ŚwiatNiemcy uwolniły działacza Hezbollahu

Niemcy uwolniły działacza Hezbollahu

Władze niemieckie
potwierdziły, że w zeszłym tygodniu uwolniły członka
ekstremistycznej organizacji Hezbollah, skazanego na dożywocie za
zabicie nurka amerykańskiej marynarki wojennej. Władze USA są
zawiedzione.

Według libańskich źródeł politycznych Mohammad Ali Hammadi, skazany na dożywocie, ponoć bez prawa do ułaskawienia, za zabicie nurka Roberta Deana Stethema w 1985 r. podczas porwania samolotu TWA do Bejrutu, przyleciał do Libanu w zeszłym tygodniu.

Rzeczniczka niemieckiego resortu sprawiedliwości potwierdziła zwolnienie skazanego na dożywocie członka Hezbollahu, mówiąc, że "odbył karę".

Reuter informuje, że Hammadi został schwytany w 1987 r.; nie powiodły się próby wymienienia go na niemieckich zakładników przetrzymywanych w Libanie pod koniec lat 80. i na początku 90.

Agencja odnotowuje, że Hammadiego zwolniono na kilka dni przed uwolnieniem w Iraku niemieckiej zakładniczki, archeolog Susanne Osthoff. Władze niemieckie nie ujawniają okoliczności uwolnienia Osthoff.

Anonimowy polityk niemiecki powiedział Reuterowi, że wszelkie sugestie, iż był jakiś związek między uwolnieniem Osthoff a zwolnieniem Hammadiego są "zupełnie absurdalne".

Niemiecki sąd skazał Hammadiego w 1989 r. na dożywocie za morderstwo, piractwo powietrzne i inne zbrodnie. Reuter dodaje, że bardzo trudne, ale jednak możliwe jest w niemieckim wymiarze sprawiedliwości zwolnienie kogoś skazanego na taką karę po odsiedzeniu co najmniej 15 lat.

Tymczasem władze w Waszyngtonie oświadczyły, że czują się zawiedzione z powodu uwolnienia Libańczyka. Jesteśmy zawiedzeni, że został on uwolniony przed końcem kary - powiedział rzecznik amerykańskiego Departamentu Stanu Sean McCormack. Dodał, że Waszyngton wystąpi teraz do Libanu o ekstradycję Hammadiego.

Stany Zjednoczone uczynią wszystko, aby osobnik ten stanął przed amerykańskim wymiarem sprawiedliwości - poinformował McCormack, zaznaczając jednocześnie, że USA jeszcze nie podpisały z Libanem umowy o ekstradycji.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)