Niemcy. Rząd kupuje tabletki z jodem w obawie przed katastrofą atomową
Niemiecki Urząd ds. Ochrony przed Promieniowaniem rozwiał plotki. To prawda, że kraj kupił 190 milionów tabletek z jodem dla swoich obywateli. Lekarstwo ma ich zabezpieczyć na wypadek katastrofy atomowej. Zakup może dziwić, ponieważ Niemcy likwidują wszystkie elektrownie atomowe. Jest na to jednak wytłumaczenie.
Niemieccy eksperci nie mają wątpliwości. Nie musi dojść do katastrofy na terenie Niemiec, żeby zdrowie mieszkańców było zagrożone. Tak naprawdę najbardziej niebezpieczne byłyby dla Niemców wypadki w sąsiedzkich krajach - Belgii, Szwajcarii lub Czechach.
Niemcy. Wszystko się może zdarzyć
Nic nie zapowiada, żeby zagraniczne reaktory miałyby zostać zamknięte w najbliższym czasie. Co gorsza, stan elektrowni pogarsza się z każdym rokiem. Niemcy postanowiły wyjść temu naprzeciw.
Wiedzą, że sami nie mogą wykluczyć prawdopodobieństwa niewielkich wypadków w trakcie procesie likwidacji. Do 2022 roku mają zostać zamknięte wszystkie elektrownie atomowe w Niemczech.
Zobacz także: Odważne obietnice PSL. Dobrowolny ZUS dla firm i 400zł więcej dla emerytów
Lepiej dmuchać na zimne
Niemcy są czujni i chcą uniknąć powtórzenia katastrofy japońskiej Elektrowni Atomowej Fukushima z 2011 roku. Specjalnie powołana komisja dokonała analizy japońskiego wypadku, a następnie na podstawie wyników badań wydała polecenia dla władz Niemiec.
– Jeszcze przez wiele dni po awarii może dochodzić do promieniowania, a w przypadku zmiany kierunku wiatru może to dotyczyć większych obszarów niż w przypadku promieniowania trwającego jeden dzień – podkreśla Wolfgang Mueller, szef komisji.
„Daleka strefa” zagrożenia wokół elektrowni dla ciężarnych kobiet oraz dzieci i młodzieży do lat 18 obejmuje cały teren Niemiec. Jest to odpowiedź, dlaczego państwo zwiększyło zapasy jodu.
Zakup 190 milionów tabletek z jodem kosztował niemiecki rząd 8,4 miliona euro. Władze poszczególnych landów będą odpowiadać za dystrybucję w przypadku możliwej katastrofy atomowej.
Źródło: WPROST