Niemiecka prasa krytycznie o rozmowach Berlin-Moskwa na temat pomocy humanitarnej dla Aleppo
• Niemiecka prasa skrytykowała wynik rozmów szefa niemieckiego MSZ z Rosją
• "Steinmeier bez mała żebrze o most powietrzny" dla głodujących w Aleppo, ale bez rezultatu -
zauważa "Der Tagesspiegel"
• Pomysł szefa niemieckiej dyplomacji od początku był "bańką mydlaną" - ocenia "Die Tageszeitung"
• "Steinmeier mógł sobie darować porażkę" - pisze "Nürnberger Zeitung"
16.08.2016 | aktual.: 16.08.2016 10:04
Rozmowa szefa niemieckiej dyplomacji Franka-Waltera Steinmeiera z jego rosyjskim kolegą Siergiejem Ławrowem w Jekaterynburgu, o moście powietrznym z pomocą humanitarną dla mieszkańców Aleppo, skończyła się praktycznie fiaskiem - uważają komentatorzy niemieckich gazet.
Zdaniem "Frankfurter Allgemeine Zeitung" Kreml skorzystał z nieobecności USA, by stać się w Syrii stroną konfliktu, która wywiera istotny wpływ na dalszy bieg wydarzeń.
"Także dramat ludności cywilnej w Aleppo nie odwodzi Moskwy od jej kursu, którego celem jest ustabilizowanie reżimu jej sojusznika Asada. Dlatego nawet niemieckiemu ministrowi spraw zagranicznych Kreml nie obiecał dłuższego przerwania ognia w obleganym mieście. Trzy godziny są jednak - jak powiedział w Berlinie rzecznik niemieckiego rządu - w najlepszym wypadku ‘cynizmem'" - pisze gazeta.
Według "FAZ" niemiecka polityka zagraniczna "musi zademonstrować Kremlowi, że kooperacja jest dla niego korzystna a konfrontacja nie. Niektóre głosy Zachodu, także niemieckie, raczej jednak pokazują, że opinia Moskwy w tej kwestii może być odmienna”.
Berliński "Der Tagesspiegel" zauważa, że "Steinmeier bez mała żebrze o most powietrzny" z pomocą humanitarną dla głodującej ludności cywilnej w Aleppo, a Rosja oferuje tylko trzygodzinne przerwanie ognia, jakby w tym krótkim czasie pomoc humanitarna mogła dotrzeć do oblężonego miasta.
"Dłuższego rozejmu Ławrow odmawia. Od czasu, kiedy amerykański prezydent Barack Obama groził syryjskiemu dyktatorowi Baszarowi al-Asadowi, że użycie gazu bojowego jest równoznaczne z przekroczeniem dopuszczalnej granicy, po czym dosłownie nie kiwnął palcem, adwersarz Obamy w Moskwie wie, że Rosja może bombardować w Syrii, jak chce - i nic się nie stanie. Tak właśnie się dzieje, jeżeli słowa bez pokrycia trafiają na czyny. Putin nie musi się obawiać żadnych wyborów. Już wcześniej zadba o to, żeby nic nie stanęło mu na przeszkodzie. Obama jednak obawia się amerykańskiej opinii publicznej, dla której Syria jest bardzo daleko i to pod każdym względem” - czytamy w "Der Tagesspiegel".
Równie krytyczny jest wychodzący także w Berlinie "Die Tageszeitung", który ocenia, że pomysł utworzenia mostu powietrznego od początku był "bańką mydlaną". "Bo też na zaopatrzenie z powietrza musi przystać syryjski rząd. A Damaszek wykorzystuje głód jako broni" - wskazuje dziennik.
"Steinmeier mógł jeszcze mieć nadzieję, że Rosja wywrze presję na swojego sojusznika Asada, by ten zgodził się na most powietrzny. Prawdopodobieństwo, że mogło się tak stać, wynosiło mniej więcej 1:99. Tymczasem leży raczej w granicach zera, bo rozmowy w Jekaterynburgu skończyły się gigantycznym fiaskiem. Można to też nazwać polityczno-dyplomatycznym placebo: regularna porcja pozornych propozycji pozwala czuć się jakoś lepiej w tym świecie pełnym kompleksowych konfliktów, których dodatkowym efektem jest dramatyczna imigracja. Okrutna prawda jest jednak taka, że w wypadku wielu konfliktów nie możemy zrobić niczego, poza przyglądaniem się cierpieniu i umieraniu - w każdym razie wówczas, gdy nie chcemy aktywnie włączyć się w wojnę" - pisze "Taz"
Z kolei "Nürnberger Zeitung" napisał: "Steinmeier mógł sobie darować porażkę, jakiej doznał podczas spotkania ze swoim rosyjskim kolegą Ławrowem. We wszystkich aktualnych punktach zapalnych Rosja jest na pozycji silniejszego i nie widzi żadnego powodu, żeby ustąpić - jak choćby w decydującej walce o syryjskie Aleppo".