani premier.

"Wielka Brytania jest narodem podzielonym - geograficznie, ale przede wszystkim pod względem ekonomicznym. Społeczeństwo klasowe jest scementowane. Wykształcenie, opieka społeczna, infrastruktura, wzrost i modernizacja nie są dla wszystkich mieszkańców Królestwa" - pisze Stefan Kornelius w "Sueddeutsche Zeitung".

Jego zdaniem May może ciężką pracą zasygnalizować wyborcom, że "zrozumiała i że będzie bardziej sprawiedliwie". "W końcu będzie jednak musiała wyprowadzić swój kraj z UE, nie rozbijając go przy tym i nie szkodząc mu gospodarczo. Sama zapewne jeszcze nie wie, jak poradzi sobie z tą kwadratura koła" - zauważa komentator. Jak dodaje, nie jest wykluczone, że "otworzy się jakaś droga do odwołania Brexitu". Mogą to być jego zdaniem wybory do parlamentu.

"Czas jest najważniejszym lekarstwem w polityce" - podkreśla Kornelius. Jak zaznacza, po decyzji w sprawie Brexitu i po kryzysie politycznym Wielka Brytania potrzebuje przede wszystkim spokoju. "Niech Francja wybierze prezydenta, a potem Niemcy kanclerza. Do Europy trzeba mieć cierpliwość" - konkluduje komentator "Sueddeutsche Zeitung".

"Der Spiegel" w komentarzu opublikowanym na stronie internetowej zajmuje się byłym burmistrzem Londynu i czołowym orędownikiem Brexitu, Borisem Johnsonem. "Jeden z najbardziej kontrowersyjnych polityków brytyjskich został ministrem spraw zagranicznych. To brzmi jak szaleństwo. Ale przynajmniej będzie musiał teraz wziąć na siebie odpowiedzialność" - pisze Thomas Hueetlin.

Komentator tłumaczy, że powierzając mu tekę szefa dyplomacji, May "zadowoliła ważną część wrogów Europy we własnej partii". Poza tym Johnson jako londyński kosmopolita, który traktował Brexit jak grę, by stać się ważnym i prawdopodobnie wcale nie chciał (Brexitu), wreszcie będzie musiał przejąć odpowiedzialność - dodaje.

"Johnson musi sam posprzątać gruz, który rozrzucił przed Downing Street 10. Jest na razie śmieciarzem pani premier i odpowiada własnym wizerunkiem za to, że załatwi to w białych rękawiczkach" - pisze komentator "Spiegla". Hueetlin zaznacza, że jest to jedno z najmniej wdzięcznych zadań, jakie ma do zaoferowania europejska polityka. "W ojczyźnie musi zrealizować obietnice świetlanej przyszłości po Brexicie" - czytamy w "Spieglu".

"Die Welt" zwraca uwagę, że program przedstawiony przez premier May jest właściwie lewicowy, a obraz, jaki naszkicowała w programowym wystąpieniu w poniedziałek, przypomina słynną pracę Fryderyka Engelsa z 1845 roku o sytuacji klasy robotniczej w Anglii. "To, co mówi 'nowa na Downing Street', jest klasycznym repertuarem lewicowym, także skrajnie lewicowego Jeremy'ego Corbyna. To brzmi jak plagiat" - pisze komentator.

Autor zaznacza, że w procesie Brexitu rolę języczka u wagi będzie odgrywał Berlin. Strata Wielkiej Brytanii była z punktu widzenia Niemiec zawsze "najgorszym scenariuszem" - ocenia. Już w 1953 roku Konrad Adenauer, wówczas jednocześnie kanclerz i szef dyplomacji RFN, opowiadał się za udziałem Brytyjczyków w Europejskiej Wspólnocie Obronnej, aby Niemcy nie pozostały sam na sam z "mniej lub bardziej histerycznymi Francuzami".

Histeria jest może najmniejszym problemem, ale jak wygląda sytuacja z wolą reform u Francuzów czy Włochów? Brytyjczycy jako naród opowiadający się za wolnym handlem byli zawsze bastionem oporu wobec protekcjonizmu i tym samym naturalnym sojusznikiem Niemców - pisze Thomas Kielinger.

Schulz krytykuje nowy skład brytyjskiego rządu

Szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz ostro skrytykował skład brytyjskiego rządu powołanego przez nową premier Theresę May. Jego zdaniem May, zamiast na przyszłości kraju skoncentrowała się na interesach partyjnych - pisze agencja AFP.

Celem sformowania takiego gabinetu "jest przede wszystkim wewnętrzna spójność w Partii Konserwatywnej" - ocenił szef PE w oświadczeniu przekazanym AFP, dodając, że decyzja nowej premier "mniej koncentruje się na przyszłości Wielkiej Brytanii".

"Zjednoczone Królestwo musi wyjść z tego niebezpiecznego błędnego koła, które ma bezpośredni wpływ na resztę Europy" - dodał Schulz.

Obiecał jednak, że w tych "trudnych czasach" będzie z nowym rządem "konstruktywnie współpracował".

"Johnson kłamał ws. Brexitu"

Szef MSZ Francji Jean-Marc Ayrault oskarżył mianowanego szefem brytyjskiej dyplomacji Borisa Johnsona o to, że "dużo kłamał" w czasie kampanii na rzecz Brexitu, której był jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy.

W wypowiedzi dla radia Europe 1 francuski minister powiedział, że Johnson mówił kłamstwa Brytyjczykom i "teraz jest przyparty do muru", zarówno w kwestii obrony swojego kraju, jak i "tego, żeby relacje z Europę były jasne".

Oświadczył także, że powierzenie przez nową premier Theresę May funkcji szefa Foreign Office Johnsonowi "ujawnia kryzys brytyjskiej polityki w następstwie referendum", w którym 23 czerwca prawie 52 proc. Brytyjczyków opowiedziało się za wyjściem z UE.

Ayrault oznajmił, że teraz chodzi o to, aby "wypracować jak najlepsze warunki dla wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, ale nie na szkodę projektu europejskiego". Dlatego "potrzebuję partnera, z którym można negocjować, który jest jednoznaczny, wiarygodny i rzetelny".

52-letni Johnson, który objął Foreign Office, nie będzie bezpośrednie odpowiedzialny za negocjacje z UE w sprawie wyjścia kraju ze Wspólnoty.

Kontrowersyjna nominacja

May, dotychczasowa szefowa MSW, w środę wieczorem zastąpiła na stanowisku premiera Davida Camerona. Były szef rządu podał się do dymisji po czerwcowym referendum, w którym większość Brytyjczyków opowiedziała się za wyjściem z Unii Europejskiej.

Do nowej premier będzie należało rozpoczęcie procedury opuszczenia Wspólnoty przez Wielką Brytanię, a także wynegocjowanie przyszłych stosunków łączących Londyn z UE.

Jak ocenia AFP, May wywołała zdziwienie, powołując na ministra spraw zagranicznych kontrowersyjnego Borisa Johnsona - jednego z liderów przedreferendalnej kampanii na rzecz Brexitu - oraz tworząc specjalny resort ds. wyjścia z Unii Europejskiej, na którego czele postawiła eurosceptyka Davida Davisa.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (38)