Niemcy wysyłają amunicję Ukrainie. "Spiegel": Jedna trzecia nie działa
Berlin chce dostarczyć Ukrainie dodatkowe 2,7 tys. przeciwlotniczych pocisków rakietowych. Pochodzą one jeszcze z zapasów NRD-owskiej Narodowej Armii Ludowej (NVA). Z ustaleń niemieckiego tygodnika "Der Spiegel" wynika, że setki z nich nie nadają się już do użytku.
Niemcy długo zwlekali z decyzją o wysłaniu broni do Ukrainy. W końcu w sobotę taka decyzja zapadła i pierwszy transport dotarł na miejsce już w środę. Berlin wysłał wtedy tysiąc sztuk broni przeciwpancernej i 500 rakiet typu "Stinger". Niemiecki rząd zdecydował wczoraj o kolejnej dostawie.
Tym razem mają to być m.in. pociski typu "Strela", których rodowód wywodzi się z czasów Niemieckiej Republiki Demokratycznej (wschodnich Niemiec). Innymi słowy, są tak stare, że zostały wycofane z użytku przez Bundeswehrę w 2012 roku - broń ma już przynajmniej 35 lat. Decyzja sprzed dziesięciu lat miała być spowodowana "mikropęknięciami w materiale miotającym amunicji, które doprowadziły do korozji/utleniania" - pisze "Spiegel".
Pociski nie działają
Zgodnie z doniesieniami niemieckiego tygodnika 700 pocisków jest niesprawnych. W związku z czym dostawa zmniejszy się o prawie jedną trzecią.
"Spiegel" informuje, że drewniane skrzynie, w których przechowywane są pociski, były w listopadzie 2021 roku tak spleśniałe, że żołnierze Bundeswehry mogli wchodzić do magazynów tylko w sprzęcie ochronnym.
Przed przekazaniem "Streli" Ukraińcom zostaną one jeszcze sprawdzone przez ekspertów z Federalnego Urządu ds. Wyposażenia, Technologii Informatycznych i Wsparcia Eksploatacyjnego Bundeswehry. Później na dostawę zgodę wyrazić musi Federalna Rada Bezpieczeństwa.
Zobacz też: Wojna w Ukrainie. Ekspert o stratach Rosjan