Niemiecka prasa: apel Francji o wsparcie wojskowe może podzielić UE
Komentatorzy największych niemieckich gazet ostrzegają w środę, że aktywizacja przez Francję unijnej "klauzuli wzajemnej obrony" może doprowadzić do podziału, a nawet paraliżu Unii Europejskiej; krytykują ponadto zbyt ostrożną postawę rządu Niemiec.
18.11.2015 | aktual.: 18.11.2015 10:25
Komentator dziennika "Sueddeutsche Zeitung" uznał francuską prośbę o wsparcie za pomysł kontrowersyjny i ostrzegł, że działania Paryża mogą doprowadzić do podziału i paraliżu Unii Europejskiej.
Obecnie nie wiemy jeszcze, co dokładnie zamierza zrobić prezydent Francji Francois Hollande - zastrzega "SZ". Prezydent Francji nie zamierza najwidoczniej "tolerować sytuacji, w której inni Europejczycy po kilku deklaracjach współczucia schowają głowy w piasek" - pisze komentator. "Każdy, kto po zamachach terrorystycznych w Paryżu chce zademonstrować solidarność z Francją, powinien razem z nią stanąć do walki" - czytamy w "SZ". Komentator wyjaśnia, że pomoc nie musi polegać na udziale w walkach w Syrii, lecz może polegać na odciążeniu Francji na innych frontach.
Jeżeli Paryż będzie się domagał wsparcia w wojnie przeciwko IS, może doprowadzić do powstania krytycznej sytuacji - ostrzega "SZ". Odmowa pomocy oznaczałaby "pozostawienie samemu sobie zaatakowanego przyjaciela, który znajduje się w potrzebie". Szczególnie Niemcy nie mogą sobie na to pozwolić - ocenia komentator.
"SZ" zwraca uwagę, że stanowisko, iż przemoc jest odpowiednim instrumentem do walki z Państwem Islamskim (IS), jest w Niemczech bardzo kontrowersyjne. "Bundeswehra w Syrii? To niemal nie do pomyślenia" - zauważa komentator.
Francja zasługuje zdaniem "SZ" na wsparcie i solidarność. Jednak w sytuacji, gdy Hollande'owi chodzi nie tylko o odciążenie w walkach w Afryce, lecz o udział w wojnie w Syrii, kraje proszone o pomoc "mają prawo do postawienia kilku pytań". Kto będzie prowadził tę wojnę? Co jest jej celem: zemsta za Paryż czy pokonanie IS? Czy należy się sprzymierzyć z prezydentem Syrii Asadem?
Autor przewiduje, że o każde z tych pytań w Europie wybuchnie spór między krajami UE. "Decyzja Hollande'a o aktywacji klauzuli wzajemnej obrony może okazać się błędem, który w najgorszym razie może doprowadzić do podziału i paraliżu Europy" - pisze komentator "Sueddeutsche Zeitung".
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" zwraca uwagę, że Niemcy, którzy - gdy chodzi o sprawy finansowe - "chętnie odgrywają rolę przywódców Europy", stają się "mało rozmowni i bagatelizują problem, gdy trzeba użyć siły wojskowej".
Komentator przypomina, że w minionych dniach minister spraw zagranicznych, wicekanclerz i minister obrony "sięgnęli po sprawdzone wymówki" - "nie ma wniosku ze strony Francji, nie wolno spekulować, militarne rozwiązanie nie jest możliwe". "To byłoby na tyle, jeśli chodzi o nową niemiecką odpowiedzialność" - zauważa ironicznie komentator.
Zdaniem "FAZ" stawiając kwestię pomocy na forum Brukseli Francja "zobowiązała partnerów z UE do działania". Po jednogłośnej decyzji UE wsparcie "nie może ograniczyć się do symbolicznych gestów". "Niemcy powinni wziąć sobie to do serca" - napomina komentator.
Zachód musi na zimno rozważyć wszystkie opcje; nie każdy musi walczyć w pierwszym szeregu. "Tylko do jednego nie wolno dopuścić: aby UE, która tak głęboko podzieliła się w kwestii uchodźców, znów pokłóciła się, tym razem o obronę przed terroryzmem" - konkluduje "FAZ"
Francja zwróciła się we wtorek do państw UE o pomoc w walce z terroryzmem, powołując się na tzw. klauzulę wzajemnej obrony UE. Szef MON Antoni Macierewicz oświadczył, że Polska w pełni popiera stanowisko Francji. UE jednomyślnie przyjęła prośbę władz w Paryżu.
Art. 42.7 Traktatu UE stanowi, że w przypadku, gdy jakiekolwiek państwo członkowskie stanie się ofiarą napaści zbrojnej, pozostałe kraje "mają w stosunku do niego obowiązek udzielenia pomocy i wsparcia przy zastosowaniu wszelkich dostępnych im środków, zgodnie z art. 51 Karty Narodów Zjednoczonych". To pierwszy przypadek aktywowania tego artykułu.
Z Berlina Jacek Lepiarz