Niemcy zestrzelą porwany samolot
Prezydent Niemiec Horst Koehler podpisał ustawę, zezwalającą na zestrzeliwanie porwanych samolotów w sytuacjach zagrożenia terrorystycznego. Jednocześnie Koehler wysunął jednak wiele zastrzeżeń o charakterze konstytucyjnym.
Zastrzeżenia te prezydent zgłosił kanclerzowi oraz obu izbom parlamentu. W opinii Koehlera, zestrzelenie samolotu, stwarzającego zagrożenie dla ludzi, oznacza poświęcanie życia jednych dla ocalenia życia innych. Tymczasem w świetle dotychczasowego orzecznictwa i piśmiennictwa w dziedzinie prawa konstytucyjnego jest to niedopuszczalne. Prezydent ma też wątpliwości, czy użycie w takich sytuacjach sił zbrojnych jest dopuszczalne.
Koehler mimo wszystko ustawę podpisał, uznając, że "jest pilnie potrzebna w obliczu zwiększonego zagrożenia". Wskazał przy tym, że nie ma prawa do nadawania mocy obowiązującej tylko części ustawy, z wyłączeniem jakichś fragmentów. Dodał, że zaskarżeniem ustawy do trybunału konstytucyjnego powinni się jednak zająć inni.
Uchwalona w zeszłym roku ustawa przewiduje, że minister obrony będzie mógł nakazać siłom powietrznym zestrzeliwanie samolotów, jeśli będzie to konieczne dla zapobieżenia atakom terrorystycznym w stylu 11 września 2001 roku czy aktom szaleńców.
Chadecka opozycja głosowała przeciwko ustawie, twierdząc, że zawarte w niej postanowienia naruszają konstytucję, która ogranicza rolę sił zbrojnych w granicach Niemiec.
Rząd kanclerza Gerharda Schroedera odpierał zarzuty, twierdząc, że konstytucja daje wystarczającą swobodę działania w przypadkach wielkiego zagrożenia.