Niemieccy politycy krytykują polskie władze
Negatywne reakcje władz polskich na wystawę "Wymuszone drogi. Ucieczka i wypędzenie w Europie XX wieku" są przedmiotem rosnącej krytyki ze strony niemieckich polityków, w tym także przedstawicieli niemieckiego rządu.
20.08.2006 | aktual.: 20.08.2006 15:05
Przewodniczący komisji kultury i mediów Bundestagu, deputowany liberalnej FDP Joachim Otto, nazwał postawę polskich władz "żenującą" - podał niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" (FAS).
Polskie reakcje utwierdziły go w przekonaniu, że konieczne jest "udzielenie organizatorom wystawy wsparcia z flanki" - powiedział gazecie polityk FDP.
"Małostkowy i łatwy do przejrzenia manewr"
Posłanka CDU Monika Gruetters oceniła polskie reakcje jako "małostkowy i łatwy do przejrzenia manewr". Jej zdaniem istnieją wyraźne różnice w ocenie wystawy Steinbach pomiędzy polskimi muzealnikami a "polityczną Polską", która w tym przypadku "jednoznacznie nie ma racji" - czytamy w "FAS".
Pełnomocnik niemieckiego rządu ds. przestrzegania praw człowieka Guenter Nooke (CDU) zganił Polskę na łamach najnowszego wydania tygodnika "Der Spiegel". Polityk CDU powiedział, że jest "bardzo zaniepokojony" sytuacją praw człowieka w Polsce - pisze "Der Spiegel". Wyjaśnił, że dysponuje "wiarygodnymi doniesieniami", z których wynika, iż na osoby i instytucje, które popierają wystawę, wywierany jest "zmasowany nacisk".
Dziennikarze boją się pisać o wystawie w sposób bardziej wyważony - twierdzi Nooke. Polsce grozi - jego zdaniem - "prawdziwe zglajchszaltowanie" (przymusowe ujednolicenie poglądów; pojęcie stosowane najczęściej do opisu zjawiska likwidowania opozycji w Trzeciej Rzeszy po 1933 r. - PAP). Dodał, że w Polsce zagrożone są także wolności słowa i zgromadzeń, o czym świadczy zakaz organizowania demonstracji homoseksualistów.
Nooke uważa, że "nie można akceptować bez sprzeciwu" takiej tendencji. "To w końcu w tym kraju (w Polsce) powstał wolnościowy ruch, który doprowadził do upadku komunizmu" - zaznaczył polityk CDU.
"Zgrzyt" w stosunkach polsko-niemieckich
Wystawa "Wymuszone drogi" powstała z inicjatywy fundacji Centrum przeciwko Wypędzeniom, kierowanej przez Erikę Steinbach. Czynna od 10 sierpnia ekspozycja pokazuje przykłady dwudziestowiecznych deportacji, ucieczek, wysiedleń i ludobójstwa. Organizatorzy pokazali przymusowe wysiedlenia Niemców z Europu Środkowej i Wschodniej po 1945 r., a także represje wobec Polaków w czasie hitlerowskiej okupacji 1939-1945.
Polskie władze ostro skrytykowały wystawę. Premier Jarosław Kaczyński nazwał projekt Steinbach wydarzeniem, "bardzo niedobrym, niepokojącym i smutnym". MSZ uznało, że wystawa nie wnosi pozytywnego wkładu do dialogu polsko-niemieckiego. Z powodu otwarcia wystawy, pełniący funkcję prezydenta Warszawy Kazimierz Marcinkiewicz zrezygnował w planowanego na 11 sierpnia wyjazdu do Berlina. Podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Andrzej Krawczyk uznał, że berlińska wystawa jest "zgrzytem" w stosunkach polsko-niemieckich.
Muzeum Historyczne miasta stołecznego Warszawy wycofało wkrótce po otwarciu wystawy dwa eksponaty. Swój sztandar odebrali z wystawy Sybiracy z Trzebiatowa. Polskie Ratownictwo Okrętowe domaga się zwrotu dzwonu wydobytego z wraku statku Wilhelm Gustloff. Statek zatonął w 1945 r. wraz z 9000 niemieckimi uciekinierami, trafiony torpedami z radzieckiej łodzi podwodnej.
Jacek Lepiarz